Czym jest inwestowanie dywidendowe?
Inwestowanie dywidendowe polega na kupowaniu akcji spółek, które regularnie dzielą się zyskiem z akcjonariuszami w formie dywidendy, czyli wypłacają określony procent zysku firmy na rachunki maklerskie wszystkich akcjonariuszy. Spółki dywidendowe to zwykle dojrzałe przedsiębiorstwa o stabilnych modelach biznesowych i ograniczonych możliwościach szybkiego wzrostu. Zamiast reinwestować cały zysk, mogą pozwolić sobie na wypłatę części środków akcjonariuszom.
Dywidenda jest też pewnym „dowodem jakości” biznesu. Firma zdolna rok po roku generować zyski i dzielić się nimi z akcjonariuszami zwykle cechuje się solidną kondycją finansową i ugruntowaną pozycją rynkową. Wypłata jest również potwierdzeniem, że zyski nie wynikają jedynie z zabiegów księgowych takich jak np. zwiększenie szacunkowej wartości posiadanych nieruchomości.
Case study XTB: Jak wzrost biznesu przekłada się na wysoką stopę dywidendy?
Podczas panelu dyskusyjnego „Dywidendy w portfelu emerytalnym – czy i jak inwestować?” zorganizowanego w ramach StockWatch.pl IKE Day, uczestnicy zgodnie podkreślali jednak, że inwestowanie dywidendowe to nie polowanie na bieżącą wysoką dywidendę. Prawdziwa siła tej strategii ujawnia się w długim terminie, gdy za dywidendą stoi rosnący biznes.
Dobrze ilustruje to przykład XTB, które wypłaca dywidendę nieprzerwanie od 7 lat. Jednocześnie jednak dynamicznie poprawia przychody i zyski. W maju 2020 r. akcje XTB można było kupić za 5,45 zł, czyli za tyle ile spółka wypłaciła w postaci dywidendy z zysku za 2024 r. To oznacza, że inwestorzy, którzy kupili akcje pięć lat temu i trzymają je do dzisiaj, otrzymali właśnie dywidendę równą całkowitemu kosztowi zakupu papierów. A to tylko jedna z wypłat, nie licząc wcześniejszych dywidend ani wzrostu kursu.
Dywidendy w portfelu emerytalnym – fundamenty zamiast bieżącej stopy wypłaty
Inwestowanie dywidendowe to podejście szczególnie warte rozważenia przez osoby budujące kapitał z myślą o emeryturze. Choć koncepcja jest stosunkowo prosta, maksymalizacja efektów wymaga odpowiedniego podejścia. Eksperci podkreślają, że to kondycja biznesu powinna być punktem wyjścia przy budowie takiego portfela. Wypłaty dywidendy są istotne, ale tylko wówczas, gdy wynikają z trwałej rentowności i rozsądnej alokacji kapitału.
– Najważniejszy jest wzrost biznesu, wzrost zysku na akcje, a jeżeli spółka ma nadwyżki finansowe, których nie potrzebuje w sposób rozsądny do wzrostu czy kontynuacji działalności, to powinna wszystko wypłacić akcjonariuszom. W związku z tym w pierwszej kolejności zachęcam inwestorów do tego, żeby patrzyli na wyniki. Wystarczy sobie popatrzeć na kilka ostatnich lat, czy spółka ma tendencję wzrostową, jeśli chodzi o przychody. Najważniejsze jest, czy produkty, które produkuje faktycznie na rynku się sprzedają. Następnie czy jest w stanie dzięki tym przychodom generować wyższy zysk, bo wyższy zysk to wyższa dywidenda w przyszłości – tłumaczy Paweł Malik, współzałożyciel Portalu Analiz.
W podobnym tonie wypowiada się Eliza Dąbrowska, która podkreśla, że długoterminowy wzrost wartości spółki zwykle idzie w parze z jej zdolnością do regularnych wypłat z zysku. Oznacza to, że w praktyce inwestor dywidendowy czerpie korzyści zarówno z wypłat gotówki, jak i aprecjacji kursu akcji.
