
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Środowa sesja na GPW, używając piłkarskiego żargonu, zakończyła się podziałem punktów. Zwłaszcza wśród blue chipów, gdzie dobre zachowanie spółek paliwowych i energetycznych, wspieranych dodatkowo przez JSW, zostało skontrowane przez słabe zachowanie banków i CD Projektu. W efekcie WIG20 praktycznie nie zmienił swej wartości, kończąc dzień na poziomie 2.256,7 pkt. To uplasowało go dokładnie w połowie stawki europejskich indeksów, gdzie najmocniej tracił indeks tureckiej giełdy, a najwięcej zyskiwał węgierski BUX.
Dzisiejsza sesja nie wpływa na zmianę sytuacji na wykresie WIG20. Tę wciąż można oceniać jako umiarkowanie pozytywną, po tym jak w poniedziałek indeks wrócił powyżej ważnej bariery technicznej na poziomie 2.200 pkt., przez co wcześniejsze jej przełamanie można uznać za pułapkę zastawioną na niedźwiedzi. Wprawdzie nie jest to jeszcze jednoznaczne z silnym sygnałem kupna, ale perspektywa spadku do 2.060 pkt., jaka jawiła się jeszcze w piątek, znacząco się oddaliła. Co więcej, na gruncie analizy technicznej nie można wykluczać teraz wzrostu powyżej 2.300 pkt.
Dziś najbardziej gorącą spółką w indeksie WIG20 było JSW. Jej akcje podrożały o 3,55 proc. do 89,74 zł, zyskując przez większą część notowań po 5 proc. i zbliżając się do lokalnych maksimów z kwietnia (91,98 zł) i maja (91,90 zł). Dużo też działo się na akcjach innej węglowej spółki, Prairie Minning. Jej akcje podrożały o 17,5 proc. do 1,48 zł, mocno rosnąc drugą kolejną sesję. Co ciekawe prezes Prairie powiedział, że rozmowy z JSW ws. „potencjalnej współpracy dotyczącej projektów węglowych w Polsce są nadal na wstępnym etapie (…) i nie ma pewności, czy dojdzie do porozumienia„. To mogłoby sugerować, że akcjonariusze obu firm są bardzo zadowoleni z takiego stanu rzeczy.
Wspomniany Prairie Minning był najmocniejszym ogniwem w indeksie sWIG80. Mocne wzrosty zanotowały też walory Eko Exportu, rosnąc o 13 proc. do 5,82 zł. To jednak nie wystarczyło, żeby wyciągnąć ten indeks na plusy. Spadki Neuki (-2,7 proc.), a także 11 bit studios (-2,2 proc.), Newagu (-2,3 proc.), Agory (-2 proc.) i korekta ostatnich wzrostów przez PlayWay (-4,3 proc.) pociągnęły w dół sWIG80. Segment maluchów zamknął dzień na poziomie 13.594,7 pkt., cofając się o 0,3 proc. Tym samym pozostaje on w trendzie spadkowym, również blisko poniedziałkowego dwuletniego minimum. Strona podażowa dysponuje obecnie wszystkimi argumentami, żeby kontynuować spadki w kolejnych tygodniach. Jeżeli tę niekorzystną sytuację techniczną skonfrontować z problemami spółek z poprawieniem zysków to w średnim terminie można spodziewać się nawet spadku do minimum z 2016 roku na poziomie 12.081,4 pkt.
Nieco lepiej niż sWIG80, a gorzej niż WIG20, prezentuje się sytuacja na wykresie indeksu mWIG40. Dziś dobre zachowanie Grupy Azoty (+3,9 proc.), Amrestu (+1,5 proc.) i Play (+1,5 proc.), zostało zrównoważone spadkami Dino Polska (-2,2 proc.) i Kruka (-2,7 proc.). W efekcie indeks ten zakończył środowe notowania na poziomie 4.513,2 pkt. (-0,1 proc.), wciąż nie potrafiąc wrócić powyżej dołków z marca i maja. Tym samym rośnie prawdopodobieństwo kontynuacji 5-miesięcznego trendu spadkowego z potencjalnym celem poniżej 4.200 pkt.
Ostatnie cztery sesje doskonale pokazują, że poprawa nastrojów na globalnych rynkach akcji, co w przypadku amerykańskiego indeksu Nasdaq przyniosło nowe historyczne rekordy, aktywuje popyt jedynie na akcje największych spółek notowanych w Warszawie. To zła wróżba na przyszłość. Pokazuje słabość tego rynku. Jest również sygnałem, żeby od akcji trzymać się z daleka, gdyż każde późniejsze pogorszenie nastrojów na świecie, może ze zdwojona siłą uderzyć w GPW. Zwłaszcza w okresie wakacyjnym, gdy obroty na rynku będą mniejsze.