Przecena „zielonego” była reakcją na rozczarowujące dane z amerykańskiej gospodarki. W czerwcu inflacja w USA wyhamowała do 1,6 proc. w relacji rocznej z poziomu 1,9 proc. w maju i wobec oczekiwanego odczytu na poziomie 1,7 proc. Sprzedaż detaliczna natomiast nieoczekiwanie spadła o 0,2 proc. miesiąc do miesiąca, podczas gdy prognozowano jej wzrost w takim samym wymiarze. Raporty te zmniejszają prawdopodobieństwo trzeciej w tym roku podwyżki stóp procentowych przez Fed. Rynek terminowy „wycenił” już po danych taki ruch na poniżej 50 proc. na koniec roku.
Negatywnej wymowy inflacji i sprzedaży nie zdołały złagodzić opublikowane później, lepsze do zakładanych, wyniki produkcji przemysłowej. W czerwcu produkcja wzrosła o 0,4 proc. w relacji miesięcznej, podczas gdy prognozowano wzrost na poziomie 0,3 proc. Dodatkowo majowe dane nieznacznie skorygowano w górę.
Dzisiejszy spadek notowań dolara w relacji do złotego niesie silne reperkusje na przeszłość. Kurs USD/PLN przebił bowiem ważną strefę wsparcia 3,69-3,70 zł, która to bariera dwukrotnie w czerwcu powstrzymywała wyprzedaż amerykańskiej waluty. Takie zachowanie może sugerować szybki spadek w okolice 3,60 zł, czyli poziomów nieoglądanych od maja 2015 roku.
O tym, czy notowania USD/PLN faktycznie spadną do 3,60 zł, czy może jednak ponownie wrócą powyżej 3,70 zł, zdecyduje nie tylko kondycja amerykańskiej waluty, ale też licznie publikowane w przyszłym tygodniu dane z rodzimej gospodarki. We wtorek inwestorzy poznają raporty o płacach i zatrudnieniu. Dzień później natomiast najważniejsze w całej serii dane o produkcji przemysłowej (prognoza: 3,8 proc. R/R) i sprzedaży detalicznej (prognoza: 6,9 proc. R/R), które uzupełni publikacja inflacji producenckiej i nastrojów konsumenckich.
O godzinie 15:39 kurs USD/PLN testował poziom 3,6815 zł, EUR/PLN 4,2130 zł, CHF/PLN 3,8170 zł, a GBP/PLN 4,7940 zł.