Na walorach spółki Eko Export panuje klimat podejrzliwości. Gracze nie wierzą we wzrosty i wszelkie próby przejęcia inicjatywy przez popyt wykorzystują do pozbywania się akcji, zasypując wzrosty. Podobnie jak w styczniu, również wczoraj rynek mimo wyrysowania dzień wcześniej białej świecy o długim korpusie, nie chciał iść za ciosem.
analizę techniczną walorów Eko Export wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Sytuacja wokół Eko Exportu od dawna jest napięta. Potęgują ją blizny na psychice inwestorów, pamiętających styczniowy bezlitosny atak podaży po długiej białej świecy. Nic więc dziwnego, że poniedziałkowe wybicie gracze potraktowali z rezerwą. Ale to nie tylko brak wiary przesądza o słabości waloru. Wczorajsza sesja potwierdziła, że w gotowości czekają spore pokłady podaży, zdolne do powstrzymania zapędów kupujących przy próbach wzrostów. I chociaż obecna sytuacja techniczna jest o niebo lepsza niż w styczniu, kontynuacja zwyżki stoi pod znakiem zapytania właśnie ze względu na parcie podażowe. Na dodatek w ostatnich miesiącach nie było akumulacji walorów, stąd odpada argument za próbą powalczenia z trendem spadkowym.
Sytuacja mogłaby ulec poprawie, gdyby kupującym udało się sforsować opór w okolicy 26,80 zł i pomyślnie przebrnąć przez strefę 28,40-31 zł. Dopiero wówczas dałoby się mówić o zmianie układu sił na wykresie. Natomiast obecnie wskazana jest ostrożność. Szczególnie ze względu na fakt, że poziom 26,80 stanowi poważny opór, zbudowany z długoterminowej wykładniczej oraz linii półrocznych spadków.