
(Fot. stockwatch.pl)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
Utrzymujące się napięcie polityczne związane z konfliktem na Ukrainie sprzyja uciecze kapitału do bezpiecznych przystani, takich jak złoto. Tym bardziej, że biorąc pod uwagę koszty jego wydobycia, aktualną cenę rynkową można uznać za atrakcyjną.
– W grudniu doszło do uklepania twardego dna na złocie, co nie musi dziwić skoro cena zbliżyła się do raportowanych kosztów wydobycia surowca, co w wypadku dalszych spadków ograniczyłoby podaż. Rok 2014 jest już dla surowca świetnym okresem, czego dowodem są dzisiejsze nowe topy.
Kliknij aby powiększyć
– W krótkim terminie na wykresie godzinowym widzimy, że w nocy wygenerowany został tutaj mocny sygnał kupna (w długim terminie, nie stracił on na ważności). Podczas sesji azjatyckiej, doszło do przełamania oporu wynikającego z połączenia ostatnich niższych szczytów a także horyzontalnej linii w okolicach 1.354 USD/oz. Technicznie można była ubierać te ruchy ceny w różne formacje w zależności od tego jak pociągnęliśmy linie S/R. Niektórzy inwestorzy mogli widzieć tam prostokąt, inni trójkąt zwyżkujący, a jeszcze inni chorągiewkę. Nomenklatura jest tutaj na tyle mało istotna, że każda z tych formacji sugerowała nam właśnie kontynuację trendu i zwiastowała to, co nadeszło w nocy. Aktywacja zleceń stop loss i optymizm nowych byków pozwolił na ustanowienie nowych szczytów i obecnie inwestorzy mogą się pochwalić nowymi poziomami, niewidzianymi na złocie od września 2013 r. I właśnie rejon 1.363 USD/oz (wsparcie z początków września i topy z końca września i października 2013 r.) powstrzymał na chwilę obecną kupujących. Jeżeli spojrzymy na wykres dzienny to zobaczymy, że jest to silny opór i nie będzie mógł być raczej przebity w biegu, jedynie na podwyższonym momentum wynikającym z przebicia mniejszego oporu poniżej. Dlatego scenariuszem bazowym obecnie jest lekkie wyhamowanie i zbieranie sił pod nowy ruch na północ. Wzrostowe spojrzenie na złoto zostanie zanegowane w momencie powrotu ceny poniżej 1.310 USD/oz. – analizuje Krzysztof Koza, analityk rynku towarowego i kapitałowego Admiral Markets.
Kliknij aby powiększyć
Seria słabych danych z Chin rodzi coraz większe obawy o kondycję tamtejszej gospodarki. Wskaźniki wyprzedzające PMI konsekwentnie sygnalizują zmniejszenie aktywności przedsiębiorstw, a w lutym nieoczekiwanie odnotowano duży deficyt handlowy. Popyt z Państwa Środka ma kluczowe znaczenie dla cen surowców, które reagują aktualnie przeceną. W efekcie cena ropy WTI przełamała we wtorek istotne wsparcie techniczne.
– Spadki na amerykańskiej ropie coraz bardziej się rozkręcają. W wtorek kurs tego surowca przełamała wsparcie na 100 USD/bbl. Poziom ten również zbiegała się z zeszłotygodniowymi minimami. Obecnie kurs WTI doszedł do geometrycznego wsparcia wyznaczonego strefą między geometriami Fibonacciego 38,2 proc. a 41,4 proc. (niebieska strefa), stanowiącymi zniesienie ruchu wzrostowego trwającego od 9 stycznia do 3 marca. Niedźwiedzi sentyment na tym surowcu wskazuje, że przełamanie tego wsparcia wyznacza kolejne wsparcie na poziomie geometrii Fibonacciego 50 proc. (98,20 USD/bbl), a następne na 61,8 proc. (96,60 USD/bbl). Długoterminowe spojrzenie również wskazuje na ruch spadkowy. Kurs WTI zbliża się do geometrycznej strefy wsparcia 38,2-41,4 proc. (okolice 98 USD/bbl), która stanowi zniesienie ruchu wzrostowego trwającego od czerwca 2012 do sierpnia 2013. Cenie ropy najbardziej ciążą słabe dane z Chin, wskazujące na obniżenie popytu na ten surowiec. Wtorkowe dane API wskazujące na wzrost zapasów ropy, nie przełożyły się bezpośrednio na kurs akcji, jednak kształtują oczekiwania, co do dzisiejszego odczytu rządowego, który o 15:30 opublikuje U.S. Energy Information Administration. Konsensus zakłada wzrost zapasów o 2,1 mln bbl, co nastraja podażowo do tego surowca. – ocenia analityk rynku towarowego i kapitałowego Admiral Markets
Kliknij aby powiększyć
Solidnie na wartości w ostatnich dniach traci również miedź, której cena szybko przekłada się na słabość kursu polskiego producenta – KGHM. W środę doszło do przełamania ważnego wsparcia na poziomie 300 centów/funt, a cena jest najniższa od kilku lat. Otwiera to drogę do dalszej przeceny.
– Miedź już od dłuższego czasu wysyła silne sygnały sprzedażowe. Wiele razy wspominaliśmy o tym. Zarówno oscylatory jak i średnie kroczące kształtują niedźwiedzi sentyment na tym surowcu. Ostatnie przełamanie wsparcia wyznaczonego linią łączącą dołki z lipca 2013, listopada 2013 oraz lutego 2014 dało silny techniczny sygnał do ruchu spadkowego. Obecnie patrząc na obraz wykresu widzimy że kolejne bardzo ważne geometryczne wsparcie znajduje się na poziomie 255 centów/funt. Techniczny obraz jest również podtrzymywany przez fundamenty, a konkretnie sytuację w Chinach, która wskazuje na możliwość wzrostu zapasów tego surowca, co już przekłada się na silne spadki jego ceny. – komentuje Krzysztof Koza.
Kliknij aby powiększyć
Ceny surowców mają duże znaczenie dla notowań głównych indeksów warszawskiej giełdy, ze względu na duży udział spółek o takim profilu. Dodatkowo szkodzi jej konflikt polityczny na Ukrainie oraz słabe zachowanie giełdy niemieckiej. W takim otoczeniu prawdopodobne są dalsze zniżki kontraktu na WIG20.
– Warszawska giełda bardzo mocno uderzona przed tygodniem przez konflikt rosyjsko-ukraiński wokół Krymu nie może się do dziś podnieść. Ta słabość polskiego rynku akcji, która koreluje z równie nie najlepszym zachowaniem niemieckiego DAX-a, tworzy bardzo niebezpieczną sytuację dla posiadaczy akcji w portfelu. Analizując sytuację na GPW przez pryzmat sytuacji na wykresie kontraktu na reprezentujący największe spółki indeks WIG20 należy przygotować się na dalsze spadki. Włącznie z testem tegorocznych minimów.
Środowy poranek przynosi spadek kontraktu na WIG20 poniżej psychologicznej bariery 2.400 pkt. z 2.409,5 pkt. wczoraj na koniec dnia. U źródeł przeceny leżą przede wszystkim obawy o kondycję chińskiej gospodarki i związany z tym spadek cen surowców. Kontrakt znalazł się w środę na najniższych poziomach od ponad miesiąca. Już samo to może niepokoić. Jednak wstępne sygnały sprzedaży, zarówno na wykresie, jak i na podstawowych wskaźnikach (np. MACD) zostały wygenerowane już w poprzednim tygodniu. Takim sygnałem było m.in. spadek poniżej lokalnego szczytu z 22 stycznia (2.453,5 pkt.), czy też nieudane zamknięcie luki bessy z poprzedniego poniedziałku (2.465,5-2.482 pkt.).
Obecnie nie ma żadnych technicznych przeciwwskazań, żeby strona podażowa zepchnęła rynek w okolice 2.340 pkt., gdzie pierwsze liczące się wsparcie tworzy linia poprowadzona po dołkach z czerwca i września 2013 roku. Obserwując obecną słabość polskiego rynku akcji nie ma jednak gwarancji, że ona zatrzyma przecenę. Dlatego być może impuls podażowy zatrzyma się dopiero na tegorocznych minimach, czyli na poziomie 2.284,5 pkt. – analizuje Krzysztof Koza, Analityk rynku towarowego i kapitałowego Admiral Markets.
Kliknij aby powiększyć