W tym tygodniu warszawską giełdę ożywił powrót do gry inwestorów z dużą gotówką. (Fot. Daniel Paćkowski)
Początek roku na naszym parkiecie to mieszanina euforycznych wzrostów i błyskawicznych przecen. Po silnej wyprzedaży w poniedziałek inwestorzy w środę i czwartek kupowali akcje na wyścigi. W ciągu dwóch dni indeks szerokiego rynku zyskał prawie 4 proc. Co ważne, po przerwie do gry wrócił duży kapitał, bo łączna wartość obrotów w środę i czwartek wyniosła blisko 2 mld zł. Z wyniku 0,6 proc. uszczknęła natomiast piątkowa sesja, gdzie na nieco ponad godzinę przed zamknięciem notowań część graczy ruszyła z agresywniejszą realizacją zysków, co można łączyć z dwoma czynnikami. Pierwszy z nich to plotki na temat skali ewentualnego skupu obligacji rządowych. Na rynku mówiło się o kwocie 500 mld euro, która wg inwestorów będzie niewystarczająca, aby pobudzić europejską gospodarkę. Drugim powodem spadków w Europie była dalsza wyprzedaż na rynku ropy naftowej. Ambasador Zjednoczonych Emiratów Arabskich w USA powiedział, że ZEA nie zależenie od ceny ropy naftowej nie planuje redukcji produkcji.
Dwie bardzo udane sesje wystarczyły jednak, by na rynku odżyła wiara w efekt stycznia. Oczekiwania na udany miesiąc potęguje chęć odrobienia grudniowych strat. Na razie są to jednak tylko życzenia, bo z technicznego punktu widzenia indeks WIG może bez większych przeszkód zyskać tylko około 3 proc. Prawdziwe schody zaczynają się w okolicach 55.688 pkt. Dopiero przełamanie tego poziomu będzie poważniejszym krokiem w stronę trendu wzrostowego na dłuższą metę.
– Na razie zachowanie warszawskiego rynku rozpatrywałbym w kategoriach krótkoterminowego odbicia. Póki co indeks WIG cały czas porusza się w trendzie bocznym, który jest widoczny od października 2013 roku. Dopiero pokonanie oporu na 55.688 pkt. zapowiadałoby zmianę trendu na wzrostowy, ale do tego jeszcze daleka droga. Na razie zagrać można pod odbicie w okolice co najwyżej 54 tys. pkt., co sugeruje formacja podwójnego dna. Nieco poniżej (53.200 pkt.) przebiega linia trendu spadkowego poprowadzona przez sierpniowy i grudniowy szczyt. Optymistyczne są ostatnie dwie białe świece i wzrost obrotów. Do tego Stochastic, MACD i ROC są mocno wykupione, sygnalizując potencjał wzrostowy – widoczne są już na nich wskazania kupna. Jeśli chodzi najbliższe wsparcia to znajdują się one na poziomach 50.182 pkt., 49.593 pkt. oraz 48.675 pkt. – mówi Krzysztof Borowski, ekspert Instytutu Bankowości i Ubezpieczeń Gospodarczych SGH.
Kliknij, aby powiększyć
Eksperci od fundamentów radzą spokojnie czekać, wskazując że piątkowa korekta w kontekście imponujących wzrostów z poprzednich dwóch sesji jest całkowicie wskazana. Sztandarowym przykładem wśród blue chipów jest Jastrzębska Spółka Węglowa, której akcje w końcu zaliczyły solidne odbicie. Skok o prawie 30 proc. to efekt doniesień medialnych o planach restrukturyzacyjnych rządu w Kompanii Węglowej. W sektorze średnich spółek mocną zwyżką popisał się CCC, który podał bardzo dobre wyniki sprzedażowe za grudzień. Natomiast wśród maluchów z sWIG80 na uwagę zasługuje obicie mocno zdołowanego Asbisu. Oczywiście podobnych przykładów jest znacznie więcej.
– Jednak ostrożny byłbym w oczekiwaniu na efekt stycznia. Nadal ciężarem dla rynku mogą być surowce. Jeśli indeks WIG spadłby o 10-15 proc. to zrobiłoby się dużo atrakcyjniej z punktu widzenia wycen spółek. Przy obecnych wycenach z atrakcyjnością nie jest najlepiej. Przykładem jest sektor detaliczny odzieżowo-obuwniczy. Wprawdzie popyt ze strony klientów jest cały czas mocny w tej branży, ale oczekiwany jest spadek marż w związku z ruchami na walutach. – ocenia Marek Czachor, analityk Erste Securities.
Trzeba pamiętać, że od dłuższego czasu rynek akcji jest zakładnikiem cen surowców. Głównie chodzi o pikującą ropę, której notowania WTI w tym tygodniu spadły poniżej 50 USD/baryłkę. W skali ostatniego półrocza surowiec stracił na wartości ponad 50 proc., a zdaniem części ekspertów scenariusz dalszej przeceny jest bardzo realny. Według doniesień podaż jest tak duża, że traderzy masowo wynajmują tankowce, aby przechowywać rezerwy ropy naftowej na morzu.
W piątek notowania ropy ustanowiły dołek w okolicach 47,25 USD za baryłkę. Ropa WTI – wykres dzienny. (Źródło: bossafx.pl)
Niemniej eksperci z DM EFIX w swojej projekcji na ten rok zakładają możliwość znacznego odreagowania cen do około 80-85 USD/bbl, a następnie docelową stabilizację notowań w granicach 75-80 USD/bbl. Nie są to oczekiwania ekstremalne, np. Morgan Stanley w swym scenariuszu bazowym prognozuje 70 USD/bbl w tym i 88 USD/bbl w przyszłym roku.
– Ropa szuka dna, które w I kwartale powinno być uklepane. Niewykluczone, że okolice 40 dolarów za baryłkę mogą być testowane. Później możliwe jest silne odreagowanie i stabilizacja w okolicach 75 USD. Na miedzi mamy problem z przetrawieniem przez rynek wolniejszego wzrostu gospodarczego w Chinach. Niemniej notowania nie powinny spaść poniżej 6.000 USD/t, a w dalszej części roku kierować się w stronę 7.000 USD/t. Dla złota problemem była podaż ze strony funduszy ETF, ale zaczęła ona słabnąć. Jednak nie wiadomo czy Rosja w obliczu kryzysu nie zacznie wyprzedawać złota. Mój scenariusz bazowy na 2015 rok dla notowań tego kruszcu to 1.250 USD/uncję. Wśród surowców rolno-spożywczych najbardziej perspektywiczna wydaje się pszenica. Wygląda na to, że Rosja i Ukraina będą musiały ograniczyć eksport, a produkcja z tych krajów stanowi około 10 proc. globalnej. Zwróciłbym też uwagę na kakao i cukier. Jeśli chodzi o pierwszy towar to ważne dla kształtowania się cen będą tegoroczne wybory prezydencie Wybrzeża Kości Słoniowej. Kraj ten odpowiada za około 35 proc. produkcji kakao. Na cukrze oczekiwania jest zmiana trendu. Jednak z uwagi na podaż akumulowaną w zapasach tego surowca, odbicia mogą być przeplatane znaczącymi korektami. – prognozuje Wojciech Kowalski, analityk Domu Maklerskiego EFIX.
