
(Fot. Daniel Paćkowski)
Na rynku zbóż i innych towarów roślinnych ostatnio nie brakuje okazji inwestycyjnych. Oprócz pszenicy korektę wzrostową zaliczają notowania kontraktów na soję. W czwartek cena surowca podrożała aż 3,3 proc., kontynuując tym samy październikowe odreagowanie. Wcześniej soja zmagała się z kilkumiesięczną przeceną.
Odbicie na soi nie jest przypadkowe. Wsparciem okazały się dane amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA). W swoim cotygodniowym raporcie dotyczącym eksportu zbóż z USA, departament wyliczył, że w tygodniu zakończonym 16 października amerykańscy eksporterzy sprzedali 2,2 mln ton soi. Większość trafiła do Chin (1,7 mln ton).
– Dane dotyczące eksportu soi mocno zaskoczyły inwestorów na tym rynku, głównie ze względu na fakt, że część traderów nie zgłosiła dużych transakcji dziennych (co jest obowiązkiem informacyjnym). W rezultacie, notowania soi w czwartek mocno wzrosły, a już w piątek rano otarły się o poziom 1.000 USD za 100 buszli. To właśnie ten poziom jest obecnie najbliższą barierą dla strony popytowej. – ocenia Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Odbijać próbuje także ropa, ale nie będzie to łatwe z racji ograniczonego popytu na ten surowiec i dużej podaży. Jednak ostatnio ważnym impulsem wzrostowym okazała się informacja z Arabii Saudyjskiej. Inwestorów zaskoczyła wiadomość, że we wrześniu spadła podaż ropy naftowej z tego kraju, który de facto jest największym producentem ropy naftowej w OPEC. Podaż spadła do 9,36 mln baryłek dziennie z 9,69 mln w sierpniu. Po tej informacji pojawiły się spekulacje o tym, że Arabia Saudyjska zdecydowała się na cięcie podaży w celu wsparcia cen ropy naftowej na globalnym rynku.
– Jednak takie stwierdzenie jest mocno przesadzone. Spadek podaży ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej wynikał z tego, że kraj ten we wrześniu przeznaczył większą część produkcji na uzupełnienie zapasów, tym samym pozostawiając mniej ropy do użytku na rynku wewnętrznym i na eksport. Tymczasem patrząc na produkcję, widać, że Arabia Saudyjska bynajmniej nie dokonała cięć: we wrześniu kraj ten wyprodukował średnio 9,7 mln baryłek ropy dziennie, podczas gdy w sierpniu było to niecałe 9,6 mln baryłek. Widać więc, że Arabia Saudyjska w sierpniu zmniejszyła swoje zapasy ropy naftowej (podaż ropy większa niż produkcja) i możliwe, że wrześniowy ruch wynikał z chęci ich uzupełnienia. – komentuje Dorota Sierakowska.
Zapasy ropy rosną w USA, co jest czynnikiem negatywnym dla notowań tego surowca. Z danych Departamentu Energii wynika, że w ubiegłym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły aż o 7,1 mln baryłek. Analitycy zakładali zwyżkę o 2,7 mln baryłek. Obecnie poziom zapasów ropy naftowej w USA dotarł do poziomu 377,7 mln baryłek.