
(Fot. freeimages.com)
Bieżący tydzień przynosi przewagę pesymistów na rynku ropy naftowej. Cena ropy WTI we wtorek kontynuowała spadki z poniedziałku i zniżkowała o 1,4 proc., tym samym przekraczając w dół poziom 46 USD za baryłkę.
Na rynku amerykańskiej ropy naftowej strona podażowa była we wtorek silniejsza niż na rynku europejskiej ropy Brent, co wynikało m.in. z danych przedstawionych wczoraj przez Amerykański Instytut Paliw (American Petroleum Institute, API). API podał bowiem, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 7,1 mln baryłek. To kolejna duża zwyżka zapasów – w poprzednim tygodniu wzrosły one o 9,3 mln baryłek. Liczba przedstawiona przez API przewyższa także oczekiwania rynkowe, które zakładały wzrost zapasów o 3,5-3,9 mln baryłek. W dużym stopniu wzrost zapasów wynika z obniżonej aktywności niektórych amerykańskich rafinerii, w których trwają obecnie prace remontowe, jednak i tak raport API miał negatywny wydźwięk.
– Stronie podażowej sprzyjały wczoraj także komentarze przed dzisiejszym spotkaniem przedstawicieli krajów OPEC z producentami ropy naftowej spoza kartelu. Państwa byłego ZSRR zakomunikowały bowiem, że nie mają zamiaru ograniczać produkcji ropy naftowej i, podobnie jak kraje OPEC, mają zamiar walczyć o swój udział w rynku. To zaś może zapowiadać dłuższy okres niskich cen ropy naftowej. Azerbejdżan w ogóle nie przyjął zaproszenia kartelu na dzisiejsze spotkanie w Wiedniu. Dzisiaj możemy spodziewać się większej ilości informacji ze spotkania krajów produkujących ropę naftową. Dodatkowo, pojawi się raport amerykańskiego Departamentu Energii dotyczący zapasów paliw w USA. Obie kwestie prawdopodobnie będą sprzyjały sprzedającym, jednak po wczorajszych pesymistycznych komunikatach, dzisiejsza sesja może być relatywnie spokojna. – tłumaczy Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
![]()
W środę rano pojawiły się dane dotyczące importu cukru do Chin. Okazały się one wyjątkowo dobre – we wrześniu import tego surowca do Chin wzrósł aż o 80,1 proc. w relacji do tego samego miesiąca poprzedniego roku. Ogólnie, w pierwszych dziewięciu miesiącach bieżącego roku import cukru do Chin był o 55,2 proc. wyższy niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.
– Ta informacja jednak nie wpłynęła dzisiaj istotnie na cenę cukru na globalnym rynku. Prawdopodobnie spora część importowanego cukru (według różnych szacunków nawet połowa) nie zostanie bowiem wykorzystana od razu w przemyśle, lecz trafi do magazynów. Duże zakupy cukru w Chinach były bowiem próbą wykorzystania niskich cen tego surowca na globalnym rynku. Istnieją wręcz obawy, że skok popytu na cukier ze strony Chin teraz oznacza, że w kolejnych miesiącach ten popyt będzie przytłumiony. – zaznacza Dorota Sierakowska.
![]()