W marcu bieżącego roku akcjonariuszami Synthosu targały skrajne emocje. Początkowa euforia, która przerodziła się w lukę hossy, wyciągnęła cenę akcji aż do 6 zł. Idy marcowe zakończyły się jednak świecą niezdecydowania, dając początek soczystej korekcie. Spadki przybrały kształt kanału, lecz po jego ukształtowaniu rynek zaczął kreślić zupełnie inny scenariusz. Zamiast ruchu w kierunku górnego pułapu, mieliśmy do czynienia z trwającym całe lato ruchem bocznym.
analizę techniczną walorów Synthos wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
W pierwszej dekadzie września kurs opuścił górą kanał spadkowy i na wykresie pojawiły się dwie białe świece o sporych korpusach. Nie poszedł za nimi jednak wolumen – jego słupek w dniu opuszczenia kanału nie wyróżniał się na tle poprzedników. To był kolejny sygnał, że rynek ostatecznie porzucił koncepcję kanału i nie należało bezkrytycznie oczekiwać zwyżki równej jego wysokości. Oznacza to równocześnie, że test marcowego maksimum został co najmniej odroczony w czasie.
Obserwowana we wrześniu i październiku zwyżka zaczyna powoli wytracać impet. Wygląda na to, że strona kupująca traci siły i kontrolę nad wykresem. Popyt obnażył słabą kondycję kreśląc październikowy szczyt, któremu towarzyszyły negatywne dywergencje na histogramie MACD i RSI. Na koniec wczorajszej sesji kurs zatrzymał się na linii dwumiesięcznych wzrostów, a brak dolnego cienia świadczy o deficycie chęci u kupujących do obrony kursu. Taka postawa może poskutkować rozwinięciem przeceny i w przypadku przełamania linii wzrostów sprowadzić ceny do poziomu 4,65 zł.