Branża wydobywcza od dłuższego czasu jest najsłabszym punktem GPW. Pod koniec sierpnia kurs subindeksu WIG-Surowcowy ustanowił nowy historyczny dołek w okolicach 2.143 pkt. Od tego momentu notowania powoli odrabiają dystans. W efekcie wrześniowa stopa zwrotu jest na 13-proc. plusie. Względem drugiego WIG-Media branża surowcowa ma blisko 8 p.p. przewagi. Siłą zdołowanego wcześniej subindeksu są akcje KGHM-u oraz Bogdanki.
Spektakularne zmiany notowań zaliczyła w ostatnim czasie lubelska kopalnia. Kierunek oraz tempo narzucała giełdowa Enea. Energetyczna spółka najpierw wypowiedziała umowę Bogdance na dostawę węgla, co spowodowało tąpnięcie notowań, a później ogłosiła wezwanie z 29 proc. przebitką. Takie zagrywki wzbudziły spore kontrowersje i spotkały się z mocną krytyką ze strony inwestorów indywidualnych. Sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego, która obiecała przyjrzeć się sprawie pod kątem możliwości wykorzystania informacji poufnej. Jednak już po jednodniowym dochodzeniu nadzór stwierdził, że Enea nie manipulowała kursem akcji kopalni.
Powodzenie wezwania będzie zależało od postawy funduszy, które mają kluczową pozycję w akcjonariacie Bogdanki. Enea zaproponowała 1,5 mld zł za 65 proc. akcji lubelskiej kopalni. To daje 67,39 zł za jeden walor. >> Odwiedź forumowy wątek dedykowany akcjom Bogdanki
– Trudno ocenić atrakcyjność ceny zaproponowanej w wezwaniu na Bogdankę. Należy wziąć pod uwagę, że Enea poprzez wypowiedzenie kontraktu mocno ograniczyła zdolności Bogdanki do generowania zysku EBITDA. Według naszych szacunków uszczerbek jest rzędu 300 mln zł na poziomie EBITDA w skali roku. Z drugiej strony w takiej sytuacji trudno spodziewać się lepszej oferty ze strony potencjalnego kupca. – mówi Tomasz Duda, analityk Erste Securities.
W ocenie eksperta z Societe Generale, Enea jest na wygranej pozycji względem Bogdanki. Przypomina, że spółka jest największym odbiorcą węgla z lubelskiej kopalni, a cena zaoferowana w wezwaniu jest zbliżona do wartości księgowej.
– Gdybym był akcjonariuszem tej kopalni, to odpowiedziałbym na wezwanie. Moim zdaniem cena zaproponowana w wezwaniu jest atrakcyjna. Należy zwrócić uwagę, że jest zbliżona do wartości księgowej, a obecnie większość kopalni jest wyceniana poniżej tej wartości. Co więcej, w przyszłym roku oczekiwałbym dalszego spadku cen węgla produkowanego w Bogdance. Oczywiście, gdyby przejmujący spółkę mógł jej zapewnić wzrost wydobycia do około 11 mln ton w skali roku i znaleźć zagranicznych odbiorów, to można by stwierdzić, że cena jest niska. Enea tego nie gwarantuje. – mówi Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale.
Według ekspertów Raiffeisen Brokers, moment na przejęcie wydaje się ciekawy, ze względu na niskie ceny węgla. Wielką niewiadomą jest kwestia, czy z niskimi cenami węgla nie będziemy mieli do czynienia przez dłuższy czas, ze względu na niższe koszty eksploatacji innych surowców energetycznych, zmiany technologiczne, albo niekorzystne dla węgla zmiany regulacyjne w różnych obszarach świata.
Równie głośno jak o Bogdance jest także o Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW). Zarząd spółki chce czasowo ograniczyć świadczenia pracownicze. Swój apel władze uzasadniają m.in. trudną sytuacją spółki po żądaniu wykupu obligacji przez ING Bank Śląski.
– Obligacje posiadane przez ING wcale nie mają wielkiej wartości w stosunku np. do przychodów spółki. Problemem jest jednak pogarszająca się sytuacja gotówkowa w spółce związane z odnoszonymi stratami, a dodatkowo potrzebą wydatkowania środków na cele inwestycyjne by utrzymać możliwości produkcyjne na odpowiednim poziomie. – zaznacza Mateusz Namysł z Raiffeisen Brokers.
