
(Fot. stockwatch.pl)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
Od połowy marca cena złota zaliczyła szybką przecenę o ponad 100 USD, co doprowadziło do znacznego pogorszenia sytuacji technicznej na wykresie. Najbliższym silnym wsparciem są okolice 1.267 USD, gdzie wypadają lokalne szczyty z grudnia i stycznia.
>> Zobacz także komnentarz do środowej sesji na rynku akcji. >> Dobre nastroje w USA pomagają GPW, rosną Boryszew, EFH i Budimex.
– Formacja objęcia bessy wyrysowana na wykresie dziennym złota (14-17 marca) okazała się killerem trendu wzrostowego i dała mocny sygnał sprzedaży. Wykres złota wyrysował potem jeszcze kilka mocnych pro-spadkowych świec i nie pozostawił bykom wyboru, mogli się oni jedynie ewakuować. Obecnie znieśliśmy już ponad 50 proc. ostatnich wzrostów i to praktycznie bez dni wzrostowych, a jeżeli już takie były to okazały się na tyle małe i nieistotne, że nie wprowadziły żadnych zmian do trendu. Ostatnie osłabienie zamknięte jest w formacji klina spadkowego (czerwone linie) i przełamanie górnego ograniczenia tej formacji może dać nieco nadziei kupującym na przynajmniej średnioterminowe zwyżki. Nawet lekka korekta, nie zmieni technicznego negatywnego sentymentu na złocie. Po zanegowaniu nowych topów, wielu inwestorów zraziło się do tego surowca, co zresztą zobrazowane jest już dobitnie na wykresie poprzez niedźwiedzie przełamanie dwóch niebieskich linii trendu wzrostowego. Kolejnym potencjalnym wsparciem może być obszar wokół 61,8 proc. Fibonacciego, pokrywa się on także z topami z grudnia i stycznia, więc możliwe że dojście tam wygeneruje nam jakąś falę wzrostową jednak do takiego scenariusza przydałaby się jakaś pro-wzrostowa formacja świecowa w tym rejonie, której póki co nie widzimy. – ocenia Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij aby powiększyć
Ucieczka kapitału z bezpiecznych przystani znajduje odzwierciedlenie w zachowaniu rynków akcji. Kurs amerykańskiego indeksu S&P500 wybił się górą z trwającego ponad miesiąc trendu bocznego i ustanowił nowe historyczne szczyty cenowe. Konsolidacja ta wpisała się w większą formację chorągiewki. Wsparciem dla kontynuacji wzrostów są również ostatnie dobre dane makro.
– Bieżący tydzień na indeksie SP500 należy ewidentnie do byków. Już czwartkowa sesja wniosła wiele nadziei w taki scenariusz, kiedy to zamknięcie świecy dziennej wskazało na możliwy ruch wzrostowy. We wtorek kurs przełamał opór wyznaczony jako promień linii łączącej szczyty z 7 i 21 marca. Wybicie z formacji chorągiewki, jaką widzimy na wykresie dało impuls do ruchu na nowe szczyty. Tak też się stało. Kurs obecnie pnie się coraz wyżej. Najbliższym geometrycznym poziomem oporu jest geometria 141,4 proc., która stanowi zniesienie ostatniej silniejszej korekty z drugiej połowy stycznia. Patrząc pod kątem projekcji Fibonacciego, liczonej względem wzrostów z przełomu październik 2013 – styczeń 2014 oraz korekty z drugiej połowy stycznia, najbliższy cel jest dość wysoko, gdyż na poziomie 1.940 pkt. Nowe historyczne szczyty świadczą, że inwestorzy próbują szukać bardziej ryzykownych aktywów, co idealnie koreluje z sytuacją na rynku obligacji amerykańskich. Kolejna kwestia to dobre dane z USA, które wspierają obecne spojrzenie na ten indeks. Te składowe oraz techniczne aspekty, mogą sugerować że obecnie dla tego indeksu obowiązuje stwierdzenie „sky is the limit”. – komentuje analityk Admiral Markets.
Kliknij aby powiększyć
Po ogłoszeniu wyników referendum na Krymie ryzyko geopolityczne uległo zmniejszeniu i do odrabiania strat zabrał się również niemiecki DAX. Z punktu widzenia analizy technicznej sytuacja tego indeksu jest jednak trudniejsza niż na S&P500, ponieważ kurs zbliża się do silnego oporu wyznaczonego przez górne ograniczenia konsolidacji.
– Wzrost ryzyka geopolitycznego związanego z sytuacją wokół Krymu, gdzie starły się interesy Ukrainy i Rosji, mocno zaciążył na wycenach niemieckich akcji notowanych na giełdzie we Frankfurcie. Kontrakt terminowy na niemiecki indeks DAX na przestrzeni dwóch tygodni spadł z 9.641,5 pkt. do 8.908,8 pkt., wyznaczając 5-miesięczny dołek. Tak samo jak niemiecki rynek akcji dynamicznie tracił na wartości na fali kryzysu krymskiego, tak w ostatnich tygodniach dynamicznie odrabiał straty, gdy obawy z tym związane zaczęły systematycznie wygasać. We wtorek na koniec dnia kontrakt na indeks DAX miał wartość 9.616,1 pkt., zamykając się na najwyższym poziomie od końca lutego br. Sytuacja techniczna na wykresie tygodniowym, który od grudnia 2013 roku tkwi w szerokiej konsolidacji w przedziale 8.961,5-9.791,3 pkt. wskazuje, że obecnie miejsca na wzrosty już niewiele zostało. Pogarszająca się sytuacja na wskaźnikach, ale też lutowy niższy szczyt kontraktów na DAX sugeruje, że w tej chwili szanse na wybicie górą z konsolidacji są niewielkie. Dlatego z każdym dniem zwyżki należy oczekiwać coraz większej aktywności strony podażowej, natomiast w perspektywie 2-3 miesięcy powrotu rynku w rejon dolnego ograniczenia wspomnianej konsolidacji, czyli do 8.961,5 pkt. Jednocześnie równie niewielkie są szanse na jego przebicie. Znaczenie tego wsparcia wzmacnia bowiem linia trendu wzrostowego. – ocenia Krzysztof Koza.
Kliknij aby powiększyć
Cena ropy WTI porusza się w korekcie, która dotarła w okolice 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego, które często uznawane jest za maksymalny zasięg spadków. Dalsze osuwanie się kursu może oznaczać zniesienie całej fali poprzedzającej. Aktualnie obserwujemy uspokojenie sytuacji w okolicach ważnego wsparcia. W środę po południu opublikowane zostaną dane makro, które mogą zdecydować o kierunku dalszego ruchu.
– Kurs amerykańskiej ropy Crude Oil opuścił opisywany w poprzednim tygodniu trend boczny, wyznaczony kanałem ograniczonym geometrycznymi poziomami. Właśnie w czwartek kurs WTI wybił strefę geometrycznego oporu zlokalizowaną pomiędzy geometriami 38,2 proc. a 41,4 proc. (niebieska strefa na wykresie), stanowiącymi zniesienie ruchu spadkowego z pierwszej połowy marca. Po tym wybiciu kurs doszedł w pierwszej fazie ruchu do poziomu 50 proc. tego zniesienia, a w dalszej części osiągnął poziom 61,8 proc. (102,20 USD/bbl). Wspominaliśmy w poprzednim tygodniu o możliwym dojściu do tego poziomu, jeżeli nastąpiłoby przebicie wspomnianego oporu geometrycznego. To kolejny dowód, że warto rozpatrywać ruchy na tym surowcu pod kątem poziomów geometrycznych. Co ciekawe, obecny ruch korygujący wzrosty z drugiej połowy marca również zatrzymał się w okolicy geometrii 61,8 proc. zniesienia tego ruchu. Na wykresie widzimy ostatnie świece 4-godzinowe, które sugerują niezdecydowanie wśród inwestorów. Zapewne ma to podłoże w oczekiwaniu na najważniejsze dla tego surowca dane tygodniowe. Mowa oczywiście o raporcie dotyczącym tygodniowej zmiany zapasów ropy, który przedstawi w środę o godzinie 16:30 (czasu polskiego) Energy Information Administration. Rynek oczekuje wzrostu zapasów o 1,3 mln bbl. Najbliższym wsparciem jest 99,20 USD/bbl, natomiast oporem 100,60 USD/bbl. – mówi analityk Admiral Markets.
Kliknij aby powiększyć