
(Fot. freeimages.com)
Na dołączenie do porozumienia zdecydowało się także kilka innych krajów: Wenezuela, Katar i Kuwejt, a dodatkowo jest duże prawdopodobieństwo, że podobną decyzję podejmie Irak. Chociaż ten ostatni kraj dynamicznie zwiększał produkcję ropy naftowej, to jest gotów wstrzymać dalszy wzrost ze względu na fakt, że niskie ceny ropy naftowej na świecie dla niego również są uciążliwe. Obecnie w centrum uwagi pozostaje więc Iran, który na razie wyraża się sceptycznie w kwestii zamrażania swojej produkcji ropy. Trudno się dziwić – sankcje na ten kraj zostały zniesione dopiero niedawno i teraz Iran chce zwiększyć wydobycie i eksport ropy, by podreperować swój budżet. Kraj ten więc już zapowiedział, że będzie twardym negocjatorem podczas rozmów w sprawie dołączenia do porozumienia. Przedstawiciele krajów, które zgodziły się zamrozić produkcję powiedzieli, że być może będą musieli przekonać Iran jakimiś specjalnymi warunkami dołączenia do porozumienia – nie sprecyzowali jednak, o jakie warunki chodzi.
Bez zapewnień dotyczących ograniczenia podaży ropy naftowej z Iranu, tym bardziej ostatnie porozumienie niewiele zmieni na rynku ropy naftowej. Jest to jednak poniekąd wyjątkowa chwila, bowiem jest to pierwsze porozumienie pomiędzy krajami z OPEC i spoza kartelu od 15 lat. Ostatnim razem, czyli w 2001 r., Arabia Saudyjska przekonała Rosję, Meksyk i Norwegię do solidarnego cięcia produkcji. Wtedy jednak Rosja, wbrew zapewnieniom, zwiększyła eksport ropy naftowej. To pokazuje, że porozumienie na papierze nie musi wcale oznaczać, że przełoży się ono na rzeczywistość. W takich okolicznościach trudno się dziwić, że inwestorzy pozostają sceptyczni, a cena ropy naftowej od wczoraj znów spada.
Raport przygotowała: Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.