Pod koniec września pojawiły się plotki, że największa polska spółka budowlana PBG może mieć problem z wypełnieniem postanowień umów kredytowych. Rynek jakby przeczuwał kłopoty, kapitalizacja firmy spadła od marca z 2,9 mld zł do 900 mln złotych. Niewiele pomogły zapewnienia Jerzego Wiśniewskiego, prezesa i głównego założyciela PBG, że dług jest pod kontrolą. Rozczarowanie było duże, bo PBG to czempion polskiej budowlanki, budowniczy trzech z czterech stadionów na Euro 2012, obecny na najważniejszych odcinkach autostrad.
Jednak branża budowlana nigdy nie była wdzięcznym miejscem do budowania wielkich koncernów. Historie Witolda Zaraski (Exbud), Andrzeja Piaseckiego (PIA Piasecki), Michała Sołowowa (Mitex) i Marka Stefańskiego (Pol-Aqua) świadczą o tym, że ambitnych przedsiębiorców nie brakowało, ale nikomu nie udało się utrzymać statusu gwiazdy dłużej niż dekadę. Z uchodzącym za pupila inwestorów Jerzym Wiśniewskim, szefem PBG, miało być inaczej. Teraz ma szansę to udowodnić.
Wszystko zaczęło się od autostrad. Kontrakty, które miały wynieść PBG na poziom europejski, okazały się niskomarżowe i bardzo kapitałochłonne. Dlatego dwa lata temu Wiśniewski słusznie uznał, że w sektorze infrastruktury drogowej więcej nie da się już zarobić i trzeba szukać nowego rynku. Wybór padł na energetykę. Kluczem do wejścia na ten rynek było Rafako, producent kotłów i instalacji energetycznych. Firma należała do Zygmunta Solorza-Żaka.
– Energetyka ma niewystarczającą ilość mocy produkcyjnych. W najbliższych latach inwestycje w tym sektorze mają sięgnąć nawet 200 mld zł, a Rafako jest niekwestionowanym liderem rynku urządzeń energetycznych w Polsce – tłumaczy Jerzy Wiśniewski.
Plan był bardzo dobry, pieniądze na Rafako szef PBG zamierzał pozyskać ze sprzedaży spółek specjalizujących się w budownictwie infrastrukturalnym: Hydrobudowy i Aprivii. Co prawda działały na schyłkowym rynku, ale Wiśniewski wyszedł z założenia, że znajdą się kupcy zainteresowani nawet tak słabymi aktywami. To uciekające przed recesją na własnym rynku hiszpańskie koncerny budowlane. Do Polski trafiły już Ferrovial (Budimex), Acciona (Mostostal Warszawa) i ACS (Pol-Aqua), brakowało Obrascun Huarte Lain (OHL).
Wszystko zdawało się sprzyjać transakcji. Szef PBG znał osobiście Juan-Miguela Villara Mira, właściciela OHL, w koncernie karierę robiła córka Wiśniewskiego, zajmując się kontrolingiem, a on sam z menedżerami OHL był na meczu Realu Madryt. We wrześniu zeszłego roku Hiszpanie zaoferowali za dwie spółki 506 mln złotych. Cena była bardzo atrakcyjna, OHL miał jeszcze tylko zrobić due diligence.