Wysokość zysków osiąganych przez spółkę oraz potencjał ich wzrostu najmocniej kształtują wartość akcji w długim terminie, a na zmiany zysków rynek reaguje bardzo szybko. W tym rozdziale dowiemy się, dlaczego – poznając po kolei:
- istotę i cele wyceny dochodowej
- metody wycen dochodowych
- jakość i powtarzalność dochodu
- ryzyko tego rodzaju wyceny
- interpretacje wyceny dochodowej w odniesieniu do wartości rynkowej (kursu akcji)
Dochód jako warunek rozwoju i wzrostu wartości spółki
Wyceny dochodowe jako podejście do spółek są bardzo bliskie optyce inwestora giełdowego, który – przynajmniej w teorii będąc racjonalnym – powinien bardziej zwracać uwagę na to, jakie są efekty działalności spółki, a nie jaki majątek zgromadziła.
Oto, czym cechuje się podejście dochodowe do wyceny:
- abstrahujemy od tego, skąd się bierze zysk, czy też jaki kapitał został zaangażowany w działalność spółki
- zakładamy że korzyść osiągana przez spółkę (czyli wypracowywany zysk) przekłada się na korzyść dla wszystkich akcjonariuszy, to jest że zysk:
- od razu zwiększa wartość wewnętrzną –majątkową
- w miarę na bieżąco jest reinwestowany z zyskiem, czyli przyspiesza wzrost spółki
- w odpowiednim czasie zostanie wypłacony na dywidendę
Inwestor, który reaguje transakcją na duży wzrost bądź spadek zysku kwartalnego w spółce, tak naprawdę podejmuje decyzję w oparciu o nagłą zmianę wartości dochodowej spółki, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy.
Jak już wiemy z poprzednich rozdziałów, brak osiągania przez spółkę dochodu powoduje jej negatywną ocenę. Spółka która nie zarabia pieniędzy, tak naprawdę traci wartość w czasie z powodu:
- inflacji
- starzenia fizycznego i technologicznego aktywów
- pokrywania strat z kapitałów własnych
Natomiast inwestor, którego spółka nie zarabia, traci w sensie ekonomicznym zysk z tzw. inwestycji alternatywnej, czyli utraconych korzyści, które by miał, gdyby zainwestował kapitał w coś rentownego. Dlatego z punktu widzenia inwestora nie wystarczy, jeżeli spółka jest na niewielkim plusie (w szczególności nie wystarczy, żeby deweloper gier odzyskał zainwestowany w produkcję i promocję kapitał). Jej zysk powinien przekraczać benchmark, czyli stopę zwrotu z inwestycji alternatywnych o zbliżonym ryzyku.
Wymagający analitycy i inwestorzy twierdzą, że jeżeli spółka nie da się wycenić dochodowo albo wartość dochodowa jest mniejsza od majątkowej, to spółka nie ma ekonomicznego sensu istnienia i powinna zostać zlikwidowana, sprzedana albo zrestrukturyzowana. Zaś zostawiona samej sobie prędzej czy później wpadnie w kłopoty, bo jej wartość – nazwijmy to „energetyczna” – jest ujemna. Czyli jej działalność pochłania zasoby, zamiast ich przysparzać. Po kilkunastu latach na rynku kapitałowym każdy potwierdzi tę opinię, widząc bankructwa, przejęcia za grosze albo podobne transakcje nierentownych aktywów.
Jeśli odejmiemy spekulację, zysk z inwestycji giełdowych jest wprost pochodną dochodowości spółki, pod jednym warunkiem: zachowania dobrego timingu wejścia w akcje.