jurror napisał(a):
Powinni mieć odpowiednich ludzi na odpowiednich stanowiskach , czy to jest RN, czy zarząd itp. To w ich interesie jest, żeby zarządzający działali na ICH korzyść, czytaj korzyść spółki, no chyba że korzyść spółki nie idzie w parze z korzyścią dla niektórych akcjonariuszy ,co parę razy miało już miejsce w historii naszego banana np. sprawa GANT . Jak widać wystarczy MOMENT, żeby wierchuszka z prezesem na czele poleciała z Fotela. Dlaczego ABRIS nie pilnował własnego interesu? Nie wiem, sam się zastanawiam.
Abris jest mimo wszystko inwestorem finansowym, a nie strategicznym, o ile mi wiadomo. W związku z tym całkiem roztropne jest pozostawienie zarządu przejmowanej spółki. Szczególnie, że zarząd ten, w ciągu bodajże półtora roku zwiększył wartość spółki prawie 4-krotnie, a w ciągu kolejnego 1.5 roku jeszcze ponad 2-krotnie: z 230mln wyłożonych przez Czarneckiego do 1.85 miliarda (a liczyli na 2.7mld!) w momencie IPO. Jeśli kupili, to znaczy, że w jakiś sposób ufali w to, że zarząd nie robi ich w jajo na liczbach oraz akceptują jego koncepcję strategiczną. Wymiana zarządu (nawet na lepszy) w takiej sytuacji nie jest dobrym pomysłem, ponieważ nowy zarząd zawsze potrzebuje czasu na wdrożenie się, wprowadzenie swoich pomysłów itd. Mimo wszystko nie przejmowali spółki z kłopotami, której trzeba było dać kapitał i know-how, a gwiazdę rynku. W tym czasie w spółce na pewno (to moje domniemanie) były przeprowadzane audyty, w trakcie przejęcia były przeglądane księgi, więc wcale nie jestem przekonany, że obecna sytuacja jest dla Abrisu zaskoczeniem. Na pewno nie znają szczegółów, bo nikt nie bawi się w mikrozarządzanie bilansem. Za to płaci się dyrektorowi finansowemu. Wątpię natomiast, że nie brali pod uwagę takie rozwoju wypadków. Nie wydarzyło się zasadniczo nic, czego nie można byłoby się spodziewać. Nie było ewentualnie wiedzy (powszechnej) o takiej ilości obligacji z opcją PUT, ale nie przypominam też sobie, aby ktokolwiek się tym kłopotał.
Abris wyciągnął już z tej inwestycji 370mln zł. Sądzę, że jedyne czego nie wiedzą, to czy warto dosypać pieniędzy (a to wydłuży czas zwrotu i obniży stopę zwrotu), czy raczej zrealizować stratę. Myślę, że największym problemem z Getbackiem jest/było porównywanie go do Kruka, chociaż dynamika rozwoju firmy i ryzyka były kompletnie inne. Spółka działająca w branży finansowej, która rozwija się szybciej niż niejeden startup, była nazywana "stabilną", "perspektywiczną" i "bezpieczną", a pewnie należało ją traktować jak startup na stosunkowo wczesnym etapie rozwoju. Duże zyski - duże ryzyko. Gdyby udało im się załatwić finansowanie bankowe (a mało do tego brakło) oraz wpuścić inwestora strategicznego, to w Abrisie wypłąciliby sobie bardzo duże premie za świetną inwestycję.
Pewnie gdyby stopy procentowe były wyższe i lokata nie dawała 2%, to Getback nie mógłby jak się tak szybko finansować i nie stałby się "kolosem na glinianych nogach". A tak mamy co mamy. Bastiat wiecznie żywy. Bo obligacje korporacyjne wydają się bezpieczną inwestycją w erze taniego pieniądza.
***
O, żeby daleko nie szukać - Orlen będzie emitował obligacje dla "Kowalskiego".:) Wcześniej Morawiecki w piórach Ministra Finansów także sprzedawał OBLIGACJE Skarbu Państwa. Były też pomysły, żeby 500+ wypłacać w formie obligacji/emitować specjalne obligacje. Jeszcze trochę i emerytka na poczcie będzie mogła kupić OBLIGACJE. Sądzę więc, że "zabawnie" w kontekście obligacji to się dopiero zrobi. Za parę miesięcy problem Getbacku będzie nazywany "wyjątkowym", a obligacje znowu staną się świetną alternatywą dla lokaty. W końcu WIBOR 6M + 1.2% marży to świetna okazja.:) I firma stabilna, Polska, rząd dba.:)