
(Fot. Daniel Paćkowski)
W poniedziałek rynek Forex miał do zdyskontowania wyniki wyborów prezydenckich na Ukrainie oraz wyborów do europarlamentu w poszczególnych państwach UE. Zmienność była jednak niska, ponieważ ze względu na święta nie funkcjonowały dwa znaczące centra finansowe – w USA i Wielkiej Brytanii. Dopiero wtorkowe notowania można traktować jako wiarygodne sygnały świadczące o reakcji na nowe informacje. Co ciekawe, doniesienia o regularnej bitwie o lotnisko w Doniecku nie zrobiły na globalnych inwestorach żadnego wrażenia, czego oznaką był praktycznie niezmienny USD/JPY, zamykający sesję na zbliżonych poziomach do piątkowego zamknięcia.
>> Zobacz także komentarz do wtorkowej sesji na rynku akcji. >> Zagranica wróciła do gry na GPW, rośnie Kernel, Bakalland i Bioton.
– Podczas sesji europejskiej uwagę przykuć mogło jedynie wystąpienie Mario Draghiego, ale i tam na próżno było szukać pretekstów do wywołania większych ruchów na głównych aktywach. Z wypowiedzi szefa EBC można wywnioskować, że obniżka stóp słusznie jest wyceniana przez rynek, a zastosowanie dodatkowych środków, mających na celu poprawę warunków kredytowania SME w Strefie Euro także jest prawdopodobne (Mario Draghi poświęcił temu tematowi sporą część swojego wystąpienia w Lizbonie). Sesja azjatycka przyniosła odreagowanie australijskiego dolara, który zyskiwał na wartości wraz z miedzią i zbliżył się do istotnego oporu na poziomie 0,9270. Większość azjatyckich indeksów kończyła sesję na zbliżonym poziomie do piątkowego zamknięcia, z wyjątkiem Nikkei225, który wzrósł blisko 0,8 proc. – komentuje Dominik Rożko, analityk DM mBanku.
Z przyszłych wydarzeń warto zwrócić uwagę na posiedzenie Węgierskiego Banku Centralnego, który prawdopodobnie zdecyduje się we wtorek na kolejną obniżkę stóp procentowych. Po południu poznamy również ważne dane z USA.
– We wtorek poznamy jeden z ważniejszych odczytów makroekonomicznych w tym tygodniu – zamówienia na dobra trwałego użytku w Stanach Zjednoczonych. Rynek oczekuje spadku 0,5 proc. względem marca oraz wzrostu 0,2 proc. dla danych z wyłączeniem środków transportu. Dodatkowo, USA publikować będzie także indeks cen domów S&P/Case-Shiller przedstawiający kształtowanie się cen nieruchomości w największych miastach, a także nastroje konsumentów obrazowane przez indeks Conference Board. Eurodolar zdołał dotrzeć do obszaru oporu wyznaczonego przez 61,8 proc. zniesienia fali wzrostowej luty-marzec (1,3670), skąd nastąpił odwrót. Jeżeli wtorkowe dane z amerykańskiej gospodarki nie rozczarują inwestorów, którzy zapewne są pozytywnie nastawieni po długim weekendzie, para ponownie będzie podążać w kierunku 1,3560. – ocenia Dominik Rożko, analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Ciekawie wygląda również sytuacja na parach z meksykańskim peso. Z tamtejszej gospodarki w ostatnich dniach napłynęło sporo ważnych danych makro. Dobre perspektywy powinny sprzyjać umocnieniu rodzimej waluty, co w relacji USD/MXN oznacza spadki.
