
(Fot. Daniel Paćkowski)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
W środę kończy się dwudniowe posiedzenie amerykańskiego banku centralnego, a o 20:00 odbędzie się konferencja prasowa. Dalsze ograniczanie programu QE3 jest pewne, a uwaga inwestorów skupia się teraz głównie na perspektywach podnoszenia stóp procentowych. Jeżeli okaże się, że mogą one wzrosnąć szybciej lub mocniej, inwestorzy mogą wyprzedawać akcje, co przyczyni się do spadku indeksu S&P500.
– Amerykański indeks S&P500, po wyznaczeniu nowego historycznego rekordu w dniu 9 czerwca, obecnie koryguje ostatnią falę wzrostów mającą swój początek w połowie maja na poziomie 1.862 pkt. Mając na uwadze dużą dynamikę trendu wzrostowego i łatwość Wall Street do wyznaczania nowych rekordów można założyć, że ta spadkowa korekta już się zakończyła, a w najbliższym czasie S&P500 wybije się powyżej ostatnich maksimów. I to jest jeden z możliwych scenariuszy. Drugi, nieco bardziej pesymistyczny, aczkolwiek nie negatywny, zakłada jeszcze jedną falę korekcyjnego spadku i dopiero później powrót do wzrostów. W takim scenariuszu indeks S&P500 mógłby zejść maksymalnie do 1.915 pkt., gdzie silne wsparcie tworzy dolne ograniczenie dwumiesięcznego kanału wzrostowego, w jakim można zamknąć ten indeks. Pytanie, który scenariusz będzie grany? Czy już w przyszłym tygodniu S&P500 ponownie będzie testował nowe rekordy czy też na taki test zaczekamy do lipca? Mocną podpowiedzią będzie czerwcowe posiedzenie FOMC. Jeżeli wymowa opublikowanych wówczas najnowszych projekcji makroekonomicznych, stóp procentowych i konferencji prasowej Janet Yellen będzie jastrzębia, wówczas inwestorzy mogą zacząć sprzedawać akcje i S&P500 rozpocznie kreślenie fali C korekcyjnego zygzaka ABC. W innym scenariuszu rynek ruszy do góry. – ocenia Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
>> Zobacz także komentarz do środowej sesji na rynku akcji >> Indeksy tracą wzrostowy impet, gorąco na PGE i PKP Cargo
Brytyjski FTSE w ostatnim czasie porusza się w korekcie spadkowej, która przyspieszyła po wybiciu dołem z trójkąta. Przecenę zatrzymało wsparcie na jednym ze zniesień Fibonacciego. Aktualnie kurs odrabia straty, ale aby zanegować sygnał sprzedaży konieczne jest przełamanie istotnego poziomu oporu.
– FTSE, indeks brytyjskich blue chips, odstaje nieco od swoich braci z Frankfurtu, czy Nowego Jorku, ale i tak radzi sobie dużo lepiej niż ubogi kuzyn z Warszawy. Na wykresie FTSE doszło ostatnio do wygenerowania krótkoterminowego niedźwiedziego sygnału, po tym jak cena utworzyła przy szczytach trójkąt symetryczny, a następnie wybiła się z niego dołem. Pociągnęło to za sobą przecenę do 38,2 Fibonacciegio, gdzie popyt się zmobilizował i ładną zieloną świecą przykrył niedźwiedzi atak. Obecnie trwa odbicie, które zmierza do horyzontalnego oporu nieco poniżej 6.800 pkt. utworzonego przez dołki z końca marca i początku czerwca. Przebicie tych poziomów zaneguje nam ostatni scenariusz spadkowy i da zielone światło do kontynuacji wzrostów. – ocenia analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Ostatnie miesiące to okres konfliktów w państwach, które odpowiadają za podaż surowców energetycznych. Sunniccy bojownicy z ugrupowania ISIL zajęli drugie największe miasto w Iraku. Obawy o dostawy ropy przyczyniły się do wzrostu jej ceny.
– Ropa w ostatnim tygodniu pozytywnie zaskoczyła kupujących. Spowodowane było to niepokojącymi doniesieniami z Iraku gdzie sunniccy bojownicy z będącego radykalnym odłamem Al-Kaidy ugrupowania Islamskiego Państwa Iraku i Lawantu (ISIL) zajęli Mosul, drugie największe miasto w Iraku. W obawie o dostawy ropy, surowiec drożał. Kurs dotarł do blisko 108 USD/bbl. Obecnie obserwujemy korektę tego ruchu. Rynek jest jednak niezdecydowany, a przyczyny tego możemy doszukiwać się w oczekiwaniu na dane o tygodniowej zmianie zapasów ropy, które opublikuje w środę o 16:30 Energy Information Administration. Rynek oczekuje, że w poprzednim tygodniu zapasy spadły o 0,6 mln bbl. Obecnie najbardziej wartościowym wsparciem wydaje się być poziom 105 USD/bbl, który zbiega się z linią górnego ograniczenia chorągiewki, która poprzednio stanowiła opór. Obecnie największy wpływ na notowania WTI ma sytuacja w Iraku i to ona może kształtować ceny w najbliższym czasie. – ocenia Krzysztof Koza.
Kliknij, aby powiększyć