
(Fot. stockwatch.pl)
Amerykańscy inwestorzy wrócili do pracy wcześniej niż my. Już w poniedziałek reagowali na dobre dane z rodzimej gospodarki. Odczyt indeksu Conference Board okazał się lepszy od oczekiwań. We wtorek po południu opublikowane zostaną kolejne odczyty, które mogą potwierdzić wychodzenie gospodarki USA na prostą po ciężkiej zimie.
>> Zobacz także komentarz do wtorkowej sesji na rynku akcji. >> Na giełdzie wiosenna zieleń, rosną Orco Group, Kernel i Synthos.
– Po kilku dniach zastoju i wahań wokół wsparcia na poziomie 1,3810, EUR/USD wczoraj zamknął dzień znacznie poniżej otwarcia. Sentyment wobec dolara amerykańskiego mógł zostać wsparty przez zgodny z oczekiwaniami odczyt indeksu wskaźników wyprzedzających Conference Board, który wyniósł w marcu 0,8 proc., wobec 0,5 proc. w poprzednim okresie. Po części poniedziałkowa przecena EUR/USD to jednak efekt braku obecności inwestorów ze Starego Kontynentu. We wtorek uzyskamy już pełniejszy obraz rynku. Z danych makro na uwagę zasługuje popołudniowy odczyt liczby sprzedażnych domów na amerykańskim rynku wtórnym oraz cała seria publikacji wyników przez amerykańskie spółki m.in. AT&T, BNY Mellon, Lockheed Martin, McDonald’s, United Technologies i Xerox.
Nie bez znaczenia pozostają doniesienia o możliwości wprowadzenia sankcji wobec Rosji, w związku z eskalacją konfliktu na Ukrainie. W czasie wczorajszej przeceny kurs przebił wsparcie na poziomie 1,3810 w postaci linii szczytów z końca października oraz grudnia, a także 50-sesyjną średnią kroczącą. W ujęciu technicznym na wykresie EUR/USD uformował się w ciągu ostatnich dni trend spadkowy, który może doprowadzić do testowania linii długoterminowego trendu wzrostowego. Wsparcie wyznaczone przez dołki z początku września ubiegłego roku i lutego bieżącego roku, przebiega także w pobliżu 23,6 proc. zniesienia Fibo, fali wzrostowej z II połowy ubiegłego roku i 200-sesyjnej średniej kroczącej. Przebicie tej strefy oporu, będzie sygnałem do głębokiej przeceny. Tymczasem wciąż możliwa jest realizacja scenariusza wzrostowego. Ewentualne odreagowanie powinno doprowadzić kurs do poziomu szczytów z pierwszej połowy kwietnia. – analizuje Dominik Murlak, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Od 1 kwietnia w Japonii obowiązuje wyższy podatek konsumpcyjny. Jest on jednym z elementów polityki tamtejszego premiera, Shinzo Abe. Podwyżka ma na celu nie tylko zwiększanie wpływów do budżetu, ale także zniechęcanie ludzi do utrzymywania oszczędności. To działanie w połączeniu z agresywną polityką monetarną ma zwiększyć inflację i stymulować gospodarkę. Poza tym na notowania EUR/JPY oddziaływać będzie sytuacja na Ukrainie i czwartkowa konferencja prezesa Europejskiego Banku Centralnego.
– Poniedziałkowe dane z Japonii kolejny raz pokazały powiększający się deficyt handlowy. Efekt podwyżki podatku widoczny był w danych o imporcie (wyższy import), ale także w eksporcie, ponieważ lokalne firmy prawdopodobnie zmniejszyły sprzedaż zagranicą, aby sprostać zapotrzebowaniu wewnątrz kraju. Zwiększano też import paliw. Cieszyć może natomiast wzrost eksportu samochodów osobowych do USA, gdzie popyt zaczyna powracać po ciężkiej zimie. Japoński jen praktycznie nie zareagował na powyższe dane. Ten efekt należy przypisać mniejszej aktywności inwestorów ze względu na obchodzone Święta. O ile poniedziałek nie sprzyjał zmienności na rynkach finansowych, to już we wtorek możemy liczyć na nieco większe ruchy wśród głównych klas aktywów.
