W kwietniu ubiegłego roku rozpoczęła się dramatyczna przecena akcji Ciechu. W ciągu pięciu miesięcy straciły one na wartości przeszło 70 proc. Popyt zaczął odrabiać straty wraz z nadejściem jesieni 2011, znosząc na chwilę obecną powyżej 62 proc. dorobku bessy. Wydawać się mogło, że pokonanie tego istotnego poziomu zniesienia i wyczekiwany rajd Św. Mikołaja zaowocują nieco większym optymizmem.
Niestety, popyt ma coraz większe kłopoty z dźwiganiem kursu ku górze. 23 listopada na wykresie wyrysowała się świeca z długim górnym cieniem, zwiastująca pojawienie się na tym poziomie podaży. Po kilkudniowym wypoczynku i wykorzystaniu zniesienia 61,8 proc. jako wsparcia popyt ponownie zaatakował, lecz w dniu wczorajszym nadział się na srogą kontrę podaży. Czarna świeca o długim korpusie w całości objęła swoją poprzedniczkę, a towarzyszył temu prawie 14-krotny wzrost wolumenu.
Kłopoty z dotarciem do górnego pułapu kanału są widoczne gołym okiem. Jeżeli dodamy do tego masowe wystąpienie negatywnych dywergencji na CCI, RSI i histogramie MACD, to powstały obraz okazuje się co najmniej alarmujący.
Najbliższe wsparcia znajdują się na poziomach 22,20 (zniesienie 61,8 proc. bessy), 21,81 (październikowy szczyt w cenach zamknięcia) oraz strefa zaznaczonej na wykresie październikowej luki.