Z pewnością w trudnej sytuacji spółce przydałby się silny inwestor branżowy. Jednak przy obecnych kłopotach JSW może to być tylko pobożne życzenie. Obecnie wartość rynkowa spółki to około 1,3 mld zł. Dla porównania, Enea wykłada około 1,5 mld zł za pakiet 65 proc. Bogdanki, która postrzegana jest jako znacznie lepsza kopalnia. Przypomnijmy, że w momencie debiutu na GPW (lipiec 2011 roku) kapitalizacja całej Jastrzębskiej Spółki Węglowej przekraczała 16 mld zł.
– JSW oceniamy bardzo słabo. Rynek cały czas nie sprzyja spółce. Także w dłuższym horyzoncie perspektywy są bardzo słabe. Spółka jest na skraju utraty płynności i ma dużo ryzyk. Dlatego potencjalny kupiec musiałby wykazać dużą odwagę i dysponować grubym portfelem. – mówi Tomasz Duda.
Przedstawiciele Societe Generale dodają, że w kopani nie pojawi się potencjalny kupiec, jeśli nie będzie mógł przeprowadzić restrukturyzacji zatrudnienia. Tymczasem praktycznie przy każdej okazji, gdy pojawia się temat zwolnień lub redukcji świadczeń pracowniczych alarm podnoszą związki zawodowe, których w JSW jest w sumie około pięćdziesięciu. Do tego biuro jest zaniepokojone odejściem z zarządu ludzi związanych z prezesem Zagórowskim.
– Póki co w Polsce nie widzę kupca na JSW. Z zagranicznych dużych graczy nikt nie jest obecny na naszym rynku i nie sądzę, by w najbliższym czasie chciał się na nim pojawić. – dodaje Bartłomiej Kubicki z Societe Generale.
Odbicia próbuje zdołowany KGHM. We wrześniu akcje kombinatu zyskały ponad 10 proc. Wzrosty korespondują z ruchem na rynku miedzi. Jednak mocniejsze odreagowanie cen surowca jest tłumione kolejnymi danymi z Chin, które potwierdzają spowolnienie tamtejszej gospodarki i rodzą obawy o przyszły popyt na surowce ze strony Państwa Środka. Niepokojące są wyniki ostatnich badań BofA Merrill Lynch Fund Manager Survey. Fundusze lokujące w aktywa pozbywają się akcji i surowców – spadek do poziomów z 2008 roku, szukając alternatyw w gotówce i obligacjach – najwyższy poziom alokacji od maja 2013 roku. Dodać należy, że zasoby gotówki w portfelach inwestorów instytucjonalnych znalazły się ponownie na poziomie z czasu kryzysu z 2008 roku i wynoszą aż 5,5 proc.
– Uważamy, że ceny miedzi nie powinny dalej spadać. Naszym zdaniem słabość rynku chińskiego będzie rekompensowana działaniami rządu, który chce pobudzić tamtejszą gospodarkę. Jeśli chodzi o sam KGHM, to mamy aktualnie rekomendację trzymaj. Na ten roku prognozujemy dla spółki 2,364 mld zł zysku netto i podobną dywidendę jak w zeszłym roku. – ocenia Maciej Wewiórski, analityk DM BOŚ.

Cena miedzi. Źródło: bossafx.pl
Ważne dla KGHM będą dalsze losy podatku od kopalin. W sejmie pojawił się projekt ustawy o zawieszeniu na dziesięć lat (2016-2026) funkcjonowania podatku od wydobycia rud miedzi i srebra, złożony przez posłów PiS. Projekt dotyczy wprowadzenia zwolnienia KGHM z tej daniny. Podatek od wydobycia niektórych kopalin jest pobierany w Polsce od kwietnia 2012 r. Jedynym płatnikiem tego podatku jest obecnie KGHM. Na ten rok resort finansów zakłada, że dochód z tego tytułu w wysokości 1,45 mld zł, a w przyszłym 1,53 mld zł.
– Po KGHM spodziewamy się słabych wyników, głównie z powodu niskich cen miedzi. Ewentualnym pozytywem może być zmiana podatku od kopalin. Rząd szykuje coś w tej sprawie i jeśli zmiany zostaną przeforsowane to będzie na plus dla KGHM. – ocenia Tomasz Duda z Erste Securities.