Miło mi, ale niestety nie jestem żadnym wizjonerem, w dodatku często się mylę. Oprócz tego żeby dojść do tych samych wniosków wcale nie trzeba być wizjonerem, wystarczy być po prostu graczem i jako tako orientować się w tym, co dzieje się na rynku gier. Wizjonerami byli ludzie z Blizzarda, którzy po sukcesie Diablo i oszałamiającym sukcesie Diablo 2 postanowili pójść za ciosem i stworzyć WOW, dojną krowę zapewniającą firmie beztroski byt aż po samą wieczność.
Ja uważałem wtedy, że ten projekt się nie uda. I to nie dlatego, że ludzie nie będą chcieli w to grać ale z powodu oszustów, włamujących się na serwery i tworzących sobie tony wirtualnego złota, masowo kopiujących co lepsze przedmioty bądź wręcz tworzących takie cacka od zera. Nic takiego się nie stało, Blizzard zdołał upilnować grę i później nie musiał robić już nic. Ba, mógł sobie nawet pozwolić na spartolenie Diablo 3 i nikt, włącznie z akcjonariuszami nie widział problemu.
Tym dziwniejsza wydaje mi się postawa CDP. Przecież już do W1 powstawały dodatki i to nieoficjalne, tworzone przez graczy. Firma dobrze o tym wiedziała, o czym świadczy choćby fakt, że w końcu zdecydowała się wydać „super rozszerzoną” wersję gry, która je zawiera. Wygląda więc na to, że twórcy tworząc W2 doznali jakiejś zbiorowej amnezji. Całkowicie niezrozumiałej. Wyglądało to tak, jakby gra nie była tworzona po to, żeby zarobić ciężkie pieniądze tylko po to, żeby w nią sobie popykać z kumplami. Tak tworzyło się gry w latach 80 i może na początku 90, ale teraz na takiej zasadzie nie powstają nawet gry na smartfony.
Mimo wszystko mam wrażenie, że W3 jest tworzony z uwzględnieniem przyszłych rozszerzeń. Wskazywałaby na to już sama zapowiedź otwartego świata, zbliżonego do tego, co znamy ze Skyrim czy na przykład (oby) Fallout New Vegas. I właśnie to jest moim zdaniem przyczyną przesunięcia terminu wydania gry. Bo taki otwarty świat nie jest niczym łatwym a poprzeczka ustawiona jest cholernie wysoko. Z jednej strony nie mogą się wykpić dziadowską grafiką rodem w WOW i debilnymi misjami w stylu „przynieś 10 szczurzych ogonów”, bo czegoś takiego próbowali już twórcy Kingdoms of Amalur: Reckoning i zbankrutowali z hukiem, przy akompaniamencie szyderczego śmiechu graczy.
CDP musi więc zaoferować grafikę i misje co najmniej porównywalne z W2, zaś sam świat gry ma być podobno większy niż w Skyrim. I uderzyli głowami w mur, bo przy takiej rozległości gry ilość możliwych bugów na metr sześcienny lokalizacji wzrasta w postępie astronomicznym. A gracze błędów nie wybaczają, szczególnie wtedy, gdy apetyty są rozbuchane, a tutaj są.
Przekonali się o tym twórcy gry Rage, która zapowiadała się bardzo ciekawie, ale po premierze okazało się, że z powodu błędów nie da się w nią grać. Późniejsze łatanie niewiele pomogło, bo gra została już zaszufladkowana i można ją było sprzedawać wyłącznie jako taniochę w Biedronce.
Koniec wykładu :) Podsumowując (bo musi być jakieś podsumowanie), niczym Katon starszy o Kartaginie powiem: W3 wyjdzie najwcześniej w maju 2015:)
PS. Jeszcze edycja dla przedpiścy, bo okazało się że po wstawieniu mojego komentarza on odniósł się do mojej poprzedniej wypowiedzi. Strategia CDP mówiąca o tym, że "nie będą zmuszali gracza, żeby płacił dwa razy" jest obłąkańcza.
Widać to już w cytowanym Borderlands. Tam dodatki (naprawdę fajne, duże i fabularne, w zasadzie takie średniej wielkości, skończone historie) pełnią funkcję "jeszcze więcej tego samego, tylko trochę inaczej". Tak są traktowane i jako takie kupowane. Nie jest to jakimś chytrym wyciąganiem kasy tylko interesem na zasadzie "Chcesz dokładkę? Oto ona".
U diabła, gdyby w tym kierunku szły browary, to równie dobrze mogłyby oferować całą cysternę w cenie jednej butelki, bo "konsument nie może płacić dwa razy za to samo". A co jeśli chce? Przecież nikt nikogo nie zmusza to kupowania DLC. Jeśli CDP chce być takie rycerskie, to niech tworzy skończone gry a potem tworzy dodatki a nie tak jak wielu innych twórców, którzy tworzą skończoną grę, później na chama wycinają 1/3 i sprzedają to w formie dodatków.