Wielkopolski producent sprzętu AGD ma już coś na oku, skoro w ogóle wspomina o możliwości przejęcia mniejszego konkurenta z branży. Według wiceprezesa Wojciecha Kocikowskiego najbardziej prawdopodobny kierunek akwizycji to Włochy i Wielka Brytania. Zarząd będzie miał dylemat – albo przejęcie, albo wypłata części tegorocznego zysku na dywidendę dla akcjonariuszy.
– Chcemy utrzymać wskaźnik dług netto/EBITDA poniżej 2. Na koniec 2014 r. to będzie 0,7-0,8. Mamy więc około 180 mln zł zapasu do poziomu 2. Nakłady inwestycyjne planujemy na 80 mln zł. Więc jeśli trafi się coś do przejęcia na rynku, to trudno będzie mówić o dywidendzie. – powiedział Kocikowski.
W tym roku Amica na wypłatę dla akcjonariuszy przeznaczyła 28,8 proc. ubiegłorocznego zysku jednostkowego 94,5 mln zł, czyli łączną kwotę 27,2 mln zł. Na jedną akcję przypadło 3,50 zł, dając raczej skromną stopę dywidendy 3,29 proc. Tegorocznych prognoz zysku spółka nie publikowała, więc nie bardzo wiadomo, na jaką ewentualnie dywidendę mogliby liczyć akcjonariusze. Znane są natomiast plany spółki co wyniku EBITDA.>> Poprzednie dywidendy Amiki sprawdzisz tutaj
– Nasz cel, o którym mówiliśmy wcześniej, czyli wzrost EBITDA o 10 proc. do 135 mln zł jest bardzo realny, realne jest nawet 140 mln zł. W naszym zasięgu jest nawet 150 mln zł EBITDA. Czwarty kwartał będzie sprzedażowo dobry, liczymy, że obroty będą zbliżone do 2 mld zł, choć rentowność brutto może być gorsza niż w III kwartale. Wzrost sprzedaży na poziomie 30 proc. po III kwartale jest nie do utrzymania, ale kilkanaście procent z pewnością możemy uzyskać. – oświadczył wiceszef Amiki.
Przypomnijmy, że po III kwartałach EBITDA wzrosła do 116,7 mln zł. Do wspomnianych 150 mln zł brakuje 33,3 mln zł. W IV kwartale 2013 r. zysk operacyjny powiększony o amortyzację przekraczał 46 mln zł. Wszystko wskazuje więc na to, że 150 mln zł to prognoza nie optymistyczna, co raczej mocno konserwatywna. Przy takim poziomie oznaczałoby to 12-miesięczną dynamikę bliską 20 proc.
Amica liczy na udaną końcówkę roku na rynku niemieckim oraz na cały następny rok – oczekiwana dynamika przychodów to kilkanaście procent. Według władz spółki, pozytywne trendy widać w Czechach i na Słowacji. Większa dynamika sprzedaży ma być też w Wielkiej Brytanii. Nieco topornie idzie rozwój we Francji, tu tempo sprzedaży mogłoby być lepsze. Bardziej złożoną kwestią jest problematyczny rynek rosyjski. Według zapewnień wiceprezesa Kocikowskiego, spółka zawczasu zabezpieczyła się na spadek rubla do 53-54 za euro. Do końca roku kwestia kursu rubla nie powinna więc wpłynąć na wyniki. Rosyjska waluta może jednak słabnąć dalej.
– Problem pojawi się, jeśli w 2015 r. kurs rubla będzie na poziomie 58-59 za euro. Wówczas podwyżki cen naszych towarów w Rosji będą nieuniknione. To mogą być podwyżki o kilkanaście procent. Pytanie, czy rynek to przyjmie. Poziom wynagrodzeń rośnie. Inflacja to około 10 proc., więc nasza podwyżka cen to w zasadzie korekta o inflację. – dodał Kocikowski.
Podczas czwartkowej sesji kurs Amiki traci około 1,5 proc. po siedmiu poprzednich sesjach na plusie. Do godziny 15:30 właścicieli zmieniło około 360 walorów. Dla długoterminowych akcjonariuszy rok 2014 jest niezbyt udany, przez większą jego część trwała realizacja zysków, po tym jak w listopadzie 2013 r. notowania osiągnęły historyczne maksimum 121 zł. Tegoroczny dołek to 85,20 zł. Od połowy sierpnia można jednak było solidnie zarobić – do środy akcje odbiły o prawie 34 proc. do rekordu wszechczasów brakuje dalszych 6 proc.
Zdaniem analityków BM BGŻ akcje Amiki są fundamentalnie warte 152,82 zł, dlatego w raporcie z 22 października wydali rekomendację kupuj. >> Czytaj więcej