– W ubiegłym tygodniu poznaliśmy szereg odczytów makroekonomicznych z meksykańskiej gospodarki. Gorsze od oczekiwań okazały się dane o wzroście PKB w I kwartale, który wyniósł 0,3 proc., plasując się poniżej konsensusu na 0,5 proc. Rozczarował szczególnie wzrost w sektorze usług, który powinien mocno przyspieszyć w drugim kwartale, aby osiągnąć wzrost PKB na poziomie 3 proc. w 2014 roku. Pozytywne sygnały napływają ze strony rynku pracy oraz sprzedaży detalicznej, gdyż oba te odczyty okazały się lepsze od oczekiwań. Pomimo ciągle spadającej partycypacji w rynku pracy, obecny spadek bezrobocia w Meksyku daje nadzieję na znaczącą poprawę sytuacji w II połowie roku. Podobnie dobre nastroje w poprzednim tygodniu zbudował odczyt sprzedaży detalicznej, która wzrosła o 0,8 proc. m/m, kończąc słabszy okres z początku roku. Widać, że negatywne efekty związane z podwyżkami podatków tracą już obecnie na znaczeniu, a za to widać pozytywne efekty zwiększenia wydatków rządowych, które wsparły konsumpcję wewnętrzną. Odbywa się to obecnie w otoczeniu niskiej inflacji, która zaskoczyła w zeszłym tygodniu na minus i choć w nadchodzących miesiącach zacznie ona przyspieszać ze względu na efekty bazowe, to powinna pozostać poniżej celu na poziomie 4 proc. Za względu na to nie należy oczekiwać żadnych zmian stóp procentowych podczas posiedzenia 6 czerwca ze strony Banku Meksyku, a perspektywa podwyżek stóp przesunęła się obecnie na 2015 rok. Dobre perspektywy gospodarcze na drugą część roku powinny negatywnie wpływać na USDMXN, które podąża obecnie w stronę 12,80, gdzie znajduje się najbliższy istotny poziom wsparcia. Z tych okolic prawdopodobna jest niewielka korekta, szczególnie w przypadku niekorzystnych nastrojów na rynkach wschodzących, jednak w najbliższych tygodniach kurs nie powinien pokonać oporu w okolicach 13,00. – analizuje analityk DM mBanku.
Kliknij, aby powiększyć
Warto również zwrócić uwagę na kurs pary NZD/USD, gdzie rysuje się formacja potrójnego szczytu. Sygnał sprzedaży pojawi się jednak dopiero po przełamaniu linii wsparcia. Ewentualne spadki należy traktować jednak jedynie jako korektę spadkową, ponieważ w szerszej perspektywie kurs znajduje się w trendzie wzrostowym.
– Na parze NZD/USD wyrysowała się formacja potrójnego szczytu. Zanim jednak łapacze topów rzucą się do sprzedawania, warto wspomnieć, że sygnał sprzedaży nie jest jeszcze wygenerowany z tej formacji, gdyż jej wsparcie (górna zielona linia) nie zostało jeszcze przebite. Póki cena jest powyżej, to zgodnie z zasadami price action a dodatkowo grając po prostu z trendem, każde większe osłabienie powinno być użyte do otwierania nowych pozycji długich. Taką okazją może być wczorajsza dzienna świeca, którą przy odrobinie byczego subiektywizmu nazwać młotkiem. Subiektywizmu, gdyż klasyczny, książkowy młotek to nie jest, ale niemały dolny cień może dawać nadzieje kupującym. Daje jej na tyle dużo, że dziś w godzinach nocnych dawał paliwo do zwyżek, które jednak obecnie są likwidowane przez podaż. W wypadku przebicia wsparcia, sprzedający napotkają niżej kolejne w postaci obszaru 38,2-41,4 proc. zniesienia Fibonacciego, które może wyhamować spadki. Kolejnym jest obszar poniżej 50 proc. zniesienia wzrostów, który ma swoje mocne uzasadnienie w historycznych oporach. Dojście do tych poziomów to jednak pieśń przyszłości i to jeszcze na dodatek niezbyt pewna. Póki cena utrzymuje się powyżej górnej zielonej linii to obowiązujący sentyment jest pozytywny. – ocenia Tomasz Wiśniewski, analityk Admiral Markets