
Fot. spółka
Notowania Airbusa zapikowały po serii złych prognoz. Koncern ogłosił, że zamiast planowanych 800 samolotów wyprodukuje 770 nowych maszyn w 2024 r. Dodatkowo firma opóźniła też docelowy termin zwiększenia produkcji swoich flagowych samolotów A320. Jak tłumaczy zarząd, cięcie prognozy to pokłosie zakłóceń w łańcuchu dostaw. Firma skarży się na ograniczoną dostępność podzespołów do silników czy wyposażenia kabin. Airbus ostrzegł też, że jeśli sytuacja się pogorszy, będzie musiał ponownie obniżyć plan produkcyjny.
Dodatkowym negatywnym zaskoczeniem okazała się konieczność utworzenia rezerwy w wysokości ok. 900 mln euro w związku z „opóźnieniami realizacji programów kosmicznych i wprowadzeniem na orbitę satelitów telekomunikacyjnych, nawigacyjnych i obserwacyjnych”. W efekcie spółka w całym 2024 r. zakłada, że skorygowany EBIT wyniesie ok. 5,5 mld euro, czyli 1 mld euro mniej niż prognozował jeszcze pod koniec kwietnia.
Cięcie prognoz i sygnalizowane problemy produkcyjne odbiły się także na wycenach ważnych dostawców Airbusa. We wtorek tanieją m.in. akcje producentów silników lotniczych Rolls-Royce (-4,2 proc.) i MTU Aero Engines (-5,7 proc.).
Airbus zajmuje się produkcją samolotów pasażerskich, transportowych oraz wojskowych, a także oferuje usługi związane z lotnictwem, w tym serwisowanie i wsparcie techniczne dla swoich produktów. Airbus zadebiutował na giełdzie w Paryżu (Euronext) 10 lipca 2000 roku. Wtorkową sesję notowania spółki rozpoczęły spora luką spadkową. Po południu akcje stanieją o 12,6 proc. do 130,04 euro. To najniższy kurs od połowy listopada 2023 r.