
Fot. GPW
Jako pierwszy komunikat opublikował GetBack. Windykator „po uzgodnieniu ze wszystkimi zaangażowanymi stronami” poinformował o pozytywnym zaangażowaniu w rozmowy Banku PKO BP oraz Polskiego Funduszu Rozwoju. Negocjacje miały dotyczyć udzielania ćwierć miliarda złotych finansowania. Spółka dodała, że finansowanie ma charakter mieszany, tj. kredytowo-inwestycyjne.
– Łączna kwota finansowania udzielonego przez Bank i PFR wyniesie do 250 mln zł. Strony prowadzą negocjacje mające na celu ustalenie pozostałych warunków finansowania. Strony przewidują zakończenie negocjacji oraz podpisanie stosownych umów dotyczących finansowania w jak najszybszym terminie. – czytamy w porannym komunikacie GetBack.
Spółka nie wspomniała jednak słowem o tym, że wcześniej nie wykupiła obligacji w wartości nominalnej 10 mln zł od Quercus TFI. >> Dołącz do dyskusji na forumowym wątku dedykowanym akcjom GetBack
– Zarząd Quercus TFI SA informuje, że został poproszony przez zarząd GetBack SA o zmianę terminu wykupu obligacji o wartości nominalnej 10 mln zł, których pierwotny termin zapadalności upływał 13 kwietnia br. na dzień 18 kwietnia br. i wyraził na to zgodę. Wszystkie dotychczasowe zobowiązania wynikające z wyemitowanych obligacji GetBack SA uregulował terminowo. Quercus Ochrony Kapitału, ani żaden inny subfundusz Quercus Parasolowy SFIO nie posiada już ani obligacji, ani akcji GetBack SA. – czytamy w komunikacie Quercusa.
Taką informację kilka minut po GetBacku podał fundusz Sebastiana Buczka, który notabene przygotował się na negatywny scenariusz i wytransferował posiadane obligacje windykatora do nowego funduszu, w którym połowę mają akcjonariusze Quercusa, a drugą połowę fundusz Q1 należący do prezesa Quercusa. W ten sposób Sebastian Buczek uchronił swoje sztandarowe fundusze inwestycyjne przed defaultem GetBacka, za co został ostro skrytykowany przez Konrada Kąkolewskiego.
Kwota niewykupionych obligacji – mając na uwadze skalę biznesu GetBack – jest niewielka, ale już sam fakt problemu z płatnością tak małej kwoty mówi wiele na temat aktualnej kondycji finansowej spółki.
Czarę goryczy przelały jednak oświadczenia Polskiego Funduszu Rozwoju i PKO BP wydane kilkanaście minut po GetBacku. Oba podmioty jednoznacznie odcięły się od porannych doniesień i zaprzeczyły, że prowadzą jakiekolwiek rozmowy w kwestii finansowania ze spółką windykacyjną. PFR złożył też zawiadomienie do Komisji Nadzoru Finansowego w tej sprawie.
Oświadczenie Polskiego Funduszu Rozwoju SA pic.twitter.com/nnJ8cvHfwa
— Grupa PFR (@Grupa_PFR) 16 kwietnia 2018
Nasze stanowisko w sprawie rzekomych negocjacji z GETBACK SA: pic.twitter.com/57UuHTY2gN
— PKO Bank Polski (@PKOBP) 16 kwietnia 2018
W poniedziałek rano handel akcjami GetBack trwał tylko chwilę, ale kurs zdążył spaść o 17 proc. Obecnie handel znów jest przerwany równoważeniem. Ostatnie transakcje na akcjach spółki windykacyjnej zawarto po 3,75 zł.