
Chiny ogłosiły własne cła w reakcji na nowe taryfy USA
Zgodnie z komunikatem ministerstwa, 15-procentowe cła obejmą m.in. drób, pszenicę, kukurydzę i bawełnę, natomiast 10-procentowe taryfy zostaną nałożone na importowany z USA sorgo, soję, wieprzowinę, wołowinę, owoce, warzywa oraz nabiał.
Jednocześnie chińskie ministerstwo handlu złożyło skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO), apelując o „natychmiastowe wycofanie nieuzasadnionych jednostronnych środków taryfowych, które, choć szkodliwe dla innych, nie przyniosą korzyści USA”.
Ponadto Pekin ogłosił ograniczenia eksportowe i inwestycyjne dla 25 amerykańskich firm, argumentując, że stanowią one zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Chin. Na listę podmiotów uznanych za niewiarygodne wpisano dziesięć przedsiębiorstw, które: „mimo sprzeciwu Chin (…) uczestniczyły w sprzedaży broni na Tajwan” – przekazało ministerstwo handlu.
Zakazem importu objęto m.in. firmę Illumina, zajmującą się produkcją urządzeń do sekwencjonowania DNA. Według informacji agencji Reuters, chiński rynek odpowiadał za około 7 procent przychodów tej spółki. Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Lin Jian, podkreślił, że Pekin: „będzie grać do końca, jeśli Stany Zjednoczone chcą prowadzić wojnę handlową lub celną”.
W tym samym czasie w życie weszły także 25-procentowe cła na towary importowane do USA z Meksyku i Kanady, z wyjątkiem kanadyjskiej ropy naftowej i powiązanych produktów, które zostały objęte 10-procentowym podatkiem. Ponadto taryfy na towary sprowadzane z Chin wzrosły z poziomu 10 procent, ustalonego miesiąc wcześniej, do 20 procent.
Scott Lincicome, ekonomista z think tanku Cato Institute, zaznaczył, że jest to jedna z największych jednorocznych podwyżek podatków w historii USA, wynosząca około 360 miliardów dolarów. Kanada, Meksyk i Chiny należą do trzech największych partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych.
Amerykańska administracja uzasadniała wprowadzenie ceł koniecznością walki z przemytem fentanylu. Chińskie władze w swoich wtorkowych oświadczeniach podkreśliły jednak, że źródło problemu znajduje się w samych Stanach Zjednoczonych i cła nie rozwiążą tej kwestii.