Rynek spodziewał się stopy bezrobocia w wysokości 9,1 procent oraz 75 tys. nowych miejsc pracy z wyłączeniem etatów w rolnictwie. W lipcu przybyło łącznie 117 tysięcy miejsc pracy, zatem opublikowane wartości są zdecydowanie gorsze od spodziewanych. Oczekiwania co do dzisiejszych danych zostały jednak zredukowane jeszcze po środowym raporcie ADP. Według raportu tej prywatnej firmy, w sierpniu w amerykańskiej gospodarce miało przybyć 91 tysięcy miejsc pracy.
Słabe dane z pewnością są pokłosiem kłótni z początku sierpnia o limit zadłużenia oraz obaw o sytuację w Europie. Taka atmosfera nie sprzyjała zatrudnianiu nowych pracowników. Od rana było widać też sporą nerwowość na rynkach. Z pewnością przyczynił się do tego raport analityków Goldman Sachs, którzy obniżyli swoje oczekiwania odnośnie przyrostu zatrudnienia do 25 tys. z 50 tys.
Paradoksalnie, słabe dane mogą okazać się w ciągu kilku tygodni najważniejszym czynnikiem skłaniającym Rezerwę Federalną do podjęcia kolejnych działań interwencyjnych. Kolejny pakiet pomocowy jest mocno wyczekiwany przez inwestorów. Ben Bernanke zapowiedział, że na wrześniowym posiedzeniu pokaże, jakich narzędzi zamierza użyć aby pobudzić gospodarkę. Wydaje się, że po dzisiejszych danych nie powinno być już wątpliwości, że gospodarka potrzebuje pomocy.