W tym tygodniu kluczowe dla jena będą dane o inflacji CPI z regionu Tokio, które dotyczą kwietnia, a więc okresu uwzględniającego podwyżkę podatku VAT. Odczyt wyższy od konsensusu na poziomie 2,8 proc. r/r powinien umocnić japońską walutę. Ostatnie wypowiedzi Haruhiko Kurody, prezesa Narodowego Banku Japonii (BoJ) pokazują, że władze monetarne są zadowolone z tempa wzrostu cen. Nie należy więc oczekiwać w najbliższym czasie dodatkowego luzowania ze strony BoJ, co było do tej pory głównym bodźcem do osłabienia jena.
Środowe dane PMI z Europy mogą być okazją do zajmowania pozycji pod umocnienie jena wobec euro, biorąc pod uwagę obawy o eskalację konfliktu na Ukrainie i jego przełożenia na sytuację w Europie. W czwartek przemawiać będzie także Mario Draghi i nie jest wykluczone, że ponownie odniesie się do wpływu euro na inflację w Eurolandzie, co ponownie może osłabić wspólną walutę. Obrona poziomu 141,77 zwiększa szansę na ponowne zbliżenie się do linii trendu wzrostowego (140,70), bądź niżej, do psychologicznego poziomu 140,00. – komentuje Dominik Rożko, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Poprawa sytuacji w USA sprzyja również Meksykowi. Tamtejszy przemysł wychodzi na prostą, a dane dotyczące zaufania konsumentów wskazują na poprawę nastrojów. Notowania peso pozostają stabilne, co sprzyja realizacji strategii polegającej na wykorzystaniu różnicy w stopach procentowych pomiędzy obydwoma krajami.
– Od początku kwietnia kurs USD/MXN porusza się poniżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, która skutecznie powstrzymuje wszelkie próby osłabienia meksykańskiej waluty. Średnia znajduje się na poziomie 61,8 proc. zniesienia Fibo (13,1065), wzmacniając dodatkowo wspomniany opór. Zachowanie ceny w ostatnich dniach skłania inwestorów do zajmowania krótkich pozycji – mniejsza zmienność na rynku jest pozytywna dla transakcji carry, gdzie wykorzystywane jest także peso ze względu na relatywnie wysokie stopy procentowe. Fundamentalnie, najważniejszym tematem dla meksykańskiej gospodarki i waluty pozostaje kwestia realizacji planowanych reform w ramach Pacto de Mexico, zwłaszcza reformy energetycznej. Ostatnie miesiące nie były dla Meksyku łaskawe ze względu na długą i ciężką zimę u największego partnera handlowego (USA).
Dodatkowo, konsumpcję zmniejszyła podwyżka podatku, zatem po stronie konsumenta i producenta sytuacja przedstawia się w ciemnych barwach, stąd nie należy oczekiwać pozytywnych rezultatów w PKB za pierwszy kwartał. Wiadomo jednak, iż inwestorzy wyceniają przyszłość, a ta przedstawia się zupełnie inaczej. Zaufanie konsumentów wzrosło w marcu do 88,80 z ostatnich wieloletnich minimów. Marzec pokazał także, iż meksykański przemysł powstaje z kolan – sektor samochodowy zanotował wzrost produkcji rzędu 29,3 proc. m/m.
Państwo ze swojej strony także zamierza pomóc wzrostowi, zwiększając wydatki około 2 proc. w relacji do PKB, a Banxico najprawdopodobniej utrzyma przez dłuższy okres luźną politykę monetarną. Z uwagi na silną zależność Meksyku od eksportu, wzrost peso nie powinien być długotrwały, ponieważ odbije się negatywnie na PKB. Poziom 12,88 wyznacza silne najbliższe wsparcie w średnim terminie. – ocenia Dominik Rożko, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć