Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ
Zwyżkom notowań ropy naftowej w ostatnich dniach sprzyjają kłopoty sektora naftowego w Libii. Ataki na tamtejsze porty Es Sider i Ras Lanuf sprawiły, że produkcja ropy w tym kraju zmniejszyła się w ostatnich dniach o aż 400 tysięcy baryłek dziennie. Problemy w Libii na ogół odbijają się jednak na cenach ropy naftowej tylko krótkoterminowo: przerwy w wydobyciu oraz eksporcie surowca nie są w tym kraju rzadkością, co doprowadziło m.in. do wyłączenia Libii z konieczności uczestniczenia w porozumieniu naftowym OPEC.
Tymczasem przedstawiciele państw zrzeszonych w kartelu przygotowują się do spotkania w Wiedniu, zaplanowanego na 22-23 czerwca, w którym uczestniczyć będą także niektórzy producenci spoza OPEC, w tym Rosja. Mają na nim zapaść decyzje dotyczące przyszłości porozumienia naftowego, a dokładniej – podwyższenia limitów produkcji ropy naftowej przez kraje sygnujące porozumienie. Według doniesień nieoficjalnych źródeł cytowanych przez agencję Reuters, zdania w tej sprawie są podzielone, a Arabia Saudyjska, będąca głównym zwolennikiem zmian limitów, ma problem z uzyskaniem poparcia wśród innych państw OPEC. Wśród przeciwników zwiększania produkcji jest m.in. Irak, którego minister podkreśla, że rynek ropy naftowej nie jest jeszcze w fazie stabilizacji, a wzrost wydobycia pociągnie za sobą spadek cen surowca.
Z pewnością zniżka cen ropy w ostatnich tygodniach była efektem oczekiwanych zmian w porozumieniu naftowym, więc paradoksalnie, samo podniesienie limitów może nie mieć już większego wpływu na notowania ropy. Niemniej, gdyby do podniesienia limitów produkcji nie doszło – co wydaje się mało prawdopodobnym scenariuszem – to ceny ropy miałyby powód do odreagowania wzrostowego.
Raport przygotowała: Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ
