
(Fot. facebook/gamescom)
W 2018 roku Activision Blizzard wypracował rekordowe 7,5 mld dolarów przychodu. To niemal 500 milionów więcej niż w roku 2017. W ubiegłym tygodniu amerykański gigant niespodziewanie ogłosił jednak cięcia kadr. Stanowiska straci ok. 800 pracowników firmy, czyli 8 proc. wszystkich zatrudnionych. Jak donosi serwis Kotaku, mimo że zwolnienia dotknęły każdego działu firmy, to stanowiska stracili głównie pracownicy działów niezwiązanych z produkcją gier. Najwięcej wypowiedzeń dostali pracownicy działu wydawniczego oraz e-sportu. Jednocześnie władze spółki zapowiadają, że będą zwiększać zatrudnienie w działach zajmujących się największymi markami studia. W tym kontekście warto wspomnieć, że niedawno do zespołu Blizzard Entertainment dołączył Sebastian Stępień, który dotychczas pracował w CD Projekcie na stanowisku dyrektora kreatywnego i zajmował się narracją i settingiem Cyberpunka 2077.
Decyzje giganta z Santa Monica spotkały się z ostrą krytyką. Pracownicy sektora growego, którzy są zrzeszeni w organizacji Game Workers Unite zażądali dymisji dyrektora generalnego, Bobby’ego Koticka.
– Niszczenie życia 800 pracowników przy jednoczesnym zgarnianiu milionów w bonusach dla siebie i twoich kumpli to nie kierownictwo, to kradzież. My zatrudnieni w Activision i ich przyjaciele, mamy dość – napisała organizacja na twitterze.
Upending 800 workers’ lives while raking in millions in bonuses for you and your c-suite buddies isn’t leadership, it’s theft.
We, the workers of Activision and their friends, have had enough. Join us in saying that it’s time to #FireBobbyKotick. ✊?✊?✊?
— Game Workers Unite ✊?✊?✊? GDC (@GameWorkers) 13 lutego 2019
Dalej organizacja informuje o gigantycznych pieniądzach jakie zarabia Kotick (30 mln dolarów rocznie) oraz styczniowej 15-milionowej premii dla nowego dyrektora finansowego firmy, Dennisa Kurkina. Za przykład właściwego postępowania w takiej sytuacji GWU podało nieżyjącego już dyrektora generalnego Nintendo, Satoru Iwatę, który gdy firma popadła w kłopoty obniżył wynagrodzenie własne oraz całego kierownictwa, by nikt z pracowników nie stracił stanowiska.
W sprawę zaangażowała się również AFL-CIO, centrala związkowa, która reprezentuje ponad 50 związków zawodowych i 12 milionów pracowników w Stanach Zjednoczonych. W liście otwartym opublikowanym w serwisie Kotaku, sekretarz Liza Schuler protestuje przeciwko chciwości kierownictwa, które przypisuje sobie sukcesy innych. Schuler jednocześnie chwali postawę osób tworzących gry i mówi o wielkim wysiłku, jakie wkładają one w tworzenie nowych światów i postaci.
– Podczas gdy wy tworzycie jedne z najbardziej przełomowych produktów naszych czasów, oni zarabiają miliony. Podczas gdy wy zmagacie się z wyczerpaniem, wkładacie całe serce w grę, Bobby Kotick i Andrew Wilson wznoszą toasty za „swój” sukces. Oni zyskują bogactwo. Oni zyskują rozgłos. To o nich mówi się jako o wizjonerach i pionierach. Co dostajecie Wy? Skandalicznie długie godziny pracy i nieodpowiednie do nich wypłaty. Stresujące, toksyczne warunki pracy, które doprowadzają was do granic wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Strach przed tym, że proszenie o coś więcej może oznaczać utratę waszego wymarzonego zajęcia – czytamy w liście otwartym AFL-CIO.
Również środowisko graczy negatywnie ocenia działania giganta wobec „szarych” pracowników. To nie pierwsze takie doniesienia. O niezwykle trudnych warunkach pracy mówiło się też w odniesieniu do Red Dead Redemption. Tzw. „crunch”, czyli nieprzerwane prace po godzinach nad ukończeniem gry pod koniec procesu produkcji tuż przed premierą, wpisał się już w tok prac nad każdą grą dużych producentów. Nawet CD Projekt nie uniknął oskarżeń o takie praktyki przy okazji prac nad „trzecim” Wiedźminem.
Kurs akcji Activision Blizzard już od kliku miesięcy jest w odwrocie. Od szczytu z września 2018 r. kapitalizacja spółki skurczyła się o blisko połowę. Przypomnijmy, że kłopoty giganta zaczęły się jeszcze w zeszłym roku, gdy na konwencie Blizzcon zapowiedział produkcję z serii Diablo na urządzenia mobilne. Nie była ona tym, czego oczekiwali gracze, którzy zorganizowali nawet petycje o skasowanie projektu, pod którą podpisało się 44 tys. osób. Na dodatek Activision, spółka-córka Blizzarda rozstała się ze studiem Bungie i straciła kontrolę nad Destiny, jedną z największych marek na rynku gier komputerowych.