
Zamieszanie wokół zmian w OFE przerwało dyskontowanie spodziewanego ożywienia gospodarczego. (Fot. stockwatch.pl)
W ostatnich wypowiedziach na słabą kondycję polskiej gospodarki wskazywał prezes GUS, Janusz Witkowski. Spodziewa się on wzrostu PKB na podobnym poziomie jak w I kw. (0,5 proc. r/r), ale nie wyklucza, że gospodarka spowolniła bardziej. Dodatkowo wskazuje na możliwość wystąpienia tzw. technicznej recesji, czyli spadku PKB w dwóch kolejnych kwartałach. W I kw. tego roku wzrost PKB w ujęciu do poprzedniego kwartału, wyniósł zaledwie 0,1 proc., czyli był w granicach błędu statystycznego. Jeżeli odczyt zostanie zrewidowany w dół możliwe jest wystąpienie dwóch kolejnych kwartałów o ujemnej dynamice wzrostu PKB. Według Łukasza Bugaja z DM BOŚ jest to jednak mało prawdopodobne.
– Czy Polsce grozi techniczna recesja? Teoretycznie jest to możliwe, aczkolwiek mało prawdopodobne. Oznaczałoby to bowiem konieczność negatywnej rewizji danych za I kw., a GUS raczej rzadko zmienia już opublikowane wyniki. – ocenia Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
Technicznej recesji nie wyklucza również ekspert City Index, Marcin Niedźwiecki. Wskazuje jednak na pozytywne efekty obniżek stóp procentowych dla polskiej gospodarki. Zgodnie z opublikowaną w tym tygodniu projekcją NBP w 2013 r. tempo wzrostu polskiej gospodarki wyniesie 1,1 proc. W przyszłym roku przyspieszy do 2,4 proc., a w 2015 do 3 proc.
– Czynnikiem ryzyka jest pewna szansa wystąpienia technicznej recesji. Tego nie możemy zupełnie wykluczyć. Dane PMI dla przemysłu wskazują na pewne odreagowanie, ale kluczowe jest tu przywrócenie szerszego zaufania również w innych sektorach. Polską gospodarkę wspierał dotychczas lepszy eksport, natomiast sprzedaż detaliczna i konsumpcja pozostawiają wiele do życzenia. Jeśli założymy, że dane nie będą rewidowane w dół, a skala obniżek stóp procentowych przełoży się na koniunkturę to na koniec 2013 roku istnieje szansa na wzrost gospodarczy rzędu 1-1,2 proc. – ocenia Marcin Niedźwiecki, analityk City Index.
>> Niedawno pytaliśmy prezesów spółek spożywczych i handlowych, co widzą w branżach przez pryzmat swoich firm. >> Prezesi spółek szczerze o koniunkturze gospodarczej.
Optymistycznie w przyszłość patrzy analityk DM BOŚ. Jego zdaniem druga połowa roku powinna być lepsza, a na dane statystyczne oddziaływać będzie pozytywnie m.in. efekt niskiej bazy związany z organizacją Euro 2012.
– Wiele wskazuje na to, że w pierwszym półroczu tego roku miał miejsce dołek w krajowej koniunkturze gospodarczej. Czy dokładnie miało to miejsce w pierwszym bądź drugim kwartale jest kwestią wtórną i mniej istotną. Drugie półrocze będzie z pewnością lepsze, a najlepszym ku temu argumentem jest sama statystyka. Otóż od lipca wchodzimy w okres niższej bazy sprzed roku, co niejako sztucznie podwyższać będzie raportowane dane za trzeci i szczególnie czwarty kwartał. Ma to związek z Euro 2012, do czasu którego trwały intensywne prace przygotowawcze, które podbijały raportowane wyniki gospodarcze. – komentuje Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
>> Eksperci sugerują ostrożne zainteresowanie się zdołowanymi spółkami, które skorzystają na ożywieniu w nudnych z pozoru branżach. >> Brokerzy radzą chować się w spółkach cyklicznych.
Pomimo pozytywnych perspektyw na drugie półrocze, wolne tempo wychodzenia ze spowolnienia rodzi pytania o politykę monetarną RPP. Ekspert DI Xelion podkreśla, że Rada ma nadal przestrzeń do stymulowania gospodarki.
–Obniżki stóp są możliwe, bo Polska nadal ma najwyższą, realną stopę procentową w całej Europie. Problem w tym, że nasza Rada Polityki Pieniężnej jest nieobliczalna i nigdy nie wiadomo, czy zrobi to, co zrobić powinna. – komentuje Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.
Aktualnie rynek bierze jednak na poważnie deklaracje RPP o zakończeniu cyklu i nie wycenia kolejnych cięć. Kontynuacji luzowania polityki pieniężnej nie spodziewa się również Łukasz Bugaj. Jedo zdaniem ostatnie dane Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych dają nadzieję na szybsze tempo ożywienia, co automatycznie zmniejsza szanse na kolejne obniżki.
– Cały rok będzie zapewne słaby, ale podzielić go będzie można na gorszą pierwszą połowę i lepszą drugą, co do czego zgodna jest większość. Różnice tkwią w szacunkach dynamiki odbicia i tutaj popuścić można wodze fantazji. Otóż dominuje pogląd, że ożywienie będzie słabe, ale opublikowany przez Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury wzrósł w czerwcu aż o 4,2 pkt. do 146,1 pkt., co było największym jego jednorazowym skokiem od blisko 3 lat. Daje to nadzieję na miłe zaskoczenie. Między innymi dlatego niższych stóp już bym się nie spodziewał, zresztą prezes NBP na ostatniej konferencji prasowej dosyć jasno to zasygnalizował. – komentuje Łukasz Bugaj, anality DM BOŚ.
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (WWK), informuje z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce. Wzrost o 4,2 pkt. był największym ruchem od blisko trzech lat. Pomimo że jednorazowa zmiana nie przesądza o trwałości tendencji, to nie można jej ignorować ze względu na fakt, że poprawa wystąpiła we wszystkich składowych wskaźnika.
Ponadto Długoterminowy Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury (DWWK) sygnalizuje odwrócenie negatywnych tendencji w gospodarce już od pięciu miesięcy. Poprawa sytuacji oczekiwana jest również w przyszłym roku. Analitycy są zgodni, że wiele zależy od czynników zewnętrznych takich jak sytuacja w strefie euro, ale kolejny rok powinien być dla polskiej gospodarki udany.
– Ożywienie przesuwa się w czasie i to zarówno w Polsce jak i tak dla nas ważnej strefie euro. W zasadzie prawie z prawdopodobieństwem równym jeden przyszły rok powinien być dla Polski lepszy choćby dlatego, że pojawi się efekt bardzo niskiej, tegorocznej bazy. – komentuje Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion.