
Projekcja w lipcu pokaże, czy trzeba zacząć rozmawiać o obniżaniu stóp, mówi Rafał Sura.
– Jeśli negatywne skutki będą się przeciągać na kolejny kwartał, a w drugim kwartale nie uporano by się w skali światowej z wirusem, to dynamika wzrostu w Polsce może się obniżyć poniżej 3 proc. w roku bieżącym. Kluczowe dla mnie będzie to, jak w drugim kwartale będą się kształtować procesy gospodarcze, ale przede wszystkim inflacyjne, bo musimy na te procesy patrzeć równolegle. Szczególnie istotna będzie projekcja lipcowa – powiedział Sura w rozmowie z ISBnews.
– Gdyby projekcja i dane, które będą w kolejnych miesiącach do nas spływać pokazywały, że dynamika wzrostu gospodarczego obniży się poniżej 3 proc. i biorąc pod uwagę obecne założenia dotyczące inflacji, która w przyszłym roku będzie schodzić do środka przedziału celu, czyli w okolice 2,6 proc., to uważam, że wówczas będą podstawy do tego, żeby rozpocząć odpowiedzialną dyskusję na temat redukcji stóp procentowych – dodał.
Podkreślił, że takiej oceny można będzie dokonać dopiero w lipcu, kiedy napływające dane pokażą, czy negatywne skutki epidemii dla europejskiej gospodarki będą trwały także w II i kolejnych kw. 2020 r.
– Jeśli dynamika obniżyłaby się poniżej 3 proc., to należałoby rozpocząć dyskusję – nie twierdzę, że należałoby już wówczas obniżać stopy. Wtedy będziemy mieli lepszy ogląd i więcej danych. O ile – nie chciałbym wyprzedzać. Obracamy się w sferze zdarzeń przyszłych i niepewnych – wskazał członek Rady.
Zaznaczył, że chciałby, żeby okazało się, iż taka dyskusja nie będzie zasadna – jeśli do tego czasu epidemia zostałaby opanowana.
– Ja chciałbym, żeby ten dylemat w ogóle nie stanął na wokandzie. Być może on w ogóle nie zaistnieje, możliwe, że najbliższy miesiąc pokaże, iż sytuacja na świecie będzie się stabilizować i wówczas ta dyskusja nie byłaby w ogóle zasadna, w co wierzę i chciałbym, żeby tak się stało. Ale realia pokazują, że trzeba brać pod uwagę także scenariusze mniej optymistyczne – stwierdził Sura.
Członek RPP uważa jednocześnie, że obecna sytuacja nie wskazuje na konieczność wykorzystywania przez bank centralny dostępnego od 2008 r. pakietu działań niestandardowych.
– Kluczowe jest to, że jeśli wzrost gospodarczy będzie nadal solidny – powyżej 3 proc. czy nawet w scenariuszu negatywnym poniżej 3 proc. – to przypomnę, że w skali państw europejskich i naszego regionu będzie to bardzo solidny wzrost. A więc nie wydaje mi się, żeby w takich warunkach należało sięgać do tego instrumentarium, które jest przygotowane na czas kryzysu. Krótko mówiąc – nie uważam, nawet widząc tę złożoną sytuację gospodarczą, że kryzys nastąpi w takim wymiarze, który by powodował jakieś nadzwyczajne działania ze strony banku centralnego – powiedział Sura.
– Natomiast to, co robi rząd, to widać, że przeciwdziała epidemii. Osiągnięto bezprecedensowy konsensus w Sejmie, specustawa została przyjęta w warunkach politycznej zgody. To pokazuje, że politycy widzą powagę sytuacji i działają. Nie należy tutaj przeszkadzać, tylko dać pole do działania – podsumował członek władz monetarnych.
W scenariuszu bazowym marcowej projekcji NBP założono, że epidemię koronawirusa uda się opanować w stosunkowo krótkim czasie, podał bank centralny. Jednocześnie NBP zwrócił uwagę na ryzyko, że epidemia będzie miała ostrzejszy charakter, a jej przedłużanie się będzie miało ekonomiczne konsekwencje w postaci trwalszego obniżenia ścieżki wzrostu światowej gospodarki.
Według centralnej ścieżki projekcji, wzrost PKB sięgnie 3,2 proc. w tym roku, a następnie spowolni do 3,1 proc. w 2021 r. i do 3 proc. w 2022 r.