
(Fot. Daniel Paćkowski)
Poniedziałek, mimo braku ważniejszych odczytów makroekonomicznych, przyniósł sporą zmienność na rynku walutowym. Eurodolar odbił się od wsparcia i odreagował ostatnie spadki. Co ciekawe, nie przeszkodziło to w zwyżce pary USD/CAD, która reagowała na słabe dane z Kanady. Indeks Ivey PMI wyniósł w czerwcu 46,9, co oznacza, że drugi miesiąc z rzędu znalazł się poniżej poziomu 50 pkt. wyznaczającego granicę między spadkiem i wzrostem aktywności gospodarczej. Konsensus rynkowy zakładał tymczasem wzrost wskaźnika do poziomu 51,3 pkt. z 48,2 w poprzednim miesiącu.
>> Zobacz też poranny komentarz do sytuacji na rynku akcji >> Giełda walczy o kontynuację wzrostów, gorąco na JSW, Gancie i Netii
– EUR/USD wyhamował spadki z wcześniejszych dni i odbił się od wsparcia w okolicach 1,3583, kończąc dzień na niewielkim plusie. Spore wzrosty odnotował, opisywany w poniedziałek, USD/CAD i to mimo rosnącego eurodolara. Impulsem do wybicia z konsolidacji były odczyty z Kanady, które rozczarowały rynek. (…) Opublikowany półtorej godziny wcześniej korzystny odczyt dynamiki liczby wydawanych pozwoleń na budowę domów w Kanadzie: +13,8 proc., wobec prognozy +3,1 proc., nie wystarczył by utrzymać korzystny sentyment wobec kanadyjskiej waluty. – komentuje Dominik Murlak, analityk DM mBanku.
Poza dolarem kanadyjskim na wartości tracił także funt brytyjski, który odreagowywał falę wcześniejszych wzrostów. We wtorek w centrum uwagi znajdą się odczyty produkcji przemysłowej z Wielkiej Brytanii. Zarówno dane w ujęciu miesiąc do miesiąca, jak i rok do roku okazały się niższe od oczekiwań rynkowych i poprzednich odczytów.
– W ujęciu technicznym kurs EUR/GBP kontynuuje zniżki w ramach, ukształtowanego po marcowym wybiciu, kanału spadkowego. W poniedziałek kurs wyhamował spadki z kilku wcześniejszych dni i zakończył dzień na sporych plusach. Zasięg spodziewanej od początku czerwca korekty został zrealizowany, co może oznaczać przejście kursu do konsolidacji, która po dojściu w okolice górnego ograniczenia kanału spadkowego może przerodzić się w dalsze spadki. – analizuje Dominik Murlak.
Kliknij, aby powiększyć
We wtorek poznaliśmy również dane ze Szwajcarii dotyczące inflacji oraz sprzedaży detalicznej. Oba wskaźniki przyjęły wartości niższe od oczekiwań. Szwajcarska gospodarka boryka się z problemem niskiej inflacji, co implikuje niezmienne stanowisko Narodowego Banku Szwajcarii (SNB), który utrzymuje ultra-luźną politykę monetarną i zobowiązuje się do obrony poziomu 1,20 względem euro.
– Szwajcaria cieszyła się szerokim napływem kapitału w czasie kryzysu (Lehman, następnie kryzys zadłużeniowy w Europie), a środki te wykorzystywane były przez lokalne banki do finansowania na rynku nieruchomości, napędzając ceny. Obecnie szwajcarski rynek nieruchomości uważany jest za przewartościowany, chociaż daleko mu do Norwegii czy Kanady, biorąc pod uwagę stosunek ceny domu do średniego dochodu lub ceny do dochodu z najmu. Niemniej jednak, obawy o pęknięcie bańki nieruchomościowej wraz z presją deflacyjną będą w dłuższym terminie powstrzymywać SNB od zacieśniania polityki monetarnej. Dolar amerykański zaczyna z kolei coraz bardziej przemieszczać się na drugi biegun. Po świetnych danych z rynku pracy z ubiegłego tygodnia (stopa bezrobocia spadła przy niezmiennej stopie partycypacji w rynku pracy, a gospodarka stworzyła 288 tys. miejsc pracy), ekonomiści zaczynają rewidować swoje prognozy dotyczące rozpoczęcia podwyżek stóp w USA. W dniu dzisiejszym, odczyt inflacji poniżej 0,1 proc. może wyprowadzić USD/CHF do poziomu oporu 0,8995 (oczekiwania na agresywniejsze ruchy ze strony SNB). Warto zwrócić także uwagę na odchylenie sprzedaży detalicznej, gdyż ostatnie dwa odczyty mocno odbiegały od konsensusu. Zejście poniżej 0,8900 w cenach zamknięcia będzie oznaczało ruch w kierunku 0,8830. – ocenia Dominik Rożko, analityk DM mBanku
Kliknij, aby powiększyć