– Jeśli jesteśmy inwestorem dywidendowym, to nie tyle skupiamy się na tym, aby uzyskać dodatnią stopę zwrotu, która jest wynikiem wzrostu kursu akcji spółki. Bardziej patrzymy na to, czy spółka będzie się z nami w sposób regularny dzieliła swoimi zyskami. Chociaż trzeba powiedzieć, że jedno z drugim jednak się łączy. Należy zakładać, że spółka, która generuje zyski dla swoich akcjonariuszy i jest w stanie wypłacać dywidendy, to też zazwyczaj jest spółka, której kurs akcji, zwłaszcza w długim terminie rośnie – komentuje Eliza Dąbrowska, z departamentu analiz i doradztwa Noble Securities.
Jak wybrać dobrą spółkę dywidendową – na co zwrócić uwagę?
Wysoka stopa dywidendy przyciąga uwagę inwestorów, ale może być też pułapką. Firmy wypłacające ponadprzeciętnie wysokie dywidendy nie zawsze oferują solidne fundamenty, a czasem – wręcz przeciwnie – próbują maskować słabość modelu biznesowego. Dlatego kluczowe znaczenie ma nie sama kwota wypłat, lecz to, z czego one wynikają i czy są one powtarzalne w kolejnych latach.
Eksperci radzą, by w pierwszej kolejności przyjrzeć się perspektywom wzrostu i alokacji kapitału przez zarząd. Spółka powinna wypłacać zysk tylko wtedy, gdy nie widzi lepszych możliwości jego reinwestowania. Jeśli natomiast rozwija się dynamicznie i ma pomysły na ekspansję, zatrzymanie zysku może być korzystniejsze dla inwestora niż bieżąca wypłata gotówki. Decyzje inwestycyjne powinny być oparte nie na samej wysokości dywidendy, ale na analizie całego modelu biznesowego spółki. Paweł Malik przestrzega przed bezrefleksyjnym kupowaniem akcji tylko ze względu na wysoki wskaźnik wypłaty zysku.
– Ostrzegam, żeby nie traktować dywidendy jak świętego grala. (…) Ja patrzę z punktu widzenia biznesu. Przedsiębiorca, zyski które wypracuje, może zainwestować w dalszy rozwój, a jeżeli nie ma takiego sensownego pomysłu, no to może ze spółki wypłacić w postaci dywidendy. Więc wszystko zależy od planów inwestycyjnych. Jeżeli firma produkuje COŚ i widzi, że popyt na to jest olbrzymi, 100 proc. mocy produkcyjnych jest wykorzystanych, to lepsze dla akcjonariuszy jest, jeżeli spółka zainwestuje na przykład w rozbudowę, w drugą linię produkcyjną, niż wypłaci im dywidendę – komentuje Paweł Malik, współzałożyciel Portalu Analiz.
Na znaczenie nie samej wysokości, ale stabilności i dynamiki wypłat zwraca uwagę także Wojciech Kręcki. Jego zdaniem, najbardziej wartościowe są te spółki, które nie tylko dzielą się zyskiem, ale robią to w sposób rosnący, w ślad za poprawiającymi się wynikami finansowymi.
– Najważniejsze nie jest to, że dywidenda wynosi 6 proc. w danym roku, ale czy rośnie nominalnie. Jeśli dywidenda rośnie z roku na rok, to znaczy, że spółka się rozwija. Jeśli po kilku latach mamy 30 proc. dywidendy od ceny zakupu, to jest to ogromna wartość – mówi Wojciech Kręcki, prowadzący portfele edukacyjne w StockWatch.pl.
Sam fakt wypłaty dywidendy nie wystarczy. Kluczowe jest, by spółka miała z czego i po co ją wypłacać. Zamiast polować na najwyższą stopę dywidendy, warto zadać sobie pytanie gdzie firma będzie za 5 lat i jakie będą jej wyniki.
– Biznes jest najważniejszy, a dopiero na drugim miejscu jest dywidenda. Jeżeli biznes się rozwija, przychody rosną, zyski rosną z każdego roku, co do zasady, a do tego spółka wypłaca dywidendę i przeznacza na przykład 30-50 proc. zysku, no to to może być dobry kandydat do tego, żeby mieć taką spółkę dywidendową – komentuje Paweł Malik.
