
Patryk Pyka, analityk zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Tego typu ruchy można traktować jako namacalne dowody przystępowania przez władze Chin do strategii stymulacji fiskalnej i monetarnej. Gdy dodamy do tego obecną rolę narodowych funduszy, które w ostatnich tygodniach starały się utrzymywać ceny chińskich akcji „w ryzach”, otrzymujemy przepis na 2,5-proc. wzrost. Obawiamy się jednak, że we wspomnianym optymizmie jest zdecydowanie za dużo emocji i wiary w pozytywne rozstrzygnięcie konfliktu handlowego – jest to na chwilę obecną zakład o szczególnie podwyższonym ryzyku.
Hurraoptymizm w Azji nie mógł przejść bez echa również na sesji europejskiej. Zdecydowana większość indeksów Starego Kontynentu świeciła się dziś na zielono. W momencie pisania komentarza, niemiecki DAX zyskuje 0,7 proc., a francuski CAC 40 0,6 proc. Dobrej atmosfery nie zepsuła nawet kolejna seria słabych odczytów indeksów PMI w strefie euro za wrzesień. W wypadku Niemiec wstępny przemysłowy PMI ponownie zaskoczył negatywnie i znalazł się na poziomie 53,7 pkt. względem 55,9 pkt. w miesiącu poprzednim. Sytuację wprawdzie nieco ratują indeksy usługowe, jednak nie zapominajmy, że od początku roku przemysłowy PMI naszego zachodniego sąsiada obniżył się z poziomu 63 pkt. Nie można zatem bagatelizować tak znaczącej obniżki tego wskaźnika, tym bardziej że ma on charakter wyprzedzający i jest pochodną odczuć menadżerów bezpośrednio stykających się z biznesem.
Podczas gdy zdecydowana większość z nas nastawiała się na trudy okres wakacyjny, w którym przygotowywaliśmy się na negatywne efekty przeniesienia Polski przez FTSE Russell do indeksu rynku rozwiniętego, ostatecznie przyszło nam obserwować zgoła odmienny scenariusz. Mogłoby się zdawać, że w dobie problemów Turcji, kolejnych sankcji nakładanych na Rosję oraz pozostałych problemów rynków rozwijających się, GPW z punktu widzenia inwestorów zagranicznych nagle stała się relatywnie atrakcyjnym i stabilnym rynkiem. Drugim czynnikiem, który został nieco „przeoczony” przez analityków i przez rynek było przeklasyfikowanie Polski do indeksów rynków rozwiniętych również przez Stoxx – według niektórych analiz efekt włączenia kilku największych polskich spółek do indeksu Stoxx Europe 600 zrównoważył podaż wynikającą ze zmian realizowanych zgodnie z benchmarkiem FTSE Russell. Zatem wygląda na to, że ostatnie trzy miesiące w kontekście polskich blue chipów można podsumować powiedzeniem: „nie taki diabeł straszny”.
Tymczasem nad Wisłą mieliśmy do czynienia z sesją na miarę „dnia trzech wiedź”. Wprawdzie przez większą część notowań WIG20 dryfował w okolicach poziomu neutralnego, jednak ostatnia godzina handlu okazała się być najbardziej efektowna. Polski indeks blue chipów wystrzelił w okolicach godziny 16:00 w górę, jednak na fixingu oddał całość wypracowanej wcześniej zwyżki i zakończył dzień neutralnie. Piątkowy obrót na GPW przekroczył 5 mld zł, co jest wartością rekordową w przypadku naszego parkietu.
Komentarz posesyjny Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. 21 września 2018 r.
Patryk Pyka, analityk zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.