
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Pierwsza połowa piątkowej sesji na GPW upływa pod znakiem spadków. Na wartości tracą wszystkie warszawskie indeksy. O godzinie 13:00 WIG20, który ostatnie pięć kolejnych sesji zakończył zwyżką, cofa się o 0,9 proc. do 2.250 pkt. W tym samym czasie WIG spada o 0,7 proc., mWIG40 o 0,3 proc., a sWIG80 o 0,3 proc. Wartość obrotów wynosi ok. 320 mln zł.
Po kilku dobrych sesjach na giełdach od Tokio do Nowego Jorku, co m.in. wywindowało Nasdaq Composite na nowe historyczne rekordy, S&P 500 na 2,5-miesięczne szczyty, a indeksowi WIG20 pozwoliło wrócić powyżej bariery 2.200 pkt., przyszedł czas realizacji zysków. Ten proces został zainicjowany wczoraj na Wall Street przez spółki technologiczne, a następnie przez Azję przeniósł się do Europy. Dziś fala spadków dotarła na GPW.
Takie zachowanie jest zupełnie zrozumiałe, jeżeli zerknie się do giełdowego kalendarza. Najmniejsze znaczenie ma to, że kończy się tydzień, więc niektórzy inwestorzy w sposób naturalny chcą zrealizować krótkoterminowe zyski z poprzednich dni. Dużo ważniejsze jest to, że dziś w Kanadzie rozpoczyna się dwudniowy szczyt przywódców G7, podczas którego będzie poruszany tak ważny z punktu widzenia rynków finansowych, ale też i potencjalnych zysków niektórych spółek, temat wojen handlowych.
Naprawdę ciekawie będzie jednak po weekendzie. We wtorek nad ranem polskiego czasu w Singapurze dojdzie do historycznego spotkania przywódców Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej. Tego samego dnia zostaną również opublikowane istotne z punktu widzenia Fed i kształtowania się kursu dolara (a więc, i cen surowców, i kursów spółek surowcowych) dane o inflacji konsumenckiej w USA. Dzień później, 13 czerwca, zaplanowane jest posiedzenie Fed, podczas którego najprawdopodobniej zapadnie decyzja o kolejnej podwyżce stóp procentowych w USA. W czwartek o polityce monetarnej będzie decydował Europejski Bank Centralny (stopy nie zostaną zmienione w Eurolandzie, ale możliwe jest ograniczenie już na tym posiedzeniu programu skupu aktywów). W piątek natomiast jest posiedzenie Banku Japonii. Wobec tylu znaków zapytania, a więc i potencjalnych czynników ryzyka, realizacja zysków po ostatnich wzrostach jest jak najbardziej zrozumiała.
W dzisiejszych spadkach, zwłaszcza giełdowych blue chipów, nie ma więc większej filozofii. To prosta realizacja zysków. Informacje ze spółek odgrywają zdecydowanie drugoplanową rolę. Dla porządku warto jednak odnotować, że w przedpołudniowej części notowań spadały akcje 17 z 20 spółek z WIG20. Najmocniej taniało LPP, którego kurs spadał o 1,8 proc. i testował poziomy nieoglądane od 2 miesięcy. Najlepiej zachowywały się akcje Eurocashu, rosnąc o 0,75 proc. do 24,28 zł.
Korekta nie ominęła mocno granych spółek gamingowych. Na wartości tracą akcje CD Projekt, PlayWay, 11 bit studios, CI Games, czy The Farm 51. Na poziomie wczorajszego zamknięcia jest natomiast Ten Square Games.
W przypadku mniejszych firm, które znacznie mniej niż giełdowe blue chipy są uzależnione od nastrojów i zachowań rynków globalnych, informacje ze spółek potrafią już mocno wpłynąć na notowania. Tak jest w przypadku Trakcji, której akcje drożeją aż o 14,4 proc. do 3,50 zł, co można wiązać z informacją o powołaniu na stanowisko prezesa tejże spółki Marcin Lewandowskiego. Obejmie on tę funkcję od 1 września. Widać, że inwestorzy dali mu zielone światło. Niestety impuls wzrostowy najprawdopodobniej będzie jedynie krótkoterminowy. Ostatnie wzrosty na akcjach Trakcji są póki co tylko korekta wcześniejszych silnych spadków i na chwilę obecną brak jest zarówno fundamentalnych, jak i technicznych przesłanek, mogących zapowiadać odwrócenie trendu.
W drugiej połowie dnia układ sił na GPW nie powinien się zmienić. Indeksy dalej będą tkwić na tych samych poziomach w oczekiwaniu na weekendowe sygnały ze szczytu G7 i późniejsze spekulacje przed całą serią przyszłotygodniowych wydarzeń. Brak dziś w kalendarzu publikacji ważnych danych makroekonomicznych dodatkowo zacementuje giełdę w Warszawie na aktualnych poziomach.