Wojciech Kręcki dodaje, że dynamiczny wzrost kursu spółki dywidendowej, nie poparty znaczącym wzrostem prognoz wyników, może wręcz skłaniać do sprzedaży. Inwestorzy podejmują decyzje pod wpływem emocji i może dojść do oderwania się wyceny firmy od jej fundamentów. W takim przypadku inwestor dywidendowy może szybciej zrealizować zakładane zyski i przenieść kapitał tam, gdzie stopa zwrotu będzie bardziej przewidywalna.
Ryzyka i pułapki strategii dywidendowej
Inwestowanie dywidendowe często postrzegane jest jako strategia defensywna, kojarzona z mniejszą zmiennością i przewidywalnością. Eksperci przestrzegają jedna przed bezrefleksyjnym traktowaniem wypłat z zysku jako „gwarantowanego dochodu”. Nadmiernie wysoka dywidenda może być nie tyle okazją, co sygnałem ostrzegawczym, zwłaszcza jeśli jest finansowana z długu lub wypłacana kosztem przyszłego rozwoju. Wysoka stopa powinna skłonić do analizy, co wydarzyło się w biznesie firmy, że tak duża wypłata jest możliwa i jak wpływa to na jej perspektywy rozwoju.
– Pamiętam przypadek sprzed wielu lat jak Bogdanka zadłużyła się, aby wypłacić dywidendę. Skarb Państwa przyjechał na walne, przegłosował dywidendę spółka musiała się zadłużyć, żeby wypłacić dywidendę. To nie jest dobre dla biznesu. (…) Również zbyt wysoka, kilkudziesięcioprocentowa stopa dywidendy powinna być dla nas światełkiem ostrzegawczym. Co to tam się w tej spółce stało, że oni tyle wypłacają? To może być albo jednorazowa albo jakaś dziwna sprawa. Znam spółki, które wypłaciły bardzo wysoką stopę dywidendy, a później kosztowały mniej niż ta wypłacona dywidenda – wspomina Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Pułapką może być również „zabetonowanie” portfela w spółkach dojrzałych, które regularnie wypłacają zyski, ale nie mają już perspektyw wzrostu. Choć oferują one stabilność, to jednocześnie ograniczają ekspozycję inwestora na innowacyjne sektory i nowe możliwości rynkowe.
– Ja bym podzielił spółki z punktu widzenia dywidendy na takie trzy części. Pierwsza to są spółki, które są nierentowne. Nie generują wolnych środków, bardziej martwią się o to, czy za rok będą miały pieniądze na działalność. Inwestowanie dywidendowe odcina tą część i to już jest duży plus. Druga część to są spółki dynamicznie rosnące, które muszą lub chcą swoje zyski inwestować w rozwój, na przykład wzrost kapitału, czyli mamy większe zapasy i tak dalej albo poprzez akwizycje. Tu często spółek dywidendowych nie ma i to jest ten minus inwestowania dywidendowego, że tracimy super fajne spółki. (…) Jest trzecia grupa, to są właśnie te spółki dywidendowe. Z jednej strony rosną, ale generowane pieniądze są większe niż potrzeby inwestycyjne i te pieniądze przeznaczają dla inwestorów. To jest taka fajna część, bezpieczna, jak najbardziej polecana na długie lata, ale też tam są takie już molochy, które już się rozwinęły, już nie mają pomysłu, rynek jest zapełniony, tak naprawdę tylko jedyne co robią to generują pieniądze i przeznaczają na dywidendy dla akcjonariuszy. Te spółki co do zasady lepiej omijać, bo dywidendy, OK, mogą być fajne, duże, ale tak naprawdę biznes może być już schyłkowy – tłumaczy Paweł Malik, współzałożyciel Portalu Analiz.
Dla kogo strategia dywidendowa?
Inwestowanie dywidendowe szczególnie dobrze sprawdza się u inwestorów o długim horyzoncie czasowym, takich jak osoby budujące kapitał z myślą o przyszłej emeryturze. Daje ono możliwość generowania regularnych przepływów pieniężnych, jednocześnie pozwalając na partycypowanie we wzroście wartości spółek. Ale jak podkreślają eksperci, nie jest to strategia dla każdego. Wymaga cierpliwości, gotowości do akceptacji rynkowych wahań i regularnego monitorowania sytuacji spółek w portfelu.
