WIG20 broni się na ważnym wsparciu.
Od próby odreagowania spadków rozpoczęła się wtorkowa sesja na giełdzie w Warszawie. Podaż jednak bardzo szybko przeszła do kontrofensywy. Pomogło załamanie nastrojów na europejskich giełdach. Szczególnie we Frankfurcie, gdzie po ponad dwóch godzinach handlu DAX traci 1,2 proc. i testuje poziomy najniższe od przełomu października i listopada. Nastrojów nie poprawia nawet wzrost indeksu ZEW dla niemieckiej gospodarki, który pierwszy raz od kwietnia notowany jest na plusach i ma najwyższą wartość od lutego 2018 roku.
Europejscy inwestorzy realizują zyski w oczekiwaniu na jutrzejsze wyniki posiedzenia amerykańskie Rezerwy Federalnej i czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, a także przed zaplanowanymi na ten sam dzień przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii. Niepokoić mogą też opublikowane w nocy dane z Chin. W listopadzie inflacja w Państwie Środka wzrosła do 4,5 proc. z 3,8 proc. i była najwyższa od 8 lat. Jednocześnie inflacja producencka ukształtowała się na poziomie -1,4 proc. rok do roku.
W głównej jednak mierze inwestorzy zamykają długie pozycje w akcjach w oczekiwani na to, co może wydarzyć się w niedzielę 15 grudnia. To właśnie na ten dzień amerykańska administracja zapowiedziała nałożenie dodatkowych ceł na chińskie towary o wartości 160 mld dolarów, jeżeli wcześniej nie uda się podpisać porozumienia handlowego. A póki co nic nie wskazuje na to, żeby takie porozumienie zostało zawarte. I to pomimo, że obie strony deklarują, iż jest ono praktycznie na wyciągnięcie ręki. Tymczasem nałożenie nowych ceł z pewnością utrudniłoby kontynuowanie negocjacji.
W południe WIG20 spadał o 0,6 proc. do 2.054,13 pkt., dawno zostawiając za sobą lokalny dołek z początku października i pozostając zaledwie 10 pkt. powyżej najważniejszego w tej chwili średnioterminowego wsparcia – minimów z sierpnia (2.044,86 pkt.). Indeks blue chipów traci dziś trzecią kolejną sesję i spada już 18 z 22 ostatnich sesji. Wygląda to bardzo źle, ale właśnie to silne wyprzedanie i bliskość sierpniowego dołka jest obecnie największym atutem w rękach strony popytowej.
Kliknij, aby powiększyć.
Czerwony kolor dominuje również na pozostałych indeksach. WIG spadał o 0,53 proc. i cofnął się do 55.569 pkt., mWIG40 miał wartość 3.808 pkt. (-0,39 proc.), a sWIG80 11.758 pkt. (-0,03 proc.). Łącznie traciły akcje 45 proc. wszystkich notowanych spółek w Warszawie, a zaledwie 29 proc. z nich walory drożały.
Przed południem taniały akcje 10 z 20 warszawskich blue chipów. Najmocniej traciły na wartości walory Orange Polska, spadając o 2,9 proc. do 6,745 zł i korygując wzrosty z pierwszych grudniowych sesji, gdy kurs znalazł się powyżej 7 zł, testując poziomy nieoglądane od czerwca.
Liderem wzrostów jest KGHM. Jego akcje drożeją o 1,6 proc. do 94,88 zł, rosnąc 5. kolejną sesję, podążając w ślad za drożejącą miedzią na świecie. Dziś za tonę tego metalu trzeba zapłacić 6.060 dolarów wobec 5.779 dolarów jeszcze 3 grudnia. Miedź jest obecnie najdroższa od połowy lipca, a układ sił na wykresie sugeruje dalsze wzrosty.
Jednocześnie notowaniom KGHM-u zupełnie nie przeszkadzają rynkowe spekulacje, że koncern mógłby w przyszłości przejąć energetyczny Tauron. Taki scenariusz sugerują analitycy z BM Santander. W ich opinii ogłoszone przez PKN Orlen wezwania na Energę nie jest jednostkowym przypadkiem. Spodziewają się oni, że kolejnym celem przejęcia będzie Tauron. W tym przypadku przejmującym może być wspomniany KGHM, jak również Enea lub PGNiG.
Na szerokim rynku zwraca uwagę zachowanie Inter Cars, którego akcje tanieją dziś o 4,5 proc. i za jedną trzeba zapłacić 192 zł. Tymczasem wczoraj po sesji spółka opublikowała dane sprzedażowe za ostatni miesiąc. Wynika z nich, że w listopadzie dystrybutor części samochodowych zanotował wzrost przychodów o 1,5 proc. rok do roku do 784,5 mln zł, przez co narastająco od początku roku przychody zanotowały wzrost o 10,4 proc. w relacji rocznej.
