Amica to jedna ze spółek, którą giełdowi inwestorów baczniej obserwują, gdy w Rosji dochodzi do istotnych zawirowań polityczno-gospodarczych i finansowych. Wielkopolski producent sprzętu AGD ma dużą ekspozycję na tamtejszy rynek, a wahania rubla są istotnym czynnikiem dla osiąganych marż i zysku netto. Jak wynika z raportu za III kwartał, Rosja jest drugim po Polsce rynkiem zbytu Amiki, zapewniającym 23 proc. łącznej sumy sprzedaży. Nic więc dziwnego, że wtorkowy krach na rosyjskim rynku finansowym przełożył się na 7-proc. spadek notowań walorów Amiki.
– Spadki cen ropy naftowej oraz ogólne pogorszenie koniunktury w Rosji sprowadzają notowania rubla na historyczne minima, wobec czego rentowność sprzedaży Amiki na tamtejszym rynku spada. Na kolejny rok planowane są podwyżki cen, które ograniczą skalę strat, jednak w naszej ocenie deprecjacja rosyjskiej waluty może doprowadzić do sytuacji, w której skonsolidowany zysk operacyjny obniża się w 2015 r. pomimo kilkunastoprocentowych dynamik sprzedaży. – czytamy w raporcie analitycznym BM BGŻ.
Przypomnijmy, że w połowie listopada wiceprezes Amiki zapewniał, że spółka zawczasu zabezpieczyła się na okoliczność spadku rubla do 53-54 za euro, a problem miałby się pojawić, jeśli w 2015 r. rosyjska waluta osłabiłaby się do 58-59 za euro. Wówczas nie dałoby się uniknąć podwyżek cen produktów Amiki. Czarny scenariusz właśnie się urzeczywistnił – we wtorek za jedno euro płacono w Moskwie 100 rubli. Czwartkowa sesja sprzyja odreagowaniu, a kurs rosyjskiej waluty umacnia się do około 75 rubli za euro.
– Niestety, wobec dalszej deprecjacji rubla kolejne podwyżki są nieuniknione, by utrzymać rentowność na stałym poziomie. Z uwagi na dużą niepewność co do ogólnej koniunktury w Rosji oraz ogólne rozchwianie sytuacji na tamtejszym rynku walutowym i finansowym, hedging walutowy jest na tę chwilę nieopłacalny. W grudniu spółka podwyższyła ceny o kolejne 10 proc., natomiast w 2015 r. skala podwyżek sięgnie dalszych 20 proc. Zakładamy, że spadki sprzedaży na tamtejszym rynku będą zbliżone do 15 proc. w całym roku. – uważają specjaliści BM BGŻ.
Biuro wskazuje na jeszcze jeden ciekawy aspekt związany z ryzykiem walutowym, które może mocno namieszać w wynikach za kolejne lata. Aż 25 proc. skonsolidowanej sprzedaży stanowią towary wyprodukowane na Dalekim Wschodzie oraz w Turcji. Amica posiada zabezpieczenie na cały 2015 r. w wysokości 500 mln chińskich juanów (CNY), czyli około 250 mln zł. Sęk w tym, że obecne zabezpieczenia na poziomie 0,51 PLN/CNY jest niższe od notowań rynkowych w wysokości 0,55 złotego za juana.
W innych aspektach działalności spółki, zwłaszcza w core businessie, analitycy BGŻ dostrzegają miażdżącą przewagę pozytywów. Na rodzimym rynku utrzymuje się wysoka dynamika wzrostu rynku dużego AGD, od stycznia do końca sierpnia wyniosła ona +8,4 proc. Spodziewane jest utrzymanie pozytywnej tendencji. Za około połowę wzrostu sprzedaży Amiki na polskim rynku odpowiada tzw. efekt Mastercooka, największego do niedawna rywala Amiki, który zbankrutował. Wielkopolska spółka świetnie też radzi sobie na rynkach Wielkiej Brytanii, Niemiec, Czech, Słowacji i krajach skandynawskich.
>> W serwisie znajdziesz analizę aktualnej sytuacji fundamentalnej Amiki po wynikach za trzeci kwartał >> Zobacz analizę najnowszego raportu przygotowaną przez analityka portalu StockWatch.pl
Według szacunków brokera tegoroczne przychody Amiki zwiększą się o 19,3 proc. r/r osiągając poziom 1,976 mln zł, zaś w przyszłym roku przekroczą 2,110 mld zł. Zysk operacyjny 2014 r. ma wynieść 122,2 mln zł, a rok później 123,3 mln zł. Na czysto Amika może zarobić 75,1 mln zł, czyli 21,3 proc. więcej niż w 2013 r. W kolejnym roku zysk netto może wzrosnąć do 88,4 mln zł.
Po wtorkowym tąpnięciu notowań dwie kolejne sesje stoją pod znakiem podnoszenia się kursu akcji z kolan. Za jeden walor płaci się około 109 zł, czyli 6,7 proc. więcej niż w najgorszym momencie dwie sesje wcześniej. Od sierpniowego dołka kurs akcji podniósł się zaś o ponad 26 proc., ale do tegorocznego maksimum 118,90 zł brakuje jeszcze zwyżki o kolejne 9 proc.