
(Fot. stockwatch.pl)
Po ubiegłotygodniowej przecenie waluty rynków wschodzących stały się gorącym tematem wśród inwestorów, ponieważ przypomniały inwestorom o zagrożeniach. Coraz więcej wątpliwości budzi spowolnienie gospodarcze w Chinach, które stawia pod znakiem zapytania realizację prognoz. O ile kurs juana jest sztywno ustalony przez tamtejsze władze, to kłopoty w pozostałych krajach szybko odbijają się na kursach ich walut. Słaba kondycja argentyńskiej gospodarki spowodowała gwałtowny odwrót od peso, którego nie był już w stanie kontrolować tamtejszy bank centralny. Mówi się nawet o ewentualnym bankructwie tego kraju.
Kryzys polityczny w Turcji oraz wyraźne nierównowagi na rachunku obrotów bieżących wywierają presję na lirę, a interwencja tamtejszego banku centralnego z ubiegłego tygodnia nie przyniosła zamierzonego rezultatu. Na dzisiaj zwołano specjalne posiedzenie, którego efektem może być podwyżka stóp procentowych. Do grona gospodarek wschodzących, które borykają się z problemami zalicza się również Republikę Południowej Afryki.
– Waluty rynków wschodzących pozostały w poniedziałek głównym tematem na rynkach po ubiegłotygodniowej przecenie. Kontynuacja wyprzedaży nie trwała jednak długo i lira, czy południowoafrykański rand oddaliły się od ostatnich minimów. W Turcji Bank Centralny odbywa dziś niestandardowe posiedzenie, aby „ocenić ostatnie wydarzenia i podjąć decyzje niezbędne dla przywrócenia stabilności cen”. Część rynku mocno wierzy w 100-200 punktową podwyżkę stóp, co miałoby przywrócić wiarygodność instytucji po syntetycznej podwyżce. To będzie prawdziwy test władz monetarnych w Turcji. Jesteśmy ciekawi, czy tym razem także ugną się pod naciskami Premiera Erdogana. Decyzja zostanie ogłoszona o 23:00 czasu polskiego. – oceniają analitycy DM mBanku.
>> Zobacz także poranny komentarz do sytuacji na rynku akcji. >> Inwestorzy powoli akumulują akcje, w grze Monnari i JW Construction.
Pomimo relatywnie dobrej kondycji polskiej gospodarki, złoty obrywa rykoszetem w wyniku sprzedaży całego koszyka walut rynków wschodzących. W ciągu zaledwie trzech dni EUR/PLN umocnił się z 4,16 do ponad 4,23, podczas gdy zmienność na eurodolarze była bardzo ograniczona.
– W ujęciu technicznym wykres EUR/PLN pod koniec grudnia rozpoczął marsz na północ w wąskim kanale wzrostowym, który pozwolił na wybicie się górą z trendu spadkowego trwającego w II połowie ubiegłego roku. W ciągu ostatnich dni dynamika wzrostów istotnie przyspieszyła, wykres kolejno przełamał poziomy oporu w postaci: 50-sesyjnej średniej kroczącej, 23,6 proc. zniesienie Fibo półrocznej fali spadkowej oraz górne ograniczenie ukształtowanego w styczniu kanału wzrostowego. W piątek i w trakcie wczorajszego dnia wykres napotkał silny opór w postaci 200-sesyjnej średniej kroczącej (ok. 4,2131) i kolejnego zniesienia Fibo (4,2225). Poziomy te zostały naruszone i wykres dotarł do oporu na 4.2354 – wyznaczonego przez pasmo szczytów z drugiej połowy września. Choć oscylator RSI sugeruje wyhamowanie wzrostów i odpoczynek, to jednak przy utrzymaniu/wzroście awersji inwestorów wobec ryzyka, niewykluczone jest podejście kursu EURPLN do kolejnych, choć dość odległych, oporów. Mianowicie 61,8 proc. zniesienia Fibo (poziom 4,2784) lub wyżej w stronę szczytów z początku września (4,3086). – oceniają analitycy DM mBanku.
Kliknij aby powiększyć
Ucieczka kapitału do tzw. bezpiecznych przystani przyczyniła się do gwałtownego umocnienia franka szwajcarskiego do koszyka walut. W relacji do jena japońskiego (CHF/JPY) obserwujemy jednak szerszą konsolidację w lekkim nachyleniem spadkowym.
– Frank do jena mocno zyskiwał z racji odwrotu od japońskiej waluty determinowanego przez Bank Japonii. W krótkim terminie mamy jednak korektę i to dość mało charakterystyczną. Na koniec grudnia notowania mocno rosły do poziomu 119, by następnie równie dynamicznie spaść w okolice 115,50–114. To właśnie ten zakres wyznacza obecnie wahania kursu z tendencją lekkiego nachylenia w dół kanału, w którym zmienia się cena. Może to oznaczać, że siła która wywołała korektę spadkową na pierwszym miejscu nie pozwala odbudować popytu i kurs nadal spada z mniejszą siłą. Ważne w tym momencie jest, jak rynek zachowa się gdy kolejny raz cena będzie oscylować przy poziomach wsparcia i oporu wyznaczonych niebieskimi liniami na wykresie. Obecnie szanse przejęcia kontroli mają obie strony transakcji, jednak dopiero silne przebicie 116,70 będzie w stanie zagrozić maksimom z grudnia 2013 roku. Natomiast przełamanie poziomu 113 w dół będzie świadczyło o większej korekcie notowań. – ocenia Marcin Niedźwiecki, analityk City Index.
Kliknij aby powiększyć
W poszukiwaniu okazji inwestycyjnych warto zwrócić uwagę również na bardziej egzotyczne waluty takie jak korona duńska. Kurs USD/DKK porusza się w trendzie spadkowym, ale w ostatnim czasie można zauważyć oznaki wygasania tej tendencji.
– Poprzedni rok upłynął pod znakiem osłabiania się dolara amerykańskiego do korony duńskiej, natomiast w krótkim terminie mamy pewnie niezdecydowanie, co mogłoby świadczyć o zatrzymaniu tendencji. Dość silnym wsparciem jest obecnie poziom 5,40 natomiast oporem 5,60 oraz okolice poziomu 5,20. Ostatnie dni przyniosły mocny impuls spadkowy i cena odbiła się od 5,20 w dół, jednak byki nie dają za wygraną i starają się utrzymywać cenę powyżej 5,45. Sytuacja jest tym ciekawsza, że już jutro poznamy decyzję Rezerwy Federalnej czy program luzowania ilościowego zostanie zmniejszony o 10 mld USD, czy może Fed poczeka na więcej znaków ożywienia za oceanem. Ten proces będzie determinował zachowanie się dolara amerykańskiego, a zatem przełoży się na notowania USD/DKK. – komentuje Marcin Niedźwiecki, analityk City Index.
Kliknij aby powiększyć