W połowie lutego kurs Sygnity przeszedł w fazę korekty wcześniejszej zwyżki. Słabość popytu dało się dostrzec gołym okiem. Pomimo dwukrotnie podejmowanych prób ataku, kupującym nie udało się pokonać szczytu z października ubiegłego roku i inicjatywę przejęła podaż.
analizę techniczną walorów Sygnity wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Korekta zniosła 61,8 proc. prawie rocznej zwyżki. I właśnie z tego poziomu Fibonacciego gracze wyprowadzili kontrę, mającą zadatki na odwrócenie niekorzystnej tendencji. W sukurs przyszły słabe bo słabe, ale pozytywne dywergencje na wskaźnikach, zachęcające do zagrania pod odbicie. Udało się. Pod koniec ubiegłego tygodnia pod naporem popytu padła linia kilkumiesięcznego trendu spadkowego.
Uważni obserwatorzy akcji spółki mogli z kilkudniowym wyprzedzeniem dostrzec na RSI sygnał, zapowiadający korzystny rozwój wydarzeń. Teraz zasięg korekty zależy od zachowanie kursa względem strefy 18,09-18,21 zł. Dolny poziom jest chroniony przez długoterminową EMA, natomiast górny odpowiada zniesieniu 50 proc. tegorocznej korekty. Ponieważ MACD wciąż znajduje się po ciemnej stronie mocy, a RSI zbliża się do strefy wykupienia, nie ma co liczyć na łatwe pokonanie tego oporu. Tym bardziej, że układ średnich w połączeniu z przebiegiem wskaźników cały czas nakazuje traktować wzrosty w kategorii korekty. Kolejnym poziomem, na którym może uaktywnić się podaż jest zniesienie 61,8 proc. spadków, połączone z lokalnym szczytem z końca marca. Wsparcie ulokowane jest na poziomie tegorocznych minimów, to jest na 15,10 zł.