Z faktu, że nie postrzegam tej korekty (wzrostowej), jako krótkiego ruchu przed dalszymi spadkami, ale jako normalny swing wzrostowy, mimo że w powoli zmieniającym się na niedźwiedzi układzie średnioterminowym.
Ruch z końca maja liczył sobie 130 pkt, tak na w20, jak na FW. Poza tym mam nadzieję, że w końcu przestaniemy być słabsi od USA (fakt, że ostatnio byliśmy dużo silniejsi), a tam zapowiada się naturalne odwrócenie wzrostowe od poziomu 1260. Widać na skali godzinowej, że nie pogłębiają dołków, a lokalne szczytu są na podobnym poziomie. Dlatego widzi mi się tam na godzinówce coś na kształt spodka, płynne wyjście do wzrostów.
Oczywiście jest spora niewiadoma w postaci Grecji, która może to wszystko zawalić, ale z gry popytu i podaży widziałbym to, co wyżej opisałem.
Humanista na giełdzie