
Oszuści wykorzystali hit Netfliksa i popularność kryptowalut.
Serial Squid Game okazał się wielkim sukcesem Netfliksa. Koreańska produkcja przyciągnęła przed ekrany 142 mln widzów. Na fali popularności serialu powstała nawet kryptowaluta o nazwie Squid. Twórcy tokena przekonywali, że to wyłączna waluta koreańskiego serialu. Kwota 15 tys. Squid miała być wpisowym w turnieju wzorowanym na netfliksowym serialu, który miał odbyć się w listopadzie. Mimo licznych ostrzeżeń, token szybko zyskał popularność, a jego notowania rosły w zawrotnym tempie. Osoby, które jako pierwsze zdecydowały się na kupno Squida sygnalizowały problemy z ich odsprzedażą, a dodatkowo strona projektu zawierała całą masę błędów ortograficznych i graficznych. Nie przeszkodziło to kryptowalucie w osiągnięciu wyceny rynkowej na poziomie 2,1 mld USD. W szczytowym momencie za jednego Squida płacono 2.861,80 USD, co oznacza, że w ciągu zaledwie kilku dni kurs wzrósł o ponad 23 miliony procent, licząc od 26 października br., gdy były wyceniane na 0,01236 USD.
Squid Game Crypto Coin Today…
1:35am: $38.19
2:35am: $89.91
3:35am: $93.64
4:35am: $434.70
5:35am: $2,856.64
5:40am: $0.0007926$SQUID pic.twitter.com/uN6walQRqC— Charlie Bilello (@charliebilello) November 1, 2021
Bańka na Squid szybko pękła. Obecnie jeden token wyceniany jest na 0,0032 USD, co oznacza 99,99-proc. spadek od szczytu. Za niemal wyzerowanie wyceny odpowiedzialni są anonimowi twórcy kryptowaluty, którzy w jednym momencie zlikwidowali stronę projektu i wyparowali wraz z pieniędzmi inwestorów.
Według nieoficjalnych informacji, twórcy Squid zebrali od inwestorów co najmniej 3,4 mln USD. W poniedziałek na swoim kanale w serwisie Telegram opublikowali krótką wiadomość dot. zamknięcia projektu.
– Squid Game Dev nie chce kontynuować projektu, ponieważ jesteśmy przygnębieni oszustami i przytłoczeni stresem – czytamy na oficjalnym kanale Telegram twórców kryptowaluty.
Squid obnażył łatwowierność inwestorów
W czasach wysokiej inflacji i rekordowej popularności kryptowalut oszuści mają olbrzymie pole do popisu. Krach na Squid doprowadził nie tylko do potężnych strat, ale przy okazji pokazał jak bezkrytycznie do kryptowalut podchodzą niektórzy inwestorzy. Jak informuje serwis CNBC, inwestor z Szanghaju na kupno Squid przeznaczył 28 tys. USD, czyli całe swoje życiowe oszczędności. W rozmowie z redakcją przyznał, że impulsem do inwestycji były liczne doniesienia medialne o dynamicznych wzrostach i rosnącej popularności tokena. Decyzja o kupnie zapadła po… pobieżnej lekturze nagłówków w Google. Gdy inwestor zdał sobie sprawę z problemów ze Squid próbował skontaktować się drogą mailową z twórcami krytopwaluty, ale nie dostał żadnej odpowiedzi. Poszkodowany próbował także szukać pomocy u należącego do Binance agregatora danych o kryptowalutach CoinMarketCap, ale i tu przysłowiowo odbił się od drzwi. Ostatecznie sprawę zgłosił do FBI i amerykańskiej komisji papierów wartościowych. Na ten moment czeka na działania organów. Historia upadku Squid może być przestrogą dla pozostałych inwestorów. Inwestowanie w nowe technologie wymaga specjalistycznej wiedzy i jest obarczone sporym ryzykiem. W takich sytuacjach wkładanie wszystkich pieniędzy w jeden token to nic innego, jak postawienie wszystkiego na jedną kartę. W praktyce to czysty hazard, o czym boleśnie przekonał się inwestor z Szanghaju.
Zajęcie takiej pozycji ze świadomością towarzyszącego ryzyka nie jest całkowitym wariactwem czy wrzuceniem pieniędzy w błoto. Jest szansa, że biznes wypali i tokeny uda się za jakiś czas sprzedać z zyskiem. Kwestia „jak duża to szansa” to odrębny temat do analizy, bo każda inwestycja jest inna. Warto jednak pamiętać, że inwestowania nie warto zaczynać od stawiania wszystkiego na jedną kartę. Fundamentem racjonalnego inwestowania jest dywersyfikacja i to pod każdym względem (instrumentów, branż, geograficznym itd.). Im szersza, tym lepsza dla inwestora i jego portfela.