– Jeśli mamy do czynienia z inwestorem, który choć minimalnie rozumie i akceptuje ryzyko inwestycyjne, a zwłaszcza jeśli ma wieloletni horyzont inwestycyjny, to inwestowanie w spółki dywidendowe jest dla niego bardzo dobrym rozwiązaniem. Ale pod warunkiem, że raz na kwartał zerknie w raporty. Kupienie akcji i zostawienie ich bez żadnej kontroli, to nie jest dobra strategia – mówi Eliza Dąbrowska, Noble Securities.
Odpowiednie podejście psychologiczne ma w tej strategii równie istotne znaczenie co analiza fundamentalna. Inwestor dywidendowy powinien być odporny na rynkową zmienność i traktować spadki notowań jako naturalny element inwestowania – a czasem nawet jako okazję do zakupu akcji po lepszej cenie. Michał Masłowski przyznaje, że w zbudowanie takiej odporności zajęło mu wiele czasu, a zaczynanie od niewielkich kwot pomogło mu przygotować się psychicznie na zarządzanie większym portfelem.
– Przyzwyczaiłem się do tego, że mój portfel potrafi w tydzień spaść o 10 proc. Na początku inwestowałem niewielkie kwoty i takie spadki oznaczały stratę kilkuset złotych. Z czasem portfel rósł, ale razem z nim rosła moja odporność. Dziś, gdy widzę duże spadki, nie panikuję – raczej zastanawiam się, co warto dokupić. Dla mnie to nie jest powód do lamentu, tylko okazja – tłumaczy Michał Masłowski, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych.
Michał Masłowski przestrzega przed myleniem inwestowania z krótkoterminową spekulacją na dywidendę. Kluczem do sukcesu jest systematyczność, długi horyzont czasowy i cierpliwość.
– Najważniejsze, żeby zaczął. Nie odkładał tego za długo, bo tak naprawdę jednym z ważniejszych czynników, żeby sobie taki portfel wybudować, jest oczywiście czas. Przy stylu inwestowania dywidendowym na rynku trzeba być cały czas. To nie wchodzi się, nie kupuje się spółek tuż przed wypłatą dywidendy, a potem się sprzedaje, bo to jest spekulacja. To nie jest inwestowanie dywidendowe. Trzeba moim zdaniem inwestować na długi termin, trzeba takie akcje posiadać i oczywiście monitorować – komentuje Michał Masłowski
Jak inwestować dywidendowo – praktyczne porady i najczęstsze błędy
Eksperci wskazują, że prostym sposobem na poprawienie wyników inwestycyjnych jest wykorzystanie strategii dywidendowej na kontach maklerskich IKE i IKZE, które pozwalają na uniknięcie podatku od dywidend. W długim horyzoncie czasowym, różnice w wynikach mogą sięgać nawet setek tysięcy złotych.
Częstym błędem inwestorów jest niedostateczna dywersyfikacja. Koncentracja portfela na kilku znanych spółkach z wysoką stopą wypłaty może prowadzić do dużych strat, jeśli jedna z nich obniży lub zawiesi dywidendę. Eliza Dąbrowska zwraca uwagę także na potrzebę monitorowania polityki dywidendowej spółek i znajomości ich długoterminowych planów. Inwestowanie „w ciemno” na podstawie jednorazowej wypłaty może przynieść rozczarowanie.
– W moim odczuciu nie śledzenie polityki dywidendowej spółek jest częstym błędem. (…) Jeśli nie mamy wiedzy o spółce i nie wiemy, czy ona regularnie płaci dywidendy i jaką ma filozofię za tym stojącą, narażamy się na ryzyko. Jeśli spółka ma politykę dywidendy to już jest dobrze. No i potem trzeba oczywiście monitorować, czy się z tej polityki wypłacania dywidendy wywiązuje. Inny błąd, który mogłabym wskazać, to krótki horyzont (…). Jeśli ktoś się spodziewa, że wpłaci sobie pieniądze na giełdę, znajdzie sobie super spółkę, która płaci super dywidendę i potrzyma sobie dwa lata i zarobi nie wiadomo ile, to to może być rozczarowanie – komentuje Eliza Dąbrowska, z departamentu analiz i doradztwa Noble Securities.
Z nagraniem całego panelu dyskusyjnego „Dywidendy w portfelu emerytalnym – czy i jak inwestować?” możesz zapoznać się tutaj: