
Arkadiuszem Wójcikiem, Country Managerem w Exante.
Exante to globalna firma inwestycyjna, oferująca bezpośredni dostęp do rynków finansowych w USA, Unii Europejskiej, Azji i Pacyfiku. Jej początki sięgają 2006 r. Formalnie Exante powstało 5 lat później. To właśnie w 2011 r. firma otrzymała pierwszą licencję brokerską. Obecnie posiada ich aż 4: z Cypru, Malty, Hongkongu i Wielkiej Brytanii. Exante jest brokerem typu STP (straight through processing). Zapewnia dostęp bezpośrednio do rynku i nie jest tzw. market makerem. To oznacza, że firma zarabia na prowizjach od transakcji, a nie na stratach klientów.
Od kilku lat Exante jest obecne także w Polsce. Swoją ofertę adresuje przede wszystkim do zamożniejszych klientów, czego przykładem jest próg 10 tys. euro jako minimalnego kapitału potrzebnego do otwarcia konta.
– Nasza oferta nie jest skierowana do masowego klienta. Działalność Exante wywodzi się od obsługi profesjonalnych inwestorów, takich jak domy maklerskie, fundusze inwestycyjne, doradcy inwestycyjni czy banki. Wraz z rozwojem firmy rozwijamy także grupę docelową klientów. Obecnie oferta skierowana jest do osób, które w Polsce uznawane są za zamożne. Klienci którzy są zainteresowani inwestowaniem, szczególnie na zagranicznych rynkach, znają nas i wiedzą jak do nas trafić – powiedział na czacie inwestorskim Arkadiusz Wójcik, Country Manager w Exante.
Exante chce przyciągnąć klientów szeroką ofertą i jakością obsługi. Obecnie firma oferuje ponad 300 tys. instrumentów finansowych (akcje, ETF-y, obligacje, kryptowaluty) na ponad 50 rynkach. Posiada też sieć 750 serwerów na całym świecie, które mają gwarantować najmniejsze opóźnienia i bezpieczny transfer danych.
– Dajemy bezpośredni dostęp do 50 giełd i ponad 300 tys. instrumentów finansowych. Nie jesteśmy Market Makerem. Nie oferujemy w zastępstwie akcji i ETF – CFD. Nasze prowizje są oparte głównie o transakcje, nie pobieramy dodatkowych opłat za prowadzenie konta, depozyt, notowanie etc. Trudno znaleźć lepszą ofertę dla klienta chcącego zainwestować minimum 10 tys. EUR – powiedział Arkadiusz Wójcik.
Platforma transakcyjna Exante jest w języku polskim i zapewnia notowania na żywo bez żadnych opłat (jedynie w wersji demo jest 30 min opóźnienie). Dodatkowo każdy klient ma przypisanego do siebie Account Managera, z którym może się bezpośrednio skontaktować i prosić o wsparcie.
Zgodnie z MiFID II, aktywa Exante oddzielane są od aktywów klienta i zabezpieczane na wydzielonych rachunkach przez zaufanych powierników. Co ważne, Exante „nie wypożycza” aktywów swoich klientów osobom trzecim, a depozyty gwarantowane są przez cypryjski Inwestor Compensation Fund, czyli odpowiednik polskiego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
– Klienci z Polski są rejestrowani na Cyprze i depozyt gotówkowy w banku zgodnie z regulacjami UE jest objęty funduszem gwarancyjnym do kwoty 20 tys. EUR. Aktywa klientów są oddzielone od aktywów Exante i są zabezpieczone w całości przez banki depozytariusze – mówił Wójcik.
Exante oferuje m.in. pełen dostęp do akcji na rynku głównym GPW oraz aktywów na rynku amerykańskim. To także jeden z nielicznych brokerów na rynku polskim, który daje dostęp do ETF-ów notowanych na giełdzie w Nowym Jorku. Prowizja przy akcjach i ETF-ach na rynku amerykańskim wynosi 0,02 USD. Jak zaznaczył Wójcik, nie ma limitu i można kupić jedną akcję i zapłacić tylko 2 centy.
– Polska jest jednym z największych krajów w UE, w dodatku Polacy są coraz bardziej zamożni, a także coraz bardziej zainteresowani aktywnym inwestowaniem. Stopy procentowe, oferta banków, rozwój GPW spowodował, że wielu klientów z Polski szuka alternatywy. Giełdy takie jak choćby NYSE dają dużo większe możliwości i większy wybór – mówi Arkadiusz Wójcik.
Exant, podobnie jak reszta zagranicznych brokerów, nie udostępnia gotowych rozliczeń podatkowych (PIT-8C). Każdy inwestor musi sam na koniec roku obliczyć zysk/stratę na podstawie wszystkich zawartych w roku podatkowym transakcji.
– Nie doradzamy w kwestiach podatkowych. Klient na koniec roku generuje dokument, gdzie są podane wszystkie transakcje wraz z informacją o zyskach, stratach, dywidendach, a także pobranych już podatkach np. przez IRS w USA i następnie samodzielnie lub z pomocą biura księgowego rozlicza podatek. Jako przykład dodam tylko, że np. od dywidendy z rynku amerykańskiego, z której IRS pobrał już 15 proc. podatku, w Polsce należy dopłacić 4 proc. (wynika z umowy o braku podwójnego opodatkowania pomiędzy USA a Polską). Są brokerzy którzy w podobnym przypadku naliczają 30 proc. podatku – zaznacza Wójcik.