
(Źródło: facebook)
Wyniki koncernu Tesla Motors trudno uznać za zachwycające. Co prawda przychody ze sprzedaży w ujęciu rocznym wzrosły o 97,5 proc. do 851,8 mln dolarów, ale 83-proc. wzrost kosztów sprzedaży w połączeniu ze 118-proc. zwyżką wydatków na badania i rozwój oraz 4,5-krotnym zwiększeniem kosztów odsetkowych sprawił, że ostateczny wynik III kwartału zamknął się stratą na poziomie 74,7 mln dolarów (+94 proc. r/r).
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że im więcej samochodów Tesla sprzedaje, tym gorzej na tym wychodzi. Trzeba jednak pamiętać, że konstruowanie samochodów elektrycznych to wciąż pionierskie zajęcie, pochłaniające mnóstwo pieniędzy na rozwój nowych technologii. Dla porównania, branżowi krezusi jak Daimler czy BMW stawiają dopiero pierwsze kroki na tym polu. Tymczasem Tesla tylko w ubiegłym kwartale sprzedała 7.785 pojazdów luksusowego modelu S. W rekordowym dniu nabywców znalazło 907 samochodów.
Elon Musk wierzy, że wraz ze wzrostem sprzedaży spółka osiągnie moment zwrotny, w którym dochody przewyższą szeroko rozumiane wydatki skutkując osiągnięciem rentowności. I potrafi tą wiarą zarazić giełdowych inwestorów. Po tym jak kurs akcji Tesli spadł w środę o 3,3 proc. po publikacji dużej straty, następnego dnia notowania odbiły o 4,7 proc. Wystarczyła zapowiedź charyzmatycznego szefa firmy, że sprzedaż aut w 2015 r. zwiększy się o 50 proc. O popyt na e-auta protoplasta filmowej postaci Tony’ego Starka (Iron Mana) jest spokojny.
– Popyt to nie nasza działka. Naszą działką jest produkcja. – oświadczył bez ogródek Musk na spotkaniu z analitykami.
Przyszłoroczna sprzedaż limuzyny serii S ma się zwiększyć do 50 tys. egzemplarzy, przy oczekiwanej liczbie zamówień 70 tys. sztuk. Trzeba jednak brać poprawkę na to, że Musk lubi szarżować w prognozach. Zakładanej na ten rok sprzedaży 35 tys. samochodów nie uda się osiągnąć. Prawdopodobnie będzie o 2 tys. sztuk niższa.
Zapowiadana na przyszły rok zwyżka sprzedaży pochłonie kolejne dziesiątki milionów dolarów kosztów, bowiem trzeba będzie zbudować kilka montowni w Stanach, Chinach i Europie. W Nevadzie zaś powstaje gigantyczna fabryka mająca zapewnić baterie dla silników elektrycznych. Na przyspieszenie jej budowy, zwiększenie mocy produkcyjnych aut i prace rozwojowe Tesla wyda w tym kwartale 350 mln dolarów. Na zyski trudno więc liczyć.
Tym bardziej, że opóźniają się prace nad rynkowym debiutem modelu X. Pierwotnie elektryczny SUV Tesli miał trafić do sprzedaży w III kwartale 2015 r., lecz prawdopodobnie pierwsi nabywcy otrzymają samochody w 2016 r. Rok później do sprzedaży trafi model 3 – konkurent Audi A4, BMW 3, Mercedes-Benz klasy C. Opóźnienia rodzą obawy o płynność finansową Tesli, ale analitycy je rozwiewają. – Mają dość gotówki. Sprzedaż 50 tys. aut modelu S sprawi, że Tesla nie będzie miała problemów z dopływem gotówki. – uważa Carter Driscoll, analityk MLV & Co. rekomendujący kupno akcji Tesli.
>> Dzięki kontraktom CFD na akcje Tesla Motors w City Index możesz wykorzystać dźwignię finansową, która pozwoli wykorzystać każdy ruch ceny na rynku. >> Odwiedź stronę trading.stockwatch.pl i załóż konto już teraz
Inwestorzy wierzą, że przyszłość należy do samochodów elektrycznych, a kto pierwszy zdominuje rynek, temu przypadnie największy kawałek tortu. Od początku 2014 r. kurs akcji Tesli na Nasdaq poszedł w górę ze 152 do 241,80 dolarów, dając zarobić akcjonariuszom blisko 60 proc.