Po mocnym początku roku, przełom lutego i marca przyniósł osłabienie nastrojów oraz powrót awersji do ryzyka. Widać to nie tylko na rynku akcji, ale także walutowym oraz surowcowym. Znowu na pierwszy plan powróciła Grecja. Choć ryzyko związane z niewypłacalnością tego państwa zostało chwilowo zażegnane podpisaniem drugiego pakietu pomocowego, to jednak szczegóły tej operacji nadal są dyskutowane i powodują niepewność wśród inwestorów.
– Oliwy do ognia dolewają spekulacje o jakim udziale sektora prywatnego jest mowa w restrukturyzacji długu, a także fakt, że mimo zamiany obligacji i wstrzyknięciu gotówki, Grecję może spotkać zdarzenie kredytowe. Nie pomagają tu także mieszane dane z głównych gospodarek w szczególności amerykańskiego przemysłu i trwającej recesji w Europie. Dodatkowo Szef FED, Ben Bernanke komentując kondycję gospodarki USA nie podjął tematu kolejnego programu luzowania ilościowego w celu dalszego pobudzenia koniunktury. W mojej opinii w następnych kilku tygodniach rynek skoncentruje się bardziej na danych ekonomicznych, ale kwestie polityczne będą co jakiś czas niepokoić inwestorów. – podkreśla Marcin Niedźwiecki, analityk City Index.
Cała sytuacja odbiła się na notowaniach złotego. Styczeń i luty były korzystne dla polskiej waluty i na fali lepszych nastrojów para EUR/PLN była wyceniana nawet na poziomie 4,1 a USD/PLN 3,05. Jednak pogorszenie nastrojów sprawiło, że te poziomy stały się lokalnymi minimami.
– Według mojej oceny w przeciągu kilku tygodni powinniśmy poznać odpowiedź na pytanie czy to chwilowe osłabienie złotego, czy może początek nowej fali osłabiającej polską walutę. Na parze USD/PLN warto obserwować jak rynek zachowa się gdy ceny osiągną poziom 3,25. Stanowcze przełamanie tego pułapu w górę, bez problemu może doprowadzić do osiągnięcia mocnego oporu przy 3,30. Analogicznie może zachowywać się para EUR/PLN. Jednak tu zakresem wartym uwagi będzie 4,24-4,25. Gdy nastroje będą sprzyjać wyprzedaży bardziej ryzykownych aktywów, potencjalne poziomy oporu dla cen to okolice 4,3-4,34. – ocenia Marcin Niedźwiecki.
Zdaniem eksperta z City Index, na uwagę zasługuje jen japoński, który po silnym umocnieniu osiągnął szczyt w okolicach 1,32. Dzięki determinacji Banku Japonii w interwencjach na rynku walutowym oraz dalszym planom ekspansji luzowania ilościowego przełamał kilkumiesięczny trend boczny i runął w okolice 1,22.
– Po przełamaniu wsparć trend osłabiania jena napędzany był zamykaniem długich pozycji co spotęgowało wyprzedaż. Gdy rynek zaczął pozbywać się ryzyka widzimy ruch powrotny, który jeżeli będzie nadal kontynuowany może nawet sięgnąć oporu w okolicach 1.24 – 1.25. – uważa analityk z City Index.
Strach w ostatnich dniach napędzany jest także cięciem prognoz dla rozwoju gospodarki Chin. To w konsekwencji prowadzi do obaw przed zmniejszonym zapotrzebowaniem na surowce, głównie miedzi i ropy stąd w ostatnich dniach zatrzymanie wzrostów.
– Tanieją także metale szlachetne, szczególnie złoto. Na tym rynku widzieliśmy niedawno ucieczkę gorącego kapitału, co powodowało dzienne obsunięcia ceny nawet o kilkadziesiąt dolarów w ciągu jednej sesji. Złoto traci status bezpiecznej przystani na rzecz bardziej płynnych aktywów, głównie dolara amerykańskiego. Prawdopodobnie z tego wynika fakt, że kruszec zaczyna wykazywać coraz większą korelację z rynkiem akcyjnym. Jeśli większa korekta na rynkach się urzeczywistni to znów realnymi poziomami na złocie będzie 1500 – 1470 USD za uncję. Górnym ograniczeniem szerokiej konsolidacji jest poziom 1800 USD. To brak silnego impulsu popytowego spowodował, że ta wartość stała się silnym oporem. Dopiero mocne pokonanie tej bariery otworzy drogę do ataków na maksima hossy. – prognozuje ekspert z City Index.
Marcin Niedźwiecki zwraca uwagę także na zmniejszający się wskaźnik liczby otwartych pozycji na złoto na giełdzie w USA. To jego zdaniem może sugerować, iż sporo długich pozycji zostało w ostatnim czasie zamkniętych, co spowodowało tak pokaźne spadki na złotym kruszcu.