Z jednej strony środowa wyprzedaż to efekt wczorajszej nieudanej próby wzrostowego odbicia na Wall Street. Z drugiej, wciąż utrzymującej się niepewności związanej z wojnami handlowym. Do tego można jeszcze dołożyć niepewność związaną z brexitem, po tym jak pojawiła się informacja o możliwym zawieszeniu brytyjskiego parlamentu. To wszystko ściąga dziś w dół indeksy, szkodzi walutom krajów zaliczanych do rynków wschodzących (w tym złotemu) i otwiera przestrzeń do dalszego umocnienia złota, szwajcarskiego franka i japońskiego jena, czyli aktywów uważanych za tzw. bezpieczne przystanie.
Warszawski parkiet nie jest dziś wyjątkiem, w pełni wpisuje się w trend spadkowy. Przed południem na wartości traciły wszystkie indeksy. Kwadrans przed 13:00 indeks WIG20 spadał o 1,15 proc. do 2.070 pkt., WIG o 0,6 proc. do 55.558 pkt., mWIG40 o 0,52 proc. do 3.727 pkt., a sWIG80 o 0,18 proc. do 11.518 pkt.
Temat wojen handlowych to temat rzeka, który systematycznie wywołuje giełdowy rollercoaster. Prowokuje wzrosty na giełdach, gdy pojawiają się nadzieje na podpisanie porozumienia pomiędzy Waszyngtonem a Pekinem. I wywołuje spadki, gdy takie szanse się oddalają.
Wydaje się jednak, że teraz globalni inwestorzy powoli sobie uświadamiają, że ten temat szybko nie umrze. Staje się to jasne właśnie teraz, gdy z Chin zaczynają docierać głosy mówiące o tym, iż największą przeszkodą w zawarciu nowej umowy handlowej jest prezydent Trump. Mianowicie jego nieprzewidywalność. W tej sytuacji szanse na zawarcie takiej umowy przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku są niewielkie.
Wojny handlowe na długo jeszcze pozostaną jednym z głównych tematów na rynkach finansowych również dlatego, że nawet zamknięcie negocjacji z Chinami nie oznacza ich końca. Kolejna w kolejce jest Europa i europejskie samochody. Warto o tym pamiętać na przyszłość, bowiem wraz z oczekiwanym spowolnieniem wzrostu gospodarczego na świecie, tworzy to dla giełd niebezpieczne combo, którego nie zneutralizują nawet banki centralne tnące stopy procentowe.
Dziś wojny handlowe kształtują ogólne nastroje na GPW, ale w sposób bezpośredni wpływ na decyzje inwestorów mają już tematy spółkowe. W środę w centrum uwagi znalazł się m.in. Ursus, Millennium, Ten Square Games, wciąż szukające dnia JSW i kontynuujący wzrosty po wynikach Play.
Akcje Ursusa rosną o 8 proc. do 0,81 zł po tym jak spółka poinformowała o tym, że podpisała list intencyjny z Trioliet B.V., w którym uzgodniono warunki sprzedaży holenderskiej firmie działalności prowadzonej przez Ursus w dywizji w Opalenicy. To w żaden sposób nie zmienia oceny fundamentalnej spółki i szansa na to, że restrukturyzacja zakończy się sukcesem, ale na gruncie analizy technicznej pojawił się cień szansy na wzrost w kierunku 0,90 zł.
Po drugiej stronie barykady znalazł się Bank Millennium, którego kurs akcji zakończył 1,5-tygodniową korektę wzrostową i dziś gwałtownie spadł. Obecnie notowania banku tracą o 9,6 proc. do 6,65 zł i wyznaczają nowe 2-letnie minima. Millennium, podobnie zresztą jak mBankowi, obecnie w największym stopniu ciąży temat kredytów frankowych.
Rynkowego dna szuka też JSW. Notowania węglowej spółki spadają o 2,7 proc. do 27,74 zł, tracąc dziś 7 kolejny dzień i są najniższe od 3 lat. Od początku roku akcje te potaniały już o ponad 56 proc., a na chwilę obecną trudno znaleźć poza wyprzedaniem czynniki, które przemawiałyby za zakończeniem tego trendu.
Nie wszystkie spółki dziś tracą na wartości. Po zielonej stronie rynku notowanych jest około 1/3 wszystkich walorów. W tej grupie jest nie tylko wspomniany wcześniej Ursus i kontynuujący wczorajsze powynikowe wzrosty Play (33,44 zł; +1,95 proc.), ale też rosnący o 2,95 proc. do 125,60 zł Ten Square Games. Podobnie jak w wypadku Play impulsem do zwyżki był raport finansowy. W drugim kwartale zysk netto spółki wzrósł o 74 proc. rok do roku do 13,1 mln zł, zysk EBITDA o 86,9 proc. do 16,6 mln zł, a przychody aż o 109 proc. do 49,9 mln zł.
Obserwowany skok kursu akcji Ten Square Games sprawił, że wykres dzienny znalazł się na poziomie linii oporu łączącej lokalne szczyty z ostatnich trzech miesięcy. Gdyby doszło jej przełamania to akcje ponownie mogłyby poszybować do 144,70 zł, czyli do historycznego rekordu.