(Fot. Daniel Paćkowski)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
Warszawska giełda już od dawna wypada blado na tle giełd zagranicznych, a na wykresie indeksu WIG20 wyrysowała się negatywna formacja głowy z ramionami, która jest zapowiedzią kontynuacji spadków zapoczątkowanych w czerwcu.
– Krótkoterminowa sytuacja, w jakiej znalazła się warszawska giełda, przedstawia się obecnie źle. I nie chodzi tylko o to, że polski rynek akcji stoi w miejscu, podczas gdy Wall Street wyznacza nowe historyczne rekordy. Aczkolwiek w tym miejscu może warto się zastanowić, gdzie będą nasze indeksy, gdy na giełdzie w USA rozpocznie się silniejsza realizacja zysków? Ta zła sytuacja GPW jest pochodną sytuacji na wykresach. Wprawdzie ostatnie dni to konsolidacja notowań WIG20, ale wcześniej została wyrysowana podażowa formacja głowy z ramionami. Stanowi ona zapowiedź kontynuacji spadków z drugiej i trzeciej dekady czerwca. W wypadku WIG20 pierwszym wsparciem są majowe minima. Przy czym, jeżeli dodać do tego pogorszenie sytuacji na podstawowych wskaźnikach, to będzie to najmniejszy wymiar kary. Niewykluczone są głębsze spadki. Wówczas celem podaży będzie strefa wsparcia tworzona przez minima ze stycznia i marca br. A więc strefa 2.279,64-2.299 pkt., wspierana przez okrągły poziom 2.300 pkt. Jedyną w tej chwili pozytywną wiadomością jest to, że te ostatnie bariery z dużym prawdopodobieństwem powstrzymają przecenę, inicjując następnie kolejny ruch do góry. Wszak dominującym trendem na GPW jest obecnie szeroki trend boczny. – analizuje Krzysztof Koza, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
Podobnie jak indeks polskich blue chipów w trendzie bocznym znajduje się również kontrakt CFD na cukier. Aktualnie większe są jednak szanse na wybicie dołem z konsolidacji, co może być sygnałem zapowiadającym większą podaż na tym instrumencie.
– Ostatnie kilka miesięcy na cukrze to nieco męczący trend boczny zamknięty pomiędzy 18,9 a 17,45 c/lb. Ostatnie dni upłynęły nam pod znakiem kolejnej fali spadkowej odbijającej się po raz kolejny od obszaru oporu zaznaczonego na wykresie na czerwono i obecnie cena zbliża się do wsparcia wyznaczonego poprzez linię łączącą ostatnie kluczowe dołki. Przebicie tej linii (ciężko nazwać ją linia trendu) nie spowoduje jeszcze masowej wyprzedaży. Taki sygnał mógłby zostać wygenerowany dopiero w momencie, kiedy przełamana zostanie dolna linia trendu bocznego. Takie zdarzenie mogłoby poważnie zagrozić ruchowi wzrostowemu z początku roku. – ocenia Krzysztof Koza.
Kliknij, aby powiększyć
Negatywna formacja głowy z ramionami rysuje się również na wykresie. Jej realizacja może odwrócić trend wzrostowy i doprowadzić cenę do poziomu notowanego na przełomie 2013 i 2014 r.
– Obecna sytuacja na wykresie dziennym kontraktów na kawę typu C wskazuje na możliwość utworzenia się formacji RGR. Niebieska linia na wykresie wyznacza linię szyi tej formacji. W momencie przebicia tej linii, target dla podażowej strony zostanie ustalony w okolicach 112 centów za funt. Z silnym wzrostem kursu kontraktów na kawę mieliśmy do czynienia od końca stycznia. Obecny stan wykresu może sugerować, że cały wzrost zaobserwowany od tamtego momentu może zostać odebrany sprowadzając kurs na poziomy z przełomu 2013/2014. Jednak warto podkreślić, że o takim scenariuszu będzie można myśleć dopiero po przełamaniu linii szyi. Obecnie najważniejszym wsparciem jest poziom 165 centów za funt, natomiast oporem 185 centów za funt. – komentuje analityk Admiral Markets
Kliknij, aby powiększyć
