
Fot. JSW
JSW nie tylko nie musi już sięgać po zaskórniaki, ale może też coś odłożyć. Rekordowe ceny węgla na światowych rynkach sprawiły, że spółka pierwszy raz od lat zasili utworzony w 2017 r. fundusz stabilizacyjny, którego celem jest zabezpieczenie środków na gorsze czasy lub pod inwestycje o strategicznym znaczeniu dla grupy. To symboliczny moment, bo w ostatnich latach JSW musiała kilkukrotnie ratować się rezerwami.
– Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej informuje, że w dniu dzisiejszym podjął uchwałę o zasileniu JSW Stabilizacyjnego Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego w ramach subportfela inwestycyjnego, o utworzeniu którego spółka informowała raportem bieżącym nr 20/2018. Kwota planowanego zasilenia funduszu środkami finansowymi wynosi do 700 mln PLN – czytamy w komunikacie.
JSW to spółka cykliczna, która zarabia krocie, gdy ceny węgla są wysokie i zaciska pasa, gdy notowania surowca szorują po dnie. Jeszcze dwa lata temu – gdy na świecie szalał COVID-19 – inwestorzy patrzyli na JSW przez pryzmat sięgającej poziomu miliarda złotych straty netto i rekomendacji biur maklerskich na poziomie 8-9 zł za akcję. Dziś to temat nieaktualny. Wydarzenia geopolityczne sprawiły, że JSW znalazła się w centrum uwagi inwestorów, jako jeden z głównych dostawców kluczowego surowca. Ceny węgla szybują, a najnowsze rekomendacje powoli zbliżają się do trzycyfrowych poziomów.
Grupa JSW to największy producent wysokiej jakości węgla koksowego typu 35 (hard) i znaczący producent koksu w Unii Europejskiej. Spółka jest notowana na GPW od 2011 roku.