(Fot. Daniel Paćkowski)
Rosnące wymagania klientów i ciągły rozwój rynków finansowych skutkują pojawieniem się nowych instrumentów finansowych oraz zwiększeniem ich dostępności. W ostatnich latach coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na różnicę CFD (Contract For Difference). Mogą one być alternatywą dla klasycznych kontraktów terminowych. Ich zaletami są niższe koszty transakcyjne, brak opcji rozliczenia „w naturze”, czy możliwość zastosowania wyższej dźwigni finansowej, która przekłada się na znacznie niższe depozyty zabezpieczające. Specjalnie dla StockWatch.pl eksperci z Admiral Markets w cotygodniowych raportach będą analizować najciekawsze instrumenty, w które można inwestować przy pomocy kontraktów CFD.
W środę polski indeks WIG potwierdza przełamanie linii trendu wzrostowego, w którym poruszał się od ponad dwóch lat. Tymczasem japoński bank centralny już od dłuższego czasu aktywnie reaguje na sytuację w tamtejszej gospodarce i aktualnie daje inwestorom nadzieję na dalsze luzowanie polityki monetarnej. Będzie to sprzyjało osłabieniu jena, co jest kluczowym czynnikiem dla tamtejszej giełdy, na której dominują eksporterzy.
– Negatywny wpływ kwietniowej podwyżki podatku od sprzedaży w Japonii na gospodarkę okazał się większy niż początkowo zakładano. W ostatnim czasie swoje prognozy dla japońskiej gospodarki korygowali w dół nie tylko ekonomiści, ale również tamtejszy rząd i Bank Japonii. Napływające w ostatnich miesiącach rozczarowujące dane z Kraju Kwitnącej Wiśni ponownie ożywiły spekulacje nt. dalszego luzowania polityki monetarnej przez Bank Japonii. Na fali tych spekulacji lekko zaczął tracić jen, co automatycznie zwróciło uwagę na akcje japońskich eksporterów i wywindowało notowania indeksu Nikkei do najwyższych poziomów od pół roku. To nie koniec wzrostów. Przynajmniej jeżeli oceniać to przez pryzmat analizy technicznej wykresu kontraktów terminowych na indeks Nikkei. W tym tygodniu doszło do wybicia górą z miesięcznej konsolidacji w przedziale 15.022-15.482 pkt., czemu towarzyszyło definitywne przełamanie marcowego szczytu (15.427 pkt.). Strona popytowa ma obecnie przewagę na rynku, a najbliższym liczącym się oporem jest dopiero okrągły poziom 16.000 pkt. Dlatego giełdowe byki nie powinny mieć problemów ze zrealizowaniem minimalnego zakresu wybicia z konsolidacji, czyli osiągnięcia poziomu 15.942 pkt. – ocenia Tomasz Wiśniewski, analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
>> Zobacz też środowy komentarz do sytuacji na rynku akcji >> WIG roztrzaskał dwuletni trend wzrostowy, w grze Ergis i Eurocash
Polityka monetarna EBC jest również bardzo ważna dla niemieckiej gospodarki. Rozluźnienie jej w ostatnim czasie sprzyja kontynuacji trendu wzrostowego obserwowanego na kursie DAXa. Zapowiedzi, które padły do tej pory wskazują na kontynuację rozluźniania, co będzie sprzyjało łamaniu kolejnych kluczowych oporów technicznych.
– Luźna polityka Europejskiego Banku Centralnego ewidentnie sprzyja kontynuacji trendu wzrostowego indeksu 30 największych niemieckich spółek. Stopa referencyjna została niedawno obniżona do rekordowego niskiego poziomu 0,15 proc. Oprócz obniżek stóp zostały zapowiedziane kolejne transze pożyczek dla banków. Program LTRO ma być wdrożony w dwóch etapach, we wrześniu i w grudniu 2014 roku i ma wynieść 400 mld euro. Ponadto zapowiedzi władz EBC raczej wskazują, że w najbliższym czasie obrany kierunek polityki monetarnej będzie podtrzymywany. DAX 30 po odbiciu od wsparcia na poziomie w okolicach 9.575 pkt. kontynuuje ruch na północ zgodnie z dotychczasowym trendem. Na razie nic nie zapowiada zmiany obecnego kierunku. Najbliższy ważny długoterminowy poziom oporu znajduję się w okolicach 9.750 pkt. Przebicie go może otworzyć drogę do wzrostów w okolice psychologicznego levelu 10.000 pkt., ale na taki scenariusz na razie musimy poczekać. – komentuje Tomasz Wiśniewski.
Kliknij, aby powiększyć
Ostatnie miesiące są udane również dla miedzi. Sprzymierzeńcem notowań jest deficyt tego surowca na globalnym rynku. Według danych ICSG, w okresie od stycznia do kwietnia niedobór wzrósł do 389 tys. ton w stosunku do 245 tys. ton nadwyżki rok temu. Jednym z powodów rosnącego deficytu jest bardzo wysoki import do Chin (+77 proc. r/r). Gospodarka tego kraju radzi sobie lepiej niż wcześniej się tego spodziewano, tamtejszy bank centralny nie podjął jeszcze tak zdecydowanych działań jak np. EBC, czy FED.
– Kilka bardzo dobrych miesięcy ma za sobą miedź, która od 19 marca sukcesywnie pnie się do góry. Lokalny szczyt znajduje się nieco poniżej 330 ¢/lb i wydaje się, że cena ma jeszcze szanse, aby w krótkim terminie powalczyć o poprawienie tych topów. Dobry sentyment dla miedzi jest głównie rezultatem niezłych danych z Chin, które pokazują, że początkowe obawy dotyczące twardego lądowania gospodarki Państwa Środka są nieuzasadnione. Chiny radzą sobie dobrze, a działania PBOC przynoszą oczekiwane efekty, a należy też zwrócić uwagę, że Chiny nie wyciągnęły do tej pory żadnych grubych dział jak to uczyniły inne banki (FED, EBC, BoJ). Lokalnym wsparciem będzie 317 ¢/lb i ewentualne przebicie tego poziomu może dopiero wzbudzić niepokój kupujących. Póki jednak cena znajduje się powyżej dolnej czarnej linii to trend wzrostowy jest tutaj niezagrożony. – mówi analityk Admiral Markets.
Kliknij, aby powiększyć
