Po wczorajszych mocnych spadkach indeksów DAX i CAC, dziś obserwujemy silne odreagowanie. Ich śladem podąża warszawska giełda. Chociaż nie cała. Rynkowym outsiderem jest grupujący najmniejsze spółki, indeks sWIG80, który wyznacza dziś nowe trzymiesięczne minima.
Innym odstępstwem od giełdowej normy jest to, że wzrostom na GPW przewodzi indeks mWIG40, a nie reprezentujący największe spółki WIG20, który historycznie posiada największą korelację z rynkami światowymi. To jednak do końca dnia może jeszcze się zmienić, bo jest cień nadziei, że w drugiej połowie dnia to wzrostowe odbicie jeszcze przybierze na sile.
O godzinie 12:20 WIG20 rósł o 0,44 proc. do 2185,19 pkt. To nieco mniej niż francuski CAC40 (+0,6 proc.), ale już ponad dwukrotnie mniej niż niemiecki DAX (+1 proc.). To plasowało indeks blue chipów w połowie europejskiej stawki, pomiędzy wzrostami o 1,9 proc. na giełdzie w Grecji i spadkiem o 1,2 proc. indeksu tureckiej giełdy.
Do zwyżki WIG20 w największym stopniu przyczyniały się drożejące o 2,1 proc. do 7695 zł akcje LPP, które również odreagowywały wcześniejsze spadki, po tym jak na przestrzeni miesiąca kurs zjechał z 7-miesięcznych maksimów do 2-letnich minimów wczoraj. Swoją małą cegiełkę do wzrostów WIG20 dokładały jeszcze walory 13 innych blue chipów, podczas gdy akcje 4 z nich znajdowały się pod kreską.
Znacznie lepiej od WIG20 radził sobie mWIG40, rosnąc w południe 0,95 proc. do 3.912,27 pkt., czym wyróżniał się również na tle indeksów WIG (56.578,43 pkt.; +0,46 proc.) i przede wszystkim sWIG80 (11.495,96 pkt.; -0,48 proc.). Indeks średniaków w górę ciągnęły m.in. drożejące 1,9 proc. do 8,90 zł akcje Banku Millennium i drożejące o 4,1 proc. do 36,28 zł akcje Grupy Azoty. W obu jednak wypadkach ciężko doszukać się bezpośrednich impulsów stojących za tym wzrostem. Po prostu akcje te korygują wcześniejsze spadki. Tak samo jak mWIG40, który ostatnie trzy sesje zakończył spadkami, spadając wczoraj do poziomów obserwowanych ostatnio w listopadzie 2018 roku.
Indeks mWIG40 miał też swoją czarną owcę. Były nią akcje Trakcji. Notowania spadały aż o 20 proc. do 1,64 zł, otwierając przy tym potężnych rozmiarów lukę bessy na wykresie. To już kolejny dzień, gdy inwestorzy ewakuują się z tej spółki (wczoraj potaniały o 9,3 proc.). Obecnie kurs Trakcji jest najniżej w historii, a od styczniowego szczytu akcje potaniały o 62,5 proc. Kolejna odsłona przeceny to pokłosie utraty ważnego wsparcia na 2,40 zł. Od strony technicznej kurs akcji Trakcji ma otwartą drogę do poziomu 1,53 zł.
Na tle pozostałych warszawskich indeksów fatalnie spisuje się sWIG80, który testuje trzymiesięczne minima. Co więcej, indeks ten spada dziś 4. kolejną sesję i 11 z 13 ostatnich sesji. Dziś liderami spadków wśród małych spółek jest Elektorbudowa (-10,80 proc.), Work Service (-5,8 proc.), PCM na którego PKO Leasing chce po 23 maja obniżyć cenę w wezwaniu (-5,1 proc.) i PCC Rokita (-4,5 proc.). Do kupna akcji mniejszych spółek nie zachęcają też ogólnie kiepskie w ostatnich tygodniach nastroje na giełdzie w Warszawie, czy też w wielu wypadkach rozczarowujące wyniki kwartalne.
