Rynek w ostatnich miesiącach znajduje się pod presją podażową związaną głównie ze sprawami politycznymi. Demontaż OFE, konflikt na Ukrainie, a teraz również afera podsłuchowa z udziałem osób zajmujących wysokie stanowiska w rządzie i NBP nie pozwalają warszawskiej giełdzie rozwinąć skrzydeł. Zdaniem Marcina Mierzwy, gdyby nie dobra kondycja polskiej gospodarki, spadki byłyby o wiele większe.
>> Dołącz do dyskusji na forum >> Tydzień z Biurem Maklerskim Alior Banku
– Dobrze, że zbieg tych wszystkich czynników ma miejsce przy sprzyjającym hossie otoczeniu zewnętrznym. Mam tutaj na myśli koniunkturę na globalnym rynku akcji oraz koniunkturę w globalnej, jak również i polskiej gospodarce. W innych okolicznościach pewnie rynek nie przyjąłby takiej dawki negatywnych informacji bez większych spadków. Biorąc pod uwagę wymienione wcześniej pozytywne otoczenie rynkowe, uważamy, że wciąż jest miejsce do dalszych wzrostów na polskiej giełdzie. Aczkolwiek moim zdaniem dopóki nie pojawi się istotny czynnik fundamentalny (takim czynnikiem mogłoby być na przykład rozpoczęcie pozyskiwania gazu z łupków, albo przyspieszenie dynamiki PKB do powyżej 4 proc.) wspierający polską giełdę, nadal będziemy raczej podążać za globalną koniunkturą na światowych rynkach akcji. Bardzo dużą niewiadomą i istotnym czynnikiem ryzyka dla mnie jest cały czas sprawa OFE. – twierdzi Marcin Mierzwa, Z-ca Dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku
Zdaniem eksperta, demontaż Otwartych Funduszy Emerytalnych stworzy problem strukturalny na warszawskiej giełdzie. TFI i inwestorzy indywidualni nie będą w stanie zapewnić impulsu popytowego, a prawdopodobnie już w kolejnym roku OFE staną się źródłem mniejszej lub większej podaży akcji na rynku.
– Krótkoterminowo sądzę, że większe ruchy kapitału możemy zobaczyć po wynikach głosowania Polaków w sprawie OFE. Przypomnę, że do końca lipca wybieramy pomiędzy OFE a ZUS. W dłuższym terminie polska giełda ma strukturalny problem. OFE, jeśli będą nadal istnieć, staną niebawem po podażowej stronie rynku. Polskie TFI nie są jeszcze na tyle mocne w części akcyjnej, żeby wygenerować istotny ruch popytowy. Inwestorzy indywidualni nie są już i nie będą tak aktywni na polskiej giełdzie jak chociażby jeszcze 5 czy 10 lat temu. Ta grupa inwestorów również nie jest i nie będzie w stanie wygenerować istotnego ruchu popytowego. Nadzieja pozostaje w inwestorach zagranicznych. A inwestorzy zagraniczni mają spojrzenie globalne i dopóki wyceny polskich akcji nie staną się po prostu relatywnie tanie w stosunku do wycen akcji z rynków zagranicznych, albo nie pojawi się jakiś dodatkowy czynnik, który spowoduje, że perspektywy dla wyników finansowych polskich spółek notowanych na GPW znacznie się poprawią, istotnego napływu kapitału zagranicznego na polską giełdę nie zobaczymy. – komentuje Marcin Mierzwa, Z-ca Dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku
Trwający od miesięcy trend boczny na rynku nie sprzyja również ofertom na rynku pierwotnym. Skarb Państwa sprywatyzował już większość atrakcyjnych firm, a spoza SP na rynek trafiają często oferty o niskiej jakości.
– Należy spodziewać się zdecydowanego ograniczenia podaży ofert Skarbu Państwa, który sprzedał już najbardziej atrakcyjne tematy. Koniunktura na rynku IPO spoza segmentów ofert Skarbu Państwa utrzymuje się na niezmienionym poziomie, co wynika z atrakcyjności średniego wskaźnika cena do zysku dla całego rynku. Zauważamy jednak, że za ilością nie idzie jakość i część ofert do sprzedaży za naszym pośrednictwem odrzucamy na etapie selekcji atrakcyjności emitentów. – ocenia Marcin Mierzwa, Z-ca Dyrektora Biura Maklerskiego Alior Banku
Pozostałe pytania dotyczyły m.in. oferty biura dla inwestorów zainteresowanych rynkiem obligacji, dostępu do giełd zagranicznych, bankowości mobilnej, kredytów na zakup papierów wartościowych, czy planowanych zmian w świadczonych usługach.
>> Więcej o ofercie maklerskiej Alior Banku >> Na oficjalnej stronie Biura Maklerskiego – kliknij.