
(Fot. DP/stockwatch.pl)
Szalony rok 2016 przechodzi do historii. W pamięci inwestorów mijający rok zapisze się głównie za sprawą dynamicznych ruchów po niespodziewanych wynikach referendum w Wielkiej Brytanii (Brexit) oraz wyborów prezydenckich w USA. Oba wydarzenia mocno namieszały na wykresach indeksów z całego świata.
Z perspektywy polskiego rynku, rok 2016 wypadł całkiem nieźle. Statystyki dla czterech głównych indeksów są na pokaźnych plusach. Nawet najsłabszy WIG20 może pochwalić się wzrostem o 4,7 proc. Dodatni wynik zapewnił rajd św. Mikołaja. W grudniu indeks dwudziestu największych spółek urósł o 9,3 proc. Do tegorocznego szczytu w okolicach 2.000 pkt. brakuje ok. 50 pkt. (2,4 proc.). Zdaniem eksperta od analizy technicznej, w przyszłym roku indeks blue chipów najpierw zaliczy kilkuprocentową korektę, a następnie zmierzy się z magiczną barierą 2.000 pkt.
– Indeks największych spółek warszawskiej giełdy w ostatnim półroczu kształtował coraz wyżej uplasowane lokalne dołki, zapowiadając tym samym próbę odrobienia części strat, które spowodowały rozpoczęte w 2015 roku spadki. Na początku grudnia kupującym udało się pokonać opór długoterminowej wykładniczej, która w przeszłości kilkukrotnie odsyłała ich z kwitkiem. Druga połowa grudnia upłynęła pod znakiem zwyżki, której towarzyszyły zanikające obroty. Warto zwrócić uwagę, że dynamika ostatnich wzrostów pozostawia wiele do życzenia. Wytracanie impetu zwyżki kryje w sobie ryzyko korekty. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na najbliższe miesiące zakłada cofnięcie indeksu przynajmniej do 1.865 pkt., a następnie kontynuację wzrostów i konfrontację z oporem na 2.004 pkt. W przypadku jego przełamania, gracze otworzyliby sobie drogę do poziomów 2.109 i 2.217 pkt. – mówi Serhii Marampolskyi, analityk StockWatch.pl.
Fenomenalny rajd zaliczył w tym roku mWIG40. W dwanaście miesięcy kapitalizacja indeksu parkietowych średniaków urosła o ponad 18 proc. Sprawdziło się giełdowe powiedzenie kupuj, gdy na rynku leje się krew, ponieważ idealnym momentem na wejście była paniczna wyprzedaż z 24 czerwca. Tego dnia światem wstrząsnął wynik referendum w sprawie opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej. Od czerwcowego dołka kurs indeksu mWIG40 urósł o blisko 30 proc. i wrócił do poziomów nienotowanych od listopada 2007 r. Optymistyczny scenariusz na 2017 rok zakłada powtórkę sukcesu. Od strony technicznej istnieje potencjał do wzrostu indeksu o kolejne 22 proc.
– Indeks średnich spółek znajduje się w umiarkowanym trendzie wzrostowym. W grudniu mWIG40 zanotował tegoroczne maksima i następnie przeszedł w fazę korekty. Z uwagi na obowiązujący trend wzrostowy należy zakładać kontynuację zwyżki i konfrontację w oporem na poziomie 4.250 pkt. W przypadku jego pokonania można będzie oczekiwać kontynuacji rajdu do poziomu 4.410 pkt., a w optymistycznym wariancie nawet do 5.147 pkt. Najbliższe wsparcie znajduje się na poziomie 4.116 pkt. – uważa Serhii Marampolskyi.
Na trzecim miejscu uplasował się sWIG80 z 7,5-proc. stopą zwrotu. Wynik mógłby być jeszcze wyższy gdyby nie zapoczątkowana w październiku korekta. Jednak indeks maluchów nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Zdaniem eksperta od analizy technicznej, w przyszłym roku kluczowa dla dalszych losów notowań sWIG80 będzie konfrontacja z październikowym szczytem (14.494 pkt.).
– W przypadku indeksu małych spółek mamy do czynienia ze słabym trendem wzrostowym. W listopadzie na wykresie cenowym ukształtowała się rewersalowa formacja głowy z ramionami, ale po zrealizowaniu zasięgu spadków gracze ponownie zaczęli angażować się po stronie kupna, wyciągając indeks powyżej poziomu 14.200 pkt. Scenariusz bazowy zakłada konfrontację z tegorocznym szczytem i w wypadku pomyślnego przebiegu potyczki – kontynuację wzrostów do poziomu 15.174 pkt. – mówi analityk StockWatch.pl.
Powody do świętowania ma także indeks szerokiego rynku WIG. Stopa zwrotu liczona do czwartkowego zamknięcia to +11,3 proc. W piątek wartość indeksu osiągnęła roczne maksimum (51.919 pkt.).
– Główny indeks warszawskiego parkietu od sierpnia budował półkę w strefie 46.720-48.780 pkt, która posłużyła podstawą do kontynuacji wzrostów. W ostatnich tygodniach impet zwyżki stopniowo malał, a na wykresie pojawiła się formacja zwyżkującego klina. W połączeniu z malejącym wolumenem tworzy to doskonały pretekst do rozpoczęcia korekty spadkowej. Scenariusz na najbliższe miesiące zakłada spadki co najmniej do podstawy klina na poziomie 50.205 pkt lub nawet do wybitego w grudniu oporu tuż pod 49.000 pkt., a następnie kontynuację zwyżki i konfrontację z oporem w okolicy 51.900 pkt. W przypadku jego przełamania celownik można przestawić na 53.800 pkt. – ocenia Serhii Marampolskyi, analityk StockWatch.pl.