Po zakończeniu sezonu raportowania II kwartału można powiedzieć, że w szerokiej perspektywie nic się nie zmieniło. C/WK dla WIGu wynosi 0,9, a dla wszystkich spółek notowanych na GPW, równiutkie 1. Najtańsze są banki i to one ważą najwięcej w kapitalizacji notowanych spółek. Rynek jako taki jest więc nieatrakcyjny dla inwestorów, bo inaczej wyrywaliby sobie z rąk nasze tanie akcje.
- Wskaźniki indeksów i sektorów przeliczane codziennie przez StockWatch.pl
http://www.stockwatch.pl/stocks/
Cena majątku to jedno – może oddawać fakt, że nasz majątek ma trzy problemy. Po pierwsze nie jest zbyt produktywny, po drugie w większości tkwi w starej gospodarce (zbyt mało innowacji), po trzecie jest za duży jak na skalę biznesu, który generuje. Mówią o tym choćby seryjne deklaracje spółek o chęci skupowania własnych akcji, czyli obniżenia zaangażowanego kapitału – de facto pozbycia się gotówki, ale to oznacza, że nie ma co z nią zrobić.
Analityk patrzy na bardziej skomplikowane wskaźniki, przede wszystkim EV/EBITDA, mówiący o rentowności zaangażowanego majątku w cenie rynkowej, a nie księgowej. Aktualnie wynosi on około 7, czyli mniej więcej tyle, ile przyjmuje się do wyceny w ofercie IPO. Od tej strony nasz rynek jako całość jest umiarkowanie tani. Tylko ważna uwaga: patrzymy na dane historyczne, uwzględniające niesamowitą hossę surowcową oraz ogólnie niezłe minione 12 miesięcy. Jeśli wyniki się utrzymają, rynek powinien podciągnąć wskaźnik do około 10. Obecnie dyskontowane jest pogorszenie fundamentów o 30 proc., które na razie się nie potwierdziło – chociaż ciągle mówimy o czerwcu. W niektórych branżach wakacje mocno dały w kość, a koniunktura gwiazdkowa stoi pod wielkim znakiem zapytania.
Rynek rynkiem, ale cały czas zdarzają się wybitnie tanie spółki, które można bez pośpiechu obserwować czekając na wybicie. Nie grajmy wbrew trendowi, bo nawet tanie akcje mogą stać się jeszcze tańsze.