
MAP: Wydzielenie aktywów węglowych z grup energetycznych nie ma uzasadnienia ekonomicznego
Według raportu końcowego zespołu MAP, prognozowana skumulowana luka finansowa 14 elektrowni węglowych, które miałyby wejść w skład NABE, w latach 2025–2040 wyniosłaby 53,8 mld zł. Przekłada się to średnio na 74 zł za każdą MWh energii.
Twórcy dokumentu wskazali, że model NABE opierał się na danych z września 2022 r., kiedy ceny energii na rynku hurtowym przekraczały 1 100 zł/MWh. Obecnie stawki te spadły do poziomu ok. 415 zł/MWh, co czyni przyjęte założenia nieaktualnymi.
Raport podkreśla również, że grupy energetyczne mogą pozyskiwać środki na transformację, nawet jeśli w ich strukturach pozostaną jednostki węglowe. Wskazano tu na możliwości emisji obligacji czy zastosowania mechanizmu project finance.
– Jednym z argumentów za utworzeniem NABE było przekonanie, że wydzielenie aktywów węglowych umożliwi grupom energetycznym pozyskiwanie finansowania na transformację. Tymczasem analiza działań i strategii spółek pokazuje, że są one w stanie finansować nowe inwestycje, nawet przy utrzymaniu węglowych jednostek wytwórczych w strukturach grup wykorzystując m.in. emisję obligacji lub formułę ‚project finance’. Inwestycje podejmowane w ostatnich miesiącach przez spółki energetyczne, a także strategie tych spółek uwzględniające utrzymanie aktywów węglowych, zostały dobrze przyjęte przez uczestników rynku – czytamy w komunikacie MAP.
Wśród alternatyw dla NABE, jako optymalne rozwiązanie wskazano zestaw mechanizmów przygotowanych przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Chodzi m.in. o mechanizm dekarbonizacyjny, rynek mocy i mechanizm elastyczności. Ich wdrożenie wymaga jednak zgody Komisji Europejskiej.
Mechanizm dekarbonizacyjny zakłada, że jednostka niskoemisyjna otrzymywałaby wynagrodzenie za świadczenie obowiązku mocowego, a jednostka węglowa z tej samej grupy mogłaby liczyć na czasowe wsparcie. Model ten nie byłby możliwy w przypadku utworzenia jednej agencji z aktywami węglowymi, co zmniejszałoby szanse notyfikacji przez KE.
Ministerstwo przypomniało, że od 2028 r. wsparcie publiczne dla źródeł wysokoemisyjnych będzie co do zasady zakazane. Dlatego konieczne jest szybkie działanie na poziomie krajowym i unijnym, by uniknąć luki mocowej po 2029 r.
– Dla bezpieczeństwa Krajowego Systemu Elektroenergetycznego jest kluczowe wdrożenie wspomnianych mechanizmów zapewniających stabilne dostawy energii i mocy po akceptowalnych społecznie kosztach niezależnie od struktury właścicielskiej instalacji – zaznaczono w raporcie